Trzech kandydatów na prezesa BOŚ Banku

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2020-09-17 22:00

W terminie ogłoszenia wyboru nowego prezesa rada nadzorcza ogłosiła wydłużenie postępowania konkursowego do grudnia. Może mieć to związek z przedłużającą się rekonstrukcją rządu.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Kogo wymienia się na liście kandydatów na szefa BOŚ Banku
  • Z jakiego powodu tak długo instytucja nie ma prezesa
  • Czy pojawienie się kolejnych kandydatów może dodatkowo wydłużyć proces wyboru prezesa

Rada nadzorcza BOŚ Banku jest na najlepszej drodze, żeby pobić rekord najdłuższego konklawe w nowożytnej historii. Wybór Benedykta XIV w XVII w. zajął purpuratom pół roku. Tymczasem 15 września bank opublikował komunikat, w którym poinformował, że do czasu zakończenia postępowania konkursowego na stanowisko prezesa bankiem pokieruje delegowany z rady nadzorczej Emil Ślęzak. Bezkrólewie w banku trwa od maja, kiedy Bogusław Białowąs, ówczesny prezes, ogłosił, że nie będzie się ubiegał o kolejną kadencję wraz z zakończeniem obecnej, upływającej właśnie w czerwcu.

Rada nadzorcza ogłosiła konkurs na prezesa z terminem do 22 maja. 18 maja napisaliśmy w „Pulsie Biznesu”, że nominacji może być pewny Wojciech Hann, do grudnia 2019 r. członek zarządu BGK. Do wyboru jednak nie doszło. Z naszych informacji wynika, że stało się tak za sprawą kwestii formalnych — kandydatura nie została złożona w odpowiedni sposób. 16 czerwca rada delegowała wówczas do zarządu Emila Ślązaka z terminem sprawowania funkcji nie dłużej niż do 16 września. Rozpisała też kolejny konkurs z terminem składania kandydatur do 14 sierpnia.

Gdzie dwóch się bije

O ile wiosną nominacja Wojciecha Hanna miała mocne poparcie, to później układ sil w banku zaczął się zmieniać, a sytuacja mocno się skomplikowała. Z naszych informacji wynika, że Emil Ślązak tak zadomowił się w gabinecie prezesa, że postanowił ubiegać się o to stanowisko. Faktycznie ma on pewne doświadczenie w kierowaniu bankiem, co jest wynikiem dość kuriozalnych wyborów szefa BOŚ w 2017 r. Bank ma bowiem dość długą już tradycję powoływania szefa zarządu w wielomiesięcznym procesie pełnym zwrotów. Przypomnijmy: trzy lata temu Stanisław Kluza zrezygnował w ubiegania się o kolejną kadencję. Kierownictwo przejął wtedy delegat rady Emil Ślązak z krótkim terminem — do 15 czerwca. 16 czerwca miał oddać władzę Bogusławowi Białowąsowi. Kilka dni później rada nadzorcza anulowała jednak uchwałę o powierzeniu mu stanowiska prezesa i na czele zarządu ponownie stanął Emil Ślązak. Kierował bankiem do września, kiedy ponownie nominację uzyskał Bogusław Białowąs.

Emil Ślązak nie ma wielkiego menedżerskiego doświadczenia, ale dobre teoretyczne przygotowanie — jest profesorem SGH, gdzie kieruje zakładem bankowości detalicznej i korporacyjnej. Wojciech Hann natomiast to praktyk z solidnym merytorycznym przygotowaniem. Zanim przyszedł do BGK w 2016 r., był dyrektorem zarządzającym w Deloitte, gdzie odpowiadał za rynki finansowe, energetykę i odnawialne źródła energii. Z naszych informacji wynika, że sprawa prezesury miała rozstrzygnąć się między tymi dwoma kandydatami. Niespodziewanie jednak do konkursu przystąpił Dariusz Kacprzyk, menedżer o rozpoznawalnym na rynku nazwisku, mimo że od kilku lat nie pełni eksponowanych funkcji w sektorze finansowym. Pracę zaczynał w BPH, skąd przeszedł do mBanku. Następnie zrobił błyskotliwą karierę w BGK, którego stery objął w 2013 r. i pozostał na stanowisku prezesa do 2015 r.

W trakcie krótkiej kadencji udało mu się w bardzo dużym stopniu przeformatować bank, będący w przeszłości przybudówką resortu finansów, w instytucję zaangażowaną w rozwój gospodarki dzięki podejmowaniu projektów inwestycyjnych. Dariusz Kacprzyk ostatnio pełnił funkcję kuratora z ramienia Komisji Nadzoru Finansowego w Banku BPS.

W cieniu rekonstrukcji

Wejście trzeciego kandydata mocno pokrzyżowało szyki radzie nadzorczej. Z naszych informacji wynika, że termin ogłaszania wyników wyborów na prezesa BOŚ był już dwa razy ustalony, ale za pierwszym razem został przełożony, a za drugim zamiast decyzji o wyborze bank opublikował komunikat o dalszej delegacji dla Emila Ślązaka. Nasi rozmówcy wskazują, że zwłoka może mieć związek z przedłużającą się rekonstrukcją rządu, która ustali nowy układ sił w obozie dobrej zmiany. Brak rozstrzygnięcia w terminie może być również złą informacja dla kandydatów niezależnych: Wojciecha Hanna i Dariusza Kacprzyka. Od wielu lat decyzje personalne w BOŚ zależne są od bieżącej koniunktury politycznej.

Od czasu wygranych przez PiS wyborów w 2015 r. początkowo znajdował się na skrzyżowaniu wpływów dwóch akcjonariuszy: Lasów Państwowych, którymi kierował wówczas Konrad Tomaszewski (5,5 proc. akcji), oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, kierowanego wówczas przez Kazimierza Kujdę (58 proc. akcji). Pierwszy był kuzynem, a drugi zaufanym Jarosława Kaczyńskiego. Między akcjonariuszami mocno iskrzyło, ale górą ostatecznie okazał się Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Spór wygasł, gdy Konrad Tomaszewski stracił posadę, a Kazimierz Kujda podał się do dymisji w związku z utajnieniem informacji o współpracy ze służbami PRL. Mocną postacią w banku jest Janina Goss, członek rady nadzorczej, bliska współpracownica Jarosława Kaczyńskiego, od której szef PiS, jak informował tygodnik „Polityka”, pożyczył kilka lat temu 250 tys. zł. BOŚ Bank nie skomentował naszych informacji o trzech kandydatach ubiegających się o fotel prezesa.