Co w wywiadzie z Jadwigą Emilewicz?

- Ulga na inwestycje, premia za rozwój i estoński CIT
- Congestion tax
- Walka ze smogiem
- Mieszkaniowe PPP
- Podatek turystyczny
- Ulgi dla energochłonnych
„PB”: Będzie ten congestion tax czy nie?
Jadwiga Emilewicz, minister rozwoju: Czekamy na decyzję TSUE ws. podatku handlowego. Powinna zapaść w połowie przyszłego roku, dlatego projekt został znowelizowany, a jego wejście przesunięte na 1 lipca 2020 r. Jeśli potwierdzi orzeczenie z pierwszej instancji, czyli uzna nasz projekt sprzed trzech lat za zgodny z prawem wspólnotowym, nie będzie żadnego nowego podatku. Zapewniam, że bez ostatecznej odpowiedzi unijnego Trybunału, nie będziemy wprowadzać tej daniny.
Czego nowego mogą się spodziewać przedsiębiorcy?
Będziemy kontynuować dobry proces legislacyjny i gwarantować im pewność stanowienia prawa. Staramy się prowadzić dialog z biznesem, żeby wprowadzane rozwiązania były akceptowane i oczekiwane. Skoncentrujemy się na pakietach proinwestycyjnych, żeby uruchomić rezerwy na kontach przedsiębiorców. Inwestycja to ryzyko, więc myślimy o takich formach prawnych, które ułatwią jego podjęcie. Prowadzimy prace analityczne i w pierwszej połowie przyszłego roku przedstawimy pakiet rozwiązań. Planujemy dalsze rozszerzenie ulg inwestycyjnych na maszyny i urządzenia, które umożliwiają automatyzację. To rozwiązanie analogiczne do ulgi na B+R [na jedną zainwestowaną złotówkę można odliczyć 2 zł — red.]. Drugie rozwiązanie, które analizowaliśmy, jest stosowane u azjatyckich tygrysów: to premia za rozwój. Jeśli zysk firmy jest np. o 5 proc. wyższy niż rok wcześniej, od różnicy płaci niższy podatek. Nie mamy jeszcze modelu matematycznego, o ile niższy, ale sprawa jest przedyskutowana z Tadeuszem Kościńskim, ministrem finansów. W planach jest również estoński CIT, który uwalnia płynność przedsiębiorców, bo obowiązek naliczania składek powstaje dopiero w momencie, gdy przedsiębiorca chce wypłacić dywidendę. To trzy atrakcyjne rozwiązania prawne.
Kiedy wejdą w życie?
Zmiany gospodarcze powinny się pojawiać nie częściej niż dwa razy w roku — 1 stycznia lub 1 czerwca. W pierwszej połowie roku chcielibyśmy mieć pakiet przygotowany i przyjęty przez rząd, żeby mógł wejść w życie od początku 2021 r.
Coś jeszcze dla przedsiębiorców?
Nie mamy zamiaru przerywać procesu odbiurokratyzowania administracji, choć już dziś np. kontrole skarbowe są rzadsze, ale bardziej skuteczne. Liczba obowiązkowych kontroli jest wciąż bardzo duża, mogą trwać nawet 120 dni w roku. Zamierzamy stworzyć schemat, który to zmieni. To już zadanie na kolejny rok i będzie wymagało współpracy „pozasilosowej”, między ministerstwami.
A jak ta współpraca przebiega? Czy są jakieś projekty, które Minister Rozwoju chciałaby wprowadzić, ale nie może, bo napotyka opór kolegów i koleżanek z innych resortów?
Przy upraszczaniu procedur najwięcej punktów styku mieliśmy do tej pory z ministerstwami sprawiedliwości i finansów. Dyskusje nie zawsze są proste. Obecny minister finansów wywodzi się jednak z tego resortu i zawsze był blisko z inwestorami i przedsiębiorcami, więc liczę na dalszą dobrą współpracę. Planujemy zresztą z ministrem Kościńskim śniadanie prasowe, podczas którego przedstawimy wspólne projekty.
