Grudzień jak na razie nie zmienia zbyt wiele w narracji rynków – na Wall Street niemal codziennie bite są kolejne rekordy, tak jak kolejne niechlubne rekordy notuje pandemia. Wczorajsze porozumienie OPEC wysłało ceny ropy jeszcze wyżej, tanieje też dolar.
Dla osoby nieobserwującej rynków finansowych od dłuższego czasu opisywana logika rynków może być wręcz demoralizująca. Zwyżkę notowań w USA uzasadnia się „nadziejami” na kolejny pakiet fiskalny będący reakcją na drugą falę pandemii. Czyli innymi słowy – im więcej ludzi choruje i umiera, tym wyżej pną się notowania. Do tego doprowadził niestety skrajny interwencjonizm rządów i banków centralnych – o historycznej bańce spekulacyjnej na rynku opcji na akcje w USA pisałem we wczorajszym komentarzu. Czyż to nie te same „nadzieje” na pakiet fiskalny napędzają wzrosty od lipca? Prawdziwym motorem jest zalew taniego pieniądza ze strony Fed, który sprawia, że wszystko inne staje się tłem – przynajmniej do czasu.