TU MAJĄ WĄTPLIWOŚCI, CZY WARTO TWORZYĆ PPE
Pracownicze programy emerytalne
ALTERNATYWA: Z prowadzenia PPE pracodawca nie ma żadnych profitów, więc może lepiej dać pracownikom podwyżkę, by mogli wykupić sobie indywidualne ubezpieczenie, albo załatwić im ochronę grupową — mówi Andrzej Wojtyński, prezes Gerling Życie. fot. Borys Skrzyński
Większość towarzystw ubezpieczeń na życie jest przygotowana do oferowania produktów w ramach III filaru, rozumianych w sensie ustawy o pracowniczych programach emerytalnych. Przedstawiciele ubezpieczycieli mają jednak coraz więcej wątpliwości, czy w ogóle warto tworzyć PPE. Są zdania, że może lepiej pozostać przy nieco zmodyfikowanych ubezpieczeniach grupowych.
Nowelizacja ustawy o pracowniczych programach emerytalnych wreszcie weszła w życie. Prezydent co prawda podpisał ustawę, ale równocześnie zapowiedział jej kolejną nowelizację. Główna wątpliwość głowy państwa dotyczy możliwości istnienia w zakładzie pracy tylko jednego PPE.
Nowela bez programów
Ostatecznie jednak nowela obowiązuje od 15 kwietnia, ale dotychczas nikt z ubezpieczycieli, którzy mogą zaoferować pracodawcom jedną z form pracowniczego programu emerytalnego, jaką jest grupowe inwestycyjne ubezpieczenie na życie pracowników, nie podchodzi do uruchomienia III filaru zbyt entuzjastycznie. Powodów jest kilka. Podstawowym, zdaniem przedstawicieli towarzystw, jest zbyt biurokratyczne podejście UNFE do rejestracji PPE i interpretacji przepisów prawa.
— Ustawa wciąż jest wadliwa. Jest mało prawdopodobne, by zakłady pracy chciały przechodzić przez tyle formalności, bez jakichkolwiek możliwości późniejszych zmian. Każdy z ubezpieczycieli musi wykwotować produkt. Jest to ubezpieczenie na zawsze i nie można się z niego wycofać, a tak naprawdę do zawarcia umowy dochodzi dopiero kiedy program jest zarejestrowany — uważa Andrzej Wojtyński, prezes Gerling Życie.
Podobnego zdania jest Mirosław Kowalski, prezes Zurich Życie. Uważa on, że nie można ustalić opłat na 20 lat z góry, a przy braku możliwości zmiany pewnych warunków, zawieranie umów o PPE wydaje się nawet bezsensowne.
— W ciemno nikt nie chce przystępować do PPE. Tu nie chodzi o bezpieczeństwo zakładów pracy, ale o bezpieczeństwo powierzonych środków — mówi Andrzej Wojtyński.
Iwona Duda, dyrektor departamentu PPE w UNFE, przypomina o tym, że zmiany w zakresie produktu ubezpieczeniowego PPE powinny być znane TU. Tym bardziej że uczestniczyli oni w pracach komisji nad nowelizacją ustawy o PPE.
— Produkt towarzystw ubezpieczeniowych w ramach PPE jest teraz bardziej przejrzysty. Określona jest część składki, która stanowi środki odprowadzane do funduszu, część przeznaczona na ochronę oraz część, która pokrywa koszty zakładów ubezpieczeń. Instrumenty, w które mogą inwestować TU, są określone w ustawie, co ma przyczynić się do zapewnienia bezpieczeństwa środków w PPE — mówi Iwona Duda.
PPE dla dużych
Wszystkie TU zgodnie przekonują, że jedynie duże firmy, które zatrudniają po około 800 osób, będą decydować się na przystąpienie pracowników do PPE. Mniejszych i średnich firm po prostu nie będzie na to stać. Tym bardziej że będą musiały przechodzić przez cały proces rejestracji. Mniejsze zakłady dodatkowo może zniechęcić brak jakichkolwiek ulg podatkowych, a także niższych składek na ZUS. Ostatnią kwestią są kary, jakie UNFE może nakładać na zakłady pracy. Małej firmy nie będzie stać na pokrycie kary, której minimalna wysokość to 50 tys. zł.
— Ruszymy teraz z normalnym ubezpieczeniem grupowym. Nikt, ani my, ani nasi klienci nie jest pewien co będzie się działo dalej. Jeżeli sytuacja z ustawą wyklaruje się ruszymy z PPE. Dziwi mnie tylko to, że pracownicy zakładów pracy muszą odprowadzać podatek. To może działać psychologicznie i będą oni przeciwni wprowadzaniu PPE — tłumaczy Bernard Retali, prezes Winterthur Życie.
Czas negocjacji
Życiowe towarzystwa mają przygotowaną ofertę programów emerytalnych. Teraz wystarczy poprowadzić rozmowy z zakładami pracy. Jednak, jak przekonują TU, ten rok będzie jedynie czasem negocjacji z pracodawcami i związkami zawodowymi. — W ubiegłym roku było duże zainteresowanie pracodawców III filarem, ale nigdzie nie wszedł on w życie. Podobnie będzie i teraz. Może jedynie kilka dużych firm zdecyduje się na PPE — tłumaczy Andrzej Wojtyński.
Dlatego właśnie towarzystwa modyfikują obecne grupowe ubezpieczenia na życie, aby mieć przygotowaną alternatywę dla pracodawców. W PPE składkę według znowelizowanej ustawy płaci pracodawca, a podatek pracownik. Natomiast w grupowych produktach (nie PPE) to pracownik płaci składkę, więc pracodawca nie ma dodatkowych kosztów.
Taką alternatywę dla PPE ma m.in. Warta Vita z grupowym produktem Grupa XXI, do którego dodatkowo wprowadzono program zdrowotny Vita et Santias.
Gerling Życie kończy pracę nad produktem grupowym z funduszem inwestycyjnym z około 10 różnymi strategiami inwestycyjnymi. Podobnie Winterthur Życie wprowadza produkt, który może istnieć zarówno jako PPE, jak i normalne grupowe ubezpieczenie.
Katarzyna Ostrowska