Upadłość układową Zakładu Budynków Komunalnych Trzebiatów (ZBKT) ogłoszono w styczniu 2016 r. Fatalny stan finansów przedsiębiorstwa to jednak nie efekt ostatnich kilku miesięcy, lecz lat. Według sprawozdania tymczasowego nadzorcy sądowego głównym powodem trudności finansowych jest niekorzystna umowa o zarządzanie i bieżące utrzymanie lokali komunalnych, zawarta z właścicielem, gminą Trzebiatów, w październiku 2005 r. ZBKT musiał — niezależnie od przychodów — odprowadzać co roku do gminnej kasy 100 tys. zł. Spółka nie miała wpływu na wysokość czynszów w lokalach mieszkalnych i użytkowych. Stawki określały zarządzenia burmistrza. Jak wynika ze sprawozdania, np. w 2014 r. nie podwyższono czynszu bazowego lokali mieszkalnych, a obowiązująca stawka (2,86 zł za mkw.) uniemożliwiała realizację podstawowych warunków umowy, czyli utrzymania należytego stanu technicznego lokali.
— Winna jest też logika działania, ponieważ warunkiem opłacalności spółki jest urynkowienie czynszu, na co po prostu nie było woli politycznej — dodaje Renata Bielaszewska-Mamzer, od września 2015 r. prezes ZBKT. Główną przyczyną problemów finansowych spółki są długi najemców. Na koniec października 2015 r. wykaz nakazów płatniczych i wyroków eksmisyjnych liczył 172 nazwiska, a ich długi to w sumie 1,4 mln zł. Niektórzy nie płacili czynszu nawet przez 10 lat. Zdaniem nadzorcy, wyegzekwować można najwyżej 15 proc. tej kwoty, czyli 211 tys. zł. Problemy z płatnościami najemców spowodowały, że spółka zadłużyła się na ponad 1 mln zł w innym miejskim przedsiębiorstwie — Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji (ZWIK) w Trzebiatowie. Nie trafiały do niego należności za wodę i ścieki od wspólnot, bo były wykorzystywane do łatania długów przez ZBKT.
— W sytuacji, w jakiej obecny zarząd przejął spółkę, nie było wielkiego pola manewru. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem, na które postawiono, była restrukturyzacja przedsiębiorstwa poprzez ogłoszenie upadłości z możliwością zawarcia układu i wypracowanie systemu spłat długów akceptowalnego przez wierzycieli i realnego do spłaty przez dłużników. Na razie spółka zawiadomiła wierzycieli o ogłoszonej upadłości układowej. Na tym etapie nie są jeszcze prowadzone rozmowy z wierzycielami — mówi Renata Bielaszewska-Mamzer.
Przemysław Kaczorowski, radca prawny ZBKT, przyznaje, że pierwszy raz ma do czynienia z sytuacją, kiedy wierzycielem spółki komunalnej w upadłości jest inna komunalna spółka.
— Upadłość układowa była najlepszym wyjściem. W razie likwidacji bowiem majątek spółki nie wystarczyłby na pokrycie długów, a i tak ktoś musiałby przejąć zadania realizowane przez ZBKT. Najważniejsze jest to, aby upadłość została sprawnie przeprowadzona przez sąd. Często się bowiem zdarza, że takie procesy się opóźniają — mówi Przemysław Kaczorowski. W wyjściu z patowej sytuacji ma pomóc także umowa, zawarta z gminą 1 października 2015 r., a obowiązująca od początku 2016 r. Na jej podstawie miasto będzie płaciło ZBKT
25 tys. zł miesięcznie za zarządzanie, co rocznie ma dać spółce 300 tys. zł przychodów. Samorząd będzie też jej zwracał pełną kwotę umorzonych przez miasto czynszów i opłat za media, czego wcześniej nie robił. ZBKT nie będzie już przekazywał do gminy 100 tys. zł rocznej opłaty. Gmina ma też ponosić część kosztów remontów — za bieżące będzie odpowiadała spółka, za inwestycyjne — samorząd, a remonty w lokalach Wojskowej Agencji Mieszkaniowej będą realizowane tylko po zagwarantowaniu przez miasto pieniędzy. Dzięki nowej umowie ZBKT ma zyskać 553 tys. zł rocznie, z czego 233 tys. to prognozowane przychody z czynszów po ich wzroście o 20 proc. (do 3,43 zł za mkw.) i przy zakładanym utrzymaniu dotychczasowej 80-procentowej ściągalności opłat. © Ⓟ
Zmiana warty
Udana restrukturyzacja ZBKT przyda się nowemu włodarzowi Trzebiatowa. 28 lutego 2016 r. mieszkańcy miasta opowiedzieli się bowiem za odwołaniem burmistrza Zdzisława Matusiewicza. W ostatnich wyborach samorządowych jesienią 2014 r. został wybrany na drugą kadencję. Do wyboru nowego burmistrza miastem będzie zarządzał komisarz.