Tylko 29 spółek spełnia warunki awansu do elity

Sebastian Gawłowski
opublikowano: 2002-09-24 00:00

Liczba spółek, które spełniają kryteria awansu do indeksu WIG 20 — elity warszawskiej giełdy — kurczy się. Zostało ich już tylko 29.

Ostatnia korekta składu indeksu WIG 20, która odbyła się po sesji 20 września, znacznie poprawiła jego jakość. Stracili w nim miejsce potencjalni bankruci — Elektrim i Netia. Zsumowany wynik netto wszystkich uczestników tego portfela dzięki temu znacznie się poprawił. Przed korektą wynik netto wszystkich spółek z WIG 20 wynosił minus 272,99 mln zł. W aktualnym składzie wynik ten jest dodatni i wynosi 665,48 mln zł.

Niestety, coraz mniej spółek spełnia kryteria przynależności do grona giełdowej elity. Nadzieją warszawskiej giełdy są silne fundamentalnie średniaki. Tylko one w przyszłości mogą zasilić grono giełdowych lokomotyw, zwanych blue chipami.

Po ostatniej korekcie składu indeksu WIG 20 z grona blue chipów wykluczono Elektrim, Netię oraz Grupę Onet. Na ich miejsce awansowały PGF, Optimus i Amica. Na koniec lipca w rankingu, według którego ustalany jest skład portfela głównego indeksu giełdowego, zajmowały one odpowiednio 20, 22 i 23 miejsce. Wyższe pozycje należały do banków — ING BSK oraz Kredyt Banku, które jednak nie miały szans na awans.

— Zasady przewidują ograniczenie przedstawicieli jednego sektora wśród uczestników indeksu WIG 20 do najwyżej pięciu — wyjaśnia Arkadiusz Szymanek, wicedyrektor działu produktów informacyjnych GPW.

Nie dość, że banki są najliczniejszą branżą w składzie wskaźnika blue chipów, wszystkie zajmują miejsca w pierwszej dziesiątce rankingu.

— Kolejna taka spółka mogłaby wejść do indeksu, jeżeli w okresowym przeglądzie rankingu znalazłaby się o 5 pozycji wyżej od banku — dotychczasowego uczestnika indeksu. Jest to możliwe np. po przeprowadzeniu dużej emisji, która wyraźnie poprawiłaby płynność i wartość obrotu — dodaje wicedyrektor GPW.

O miejscach w giełdowym rankingu, według którego ustalany jest skład WIG 20, decyduje udział w obrotach i kapitalizacji giełdy. Obecnie na tej liście znajduje się 30 spółek. Wykluczenie Elektrimu oraz proceduralny zakaz dla banków ograniczają tę liczbę do zaledwie 27 spółek spełniających kryteria i jedynie siedmiu ewentualnych zmienników.

— Konstrukcja listy rezerwowej sprawia, że musi na niej być co najmniej pięć spółek. Zmniejszająca się liczba firm w rankingu wynika przede wszystkim z braku ofert publicznych. Fiaskiem skończyła się niedawna emisja ITI, które miało duże szanse szybko awansować do składu WIG 20 — mówi Arkadiusz Szymanek

Kandydatów spełniających warunki dopuszczeniowe ubywa z powodu bessy i utartego na rodzimym rynku schematu właścicielskiego ze skoncentrowanym i nierozproszonym akcjonariatem. Nowe spółki w składzie indeksu WIG 20 wpisują się w ten trend.

— Awans nowych firm w skład indeksu świadczy o coraz trudniejszej sytuacji rynku giełdowego. Brak jest firm o dużej płynności. Tymczasem handel na walorach chociażby PGF czy Amiki trudno uznać za ożywiony. Czasem ani jedna akcja tych spółek nie zmienia właściciela w czasie sesji — mówi Sebastian Słomka, analityk BDM PKO BP.

Zdaniem analityków, warunki dopuszczeniowe wcale nie są wygórowane. Przewidują m.in., że na większości sesji w trakcie ostatnich 6 miesięcy wartość obrotu musi przekraczać 20 tys. euro. Ponadto wartość akcji w wolnym obrocie musi być nie niższa niż 14 mln euro. Grupa Onet i Netia nie spełniały tego ostatniego warunku.