Uczta tylko dla oczu
Hotel Pałac w Myślęcinku, położony na skarpie w otoczeniu lasów i niewielkich malowniczych jeziorek, przyciąga mieszkańców pobliskiej Bydgoszczy urodą samego obiektu. Jeśli ktoś wychodzi stąd usatysfakcjonowany ofertą kulinarną hotelowej restauracji, to tylko dlatego, że tak wypada. To miejsce bowiem uchodzi za najbardziej prestiżowe w okolicy, a już na pewno jest jednym z najdroższych.
Studiowanie karty dań w przyjemnie urządzonym wnętrzu może sprawić przyjemność nawet wytrawnemu smakoszowi. Kucharz proponuje oto astrahański kawior z naparstkiem mrożonej wódki (stosowna do tego naparstka porcyjka kosztuje 76 zł!), z rzadka serwowaną w restauracjach czerninę z golcami, marynowaną polędwicę w ziołach z leśną żurawiną czy zupę czosnkową. W zasadzie należałoby poprzestać na czytaniu menu i wyobrażaniu sobie smakowitości zamówionych dań. To, co można zobaczyć na talerzach, talerzykach i w kokilkach, jeszcze wygląda apetycznie. Niestety, na uczcie dla oczu moglibyśmy konsumpcję zakończyć. Czernina z golcami to głównie golce (rodzaj kluseczek z tartych ziemniaków). Ciasto, z którego przyrządzono kołduny zatopione w smacznym czerwonym barszczyku, jest za grube i za twarde. Do niezłej polędwicy wieprzowej z rusztu ze smażonymi borowikami podano — zamiast nich — sos grzybowy, ten sam zresztą, który przyozdobił karpia po królewsku. Pojadając to i owo nie można się oprzeć wrażeniu, że surowce były za długo konserwowane. Polędwica marynowana smakuje głównie ziołami i octem. A gdzie mięsko? Karp za to wchłonął za dużo soli. Zastrzeżeń nie budziła jedynie zupa czosnkowa, jak wiemy, nie jest to jednak danie na każde podniebienie.