Czy w związku z powołaniem Ministerstwa Klimatu resort rozwoju nie będzie zajmować się walką ze smogiem?
Smog to od lat ważny punkt w mojej agendzie. Dla premiera Morawieckiego, kiedy jeszcze był wicepremierem, przygotowałam 16-punktowy program określający inicjatywy legislacyjne, które trzeba wdrożyć, aby rozwiązać problem smogu. Obecnie wiodącą rolę będzie pełnić Ministerstwo Klimatu, nadzorujące Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, natomiast Piotr Woźny, jako pełnomocnik ds. programu Czyste Powietrze, nadal będzie w resorcie rozwoju. Konieczne będzie skoordynowanie działań kilku resortów. Przejmujemy przecież nadzór nad budownictwem i gospodarką mieszkaniową, których elementem jest także poprawa efektywności energetycznej budynków. Będziemy wdrażać program Stop smog o wartości 180 mln zł. Warunkiem pozyskania dofinansowania będzie audyt efektywności energetycznej, pokazujący ile gmina konsumuje energii obecnie i o ile spadnie jej zapotrzebowanie po inwestycji w poprawę efektywności. Wykorzystamy także sztuczną inteligencję do wykrywania sprzedaży kotłów grzewczych, które nie spełniają norm emisyjnych.
Skoro mówimy o podziale kompetencji w rządzie… MR będzie zajmować się budownictwem, ale Artur Soboń, któremu dotychczas podlegała ta branża, nie przeszedł do resortu. Czy będzie pani budować własny zespół?
Jedną z pierwszych rozmów po nominacji odbyłam z Arturem Soboniem. Chciałabym
nadal z nim współpracować. Przygotował projekt prawa budowlanego i inne przepisy usprawniające realizację programu Mieszkanie+. Będzie on jednak miał nowe zadania, więc będę musiała w najbliższych tygodniach znaleźć nową osobę.
Jakie będą priorytety MR w dziedzinie budownictwa?
Celem jest zwiększenie liczby mieszkań na 1 tys. mieszkańców. Chodzi zarówno o budowę mieszkań dla osób aktywnych zawodowo, ale niemających zdolności kredytowej, jak i tych, które ją mają, ale nie mogą kupić mieszkania, bo na rynku jest za mało lokali do nabycia, choć liczba oddawanych rośnie systematycznie od czterech lat. W 2019 r. oddano 187 tys., więc od celu wyznaczonego przez premiera Morawieckiego w exposé, czyli 200 tys. lokali rocznie, nie dzieli nas duży dystans. Chcąc go zniwelować, musimy jak najszybciej przeprowadzić przez ścieżkę parlamentarną projekt prawa budowlanego i geodezyjnego. Obie ustawy przyśpieszą proces inwestycyjny oraz wyznaczanie terenów pod inwestycje. Priorytetem w zakresie budownictwa będzie też kontynujacja działań związanych ze wspieraniem termomodernizacji. Istotnym elementem będzie społeczne budownictwo mieszkaniowe – element Mieszkania+. Jako rząd musimy zadbać o dobro osób o różnym profilu dochodowym. Chcę też wrócić do ustawy o REIT-ach, tak by wspólnie z rynkiem kontynuować dobry projekt Ministerstwa Finansów.
Terenami pod inwestycje dysponują m.in. samorządy i spółki skarbu państwa…
Najwięcej terenów jest w tzw. zasobie publicznym. Część z nich mamy już skatalogowanych w Krajowym Zasobie Nieruchomości, dzięki czemu wiemy, czy są zlokalizowane w pobliżu drogi, czy jest tam infrastruktura gazowa itp. Jeśli tak jest, koszty realizacji inwestycji będą niższe, a czas wykonania krótszy. Mamy też wiele zakładów produkcