Tytoniowe przepisy się ślimaczą

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2015-05-14 00:00

Do poganiających resort zdrowia producentów i plantatorów dołączyli posłowie z komisji rolnictwa.

Za rok branża tytoniowa będzie musiała przestawić się na nowe tory — problem w tym, że rząd nie zamówił jeszcze szyn i podkładów. Do końca maja 2016 r. do polskiego porządku prawnego powinny zostać wprowadzone zapisy nowej unijnej dyrektywy tytoniowej. Pracuje nad tym Ministerstwo Zdrowia (MZ), które w lutym obiecywało, że projekt nowych przepisów trafi do konsultacji społecznych „do końca pierwszego kwartału”. Jest połowa maja.

WG

— Prace trwają. Rozpoczęliśmy wstępne konsultacje projektu z kilkoma kluczowymi resortami — mówił Sławomir Neumann, wiceminister zdrowia, na posiedzeniu Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Producenci wyrobów tytoniowych przekonują, że jeśli przepisy nie zostaną przedstawione z odpowiednim wyprzedzeniem, to w czerwcu przyszłego roku polskie fabryki mogą stanąć. Przestawienie produkcji na nowe tory będzie wymagało kosztownej modernizacji lub wymiany części maszyn — a to potrwa. Najważniejsza jest kwestia uregulowania kształtu i formy opakowań.

— Żeby przerobić maszyny, potrzebujemy wzoru, a wzoru nie ma — mówił Grzegorz Wargocki z Polskiego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego. „Na etapie prac legislacyjnych należy zapewnić odpowiedni i proporcjonalny do zmian wywołanych dyrektywą czas pomiędzy publikacją krajowych przepisów a terminami, od których mają obowiązywać” — głosi dezyderat komisji rolnictwa, skierowany do premier Ewy Kopacz.

— To nie zależy od nas, bo szczegółowa specyfikacja ma pojawić się w aktach delegowanych Komisji Europejskiej, którychpublikację zapowiedziano na czwarty kwartał — mówił Sławomir Neumann. © Ⓟ

JUŻ PISALIŚMY: „PB” z 9.02.2015 r.

Nową dyrektywę tytoniową przyjęto w maju 2014 r. Kwartał temu pisaliśmy, że branża tytoniowa czeka na przedstawienie przez resort zdrowia projektu przepisów, wprowadzających jej zapisy do polskiego porządku prawnego. Prace trwają. Nadal.