Od 12 do 19 grudnia 2017 r. kurs giełdowej spółki Echo Investment (EI) wzrósł o ponad 13 proc. — z 4,55 zł do 5,15 zł za walor. Wczoraj ten efektowny rajd świętego Mikołaja został gwałtownie zastopowany, a notowania Echa spadły o 9,4 proc. — do 4,65 zł za akcję. Tak inwestorzy zareagowali na przeciekające do mediów informacje o zatrzymaniu przez Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) Mikołaja Martynuski, członka zarządu EI, oraz Przemysława Krycha, członka rady nadzorczej tej spółki, a jednocześnie założyciela i szefa Griffin Real Estate (GRE), jednej z największych w Polsce grup inwestujących w nieruchomości komercyjne. Griffin zarządza aktywami o wartości ponad 5 mld EUR (poza pakietem akcji EI, zaangażowany jest też w inwestujące w galerie handlowe Echo Polska Properties, operatora domów studenckich Student Depot czy platformę mieszkań na wynajem Resi 4 Rent).

— W pełni współpracujemy z organami ścigania. W trosce o dobro prowadzonego postępowania nie będziemy udzielać żadnych dodatkowych komentarzy — tyle usłyszeliśmy od przedstawicieli EI.
— CBA zwróciło się do nas z żądaniem wydania dokumentacji, dotyczącej transakcji z przeszłości. Nie rozumiemy motywów tych działań, jednak współpracujemy z organami zgodnie z wymogami prawa — a tyle od przedstawicieli GRE. Sprawy w jakikolwiek sposób nie chciał też komentować Maciej Dyjas, który z Przemysławem Krychem współzarządza Griffinem.
Wersja senatora
Działający na zlecenie Prokuratury Regionalnej w Katowicach funkcjonariusze CBA zatrzymali pięć osób podejrzewanych o przestępstwa korupcyjne. Poza menedżerami związanymi z EI chodzi o biznesmena Grzegorza F., Marcina F., prezesa należącej do województwa małopolskiego spółki Małopolskie Dworce Autobusowe, oraz Grzegorza K., syna wpływowego senatora PiS Stanisława Koguta. Kiedy podano te informacje, Stanisław Kogut w rozmowie z „PB” mówił, że wierzy w niewinność syna. I przekonywał, że akcja CBA to „atak na Fundację Pomocy Osobom Niepełnosprawnym, w której syn jest wiceprezesem, a ja prezesem”. Tymczasem w godzinach popołudniowych Prokuratura Krajowa poinformowała, że skierowała do marszałka Senatu wniosek o uchylenie immunitetu prominentnego senatora PiS i zgodę na jego tymczasowe aresztowanie. — Jeśli rzeczywiście taki wniosek zostanie sformułowany, sam zrezygnuję z immunitetu, by wszystko wyjaśnić — zapowiadał kilka godzin wcześniej w rozmowie z nami Stanisław Kogut. A później, już po komunikacie prokuratury, podtrzymał tę obietnicę. I zapewnił, że nie popełnił żadnego przestępstwa.
Wersja śledczych
Senator PiS może usłyszeć trzy zarzuty korupcyjne. Pierwszy dotyczyć ma przyjęcia na rzecz kierowanej przez Stanisława Koguta fundacji korzyści majątkowej o wartości co najmniej 24 tys. zł w zamian za pomoc skazanemu za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą w zamianie sposobu odbywania kary na lżejszy system półotwarty. Drugi — przyjęcia łapówki wysokości co najmniej 170 tys. zł za wywarcie wpływu na zarząd spółki kolejarskiej PKP w zakresie podpisania umowy, na mocy której jedna z krakowskich firm miała otrzymać 4,4 mln zł jako udział w kosztach prowadzonej inwestycji rozbudowy dworca autobusowego w Krakowie. Trzeci wątek śledztwa dotyczy powoływania się przez senatora PiS na wpływy u prezydenta Krakowa, wojewody małopolskiego i w małopolskim urzędzie ochrony zabytków oraz pośredniczenia w załatwieniu sprawy administracyjnej. Według śledczych Stanisław Kogut miał wywrzeć wpływ na wydanie decyzji o umorzeniu postępowania w sprawie wpisania do rejestru zabytków krakowskiego budynku dawnego hotelu Cracovia i kina Kijów. W zamian przyjmując obietnicę udzielenia mu łapówki w kwocie 1 mln zł (połowę przyjął jako darowiznę dla fundacji).
Trefna „Cracovia”
To właśnie w tym ostatnim wątku zarzuty mają też usłyszeć Mikołaj Martynuski i Przemysław Krycha. Dawny hotel Cracovia giełdowe EI nabyło od Orbisu już w 2011 r., płacąc 32 mln zł. Wedle pierwotnych planów giełdowej spółki budynek położony w bardzo atrakcyjnym miejscu Krakowa miał być rozebrany i zastąpiony galerią handlową. Zamysł ten zniweczył jednak plan zagospodarowania uchwalony przez radnych Krakowa. EI zmieniło więc swoje plany i chciało na tym miejscu postawić biurowce. I to się jednak nie udało, bo na początku listopada 2016 r. wojewódzki konserwator wpisał budynek na listę zabytków. Z nieoficjalnych informacji, pochodzących od śledczych wynika, że spółka z jednej strony złożyła odwołanie, a z drugiej rozpoczęły się działania nieformalne w tej sprawie z udziałem senatora PiS. Ostatecznie 29 grudnia 2016 r. EI zdecydowało się sprzedać problematyczną nieruchomość. Za 29 mln zł kupiło ją Muzeum Narodowe w Krakowie.