Pierwsze zakazy wwozu polskich produktów żywnościowych do Rosji zaczęły obowiązywać już w styczniu i kwietniu 2014 r. (wieprzowina), a kolejne w sierpniu (owoce i warzywa). Projekt finansowej pomocy dla firm wciąż jednak nie został przyjęty nawet przez Radę Ministrów, nie mówiąc o uchwaleniu przez parlament. Ustawa ma zacząć obowiązywać 1 lutego 2015 r.

Spóźniona…
Projekt Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej (MPiPS) zakłada, że firmy handlowe, przetwórcze, transportowe, producenci rolni będący przedsiębiorcami, których obroty z powodu rosyjskiego embarga w ciągu trzech miesięcy (po 1 sierpnia 2014 r.) spadły co najmniej o 15 proc., będą mogły zwrócić się do marszałka województwa o dopłaty do utrzymywanych miejsc pracy. W latach 2015-16 łączna kwota wsparcia to 500 mln zł (po 250 mln zł rocznie). Resort pracy oszacował, że potencjalnie do pomocy kwalifikowałoby się 4 tys. przedsiębiorców, zatrudniających 262 tys. pracowników. MPiPS spodziewa się, że o wsparcie wystąpi tylko 10 proc. uprawnionych, czyli 400 firm. Na jednego pracownika przypadałoby więc 6,8 tys. zł w okresie 6 miesięcy. Problem w tym, że prace nad projektem toczą się wolno, a program pomocy ma ruszyć dopiero za kilka miesięcy. Dla wielu firm może być wtedy za późno, bo albo same sobie poradzą, albo zwolnią niepotrzebnych pracowników.
— Projekt ustawy został przygotowany jako reakcja na wprowadzenie embarga rosyjskiego. Zakaz ten w przypadku polskich warzyw i owoców wprowadzono 1 sierpnia 2014 r. Od tego czasu większość firm, które z tego powodu odczuwały trudności ekonomiczne, zdołało sobie z nimi poradzić lub prawdopodobnie poradzi sobie, zanim przepisy tej ustawy zostaną uchwalone — zauważa Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan. Z tego powodu, jej zdaniem, ustawa powinna być przygotowywana pod kątem pomagania firmom w przypadku kolejnych ewentualnych ograniczeń w handlu lub kryzysów ekonomicznych. Szybkiego wdrożenia ustawy antyembargowej domaga się też Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP.
— Popieramy ten projekt, ale trzeba nad nim pracować szybko, żeby nowelizacja nie okazała się spóźniona. Ustawa została zapowiedziana w exposé premier Ewy Kopacz 1 października, dlatego konieczne jest nadanie jej pilnego toku legislacyjnego — podkreśla szef Pracodawców RP. Jego zastrzeżenia budzi też zawężenie kręgu przedsiębiorstw objętych wsparciem.
— Istnieje ryzyko, że nie wszystkie firmy dotknięte embargiem będą mogły ubiegać się o pomoc. Z tego powodu projektowane regulacje mogą okazać się mało skuteczne — uważa Andrzej Malinowski. W trakcie uzgodnień międzyresortowych Ministerstwo Gospodarki proponowało, by obliczanie 3-mięsiecznego okresu spadku obrotów rozpoczynać już od 1 stycznia 2014 r., a nie dopiero od 1 sierpnia. Dzięki temu o pomoc mogliby starać się ci, którzy zaczęli ponosić straty znacznie wcześniej. MPiPS się na to nie zgodziło.
…prowizorka
O ustawę antyembargową walczą nie tylko pracodawcy, ale też związkowcy.
— Wejście ustawy w życie dopiero w lutym 2015 r. oddala, a w niektórych przypadkach wręcz uniemożliwia uzyskanie pomocy. Z jednej strony, projektodawca stwierdza, że udzielenie pomocy powinno nastąpić w trybie pilnym, a z drugiej — pilnego trybu nie wprowadza. Wiele zakładów pracy nie przetrwa okresu oczekiwania i zostanie zmuszonych do zwolnień grupowych — alarmuje Henryk Nakonieczny, członek Prezydium Komisji Krajowej NSZZ Solidarność. Jeszcze ostrzej wypowiada się Tadeusz Chwałka, przewodniczący Forum Związków Zawodowych (FZW). Podkreśla, że 2-letni okres wsparcia firm jest zbyt krótki, a kwota 500 mln zł zbyt niska. Jego zdaniem, funduszem pomocowym powinni zarządzać wspólnie przedsiębiorcy i związkowcy. Zwraca też uwagę, że pracownikom wielu poszkodowanych branż ustawa nie pomoże, choć teoretycznie jest do nich adresowana.
— Dotyczy to przede wszystkim branży ogrodniczej, w której bardzo często pracownicy zatrudniani są na umowy-zlecenia, a ustawa ma chronić tylko etaty — zaznacza Tadeusz Chwałka.
Projekt ustawy antyembargowej wzorowany jest na tzw. ustawie antykryzysowej z 2009 r., na podstawie której w latach 2009-11 wypłacono 119 przedsiębiorcom łączną kwotę… 8 mln zł. Rząd oficjalnie tłumaczył, że powodem braku zainteresowania firm państwową pomocą były zbyt wyśrubowane warunki jej uzyskania i uciążliwe procedury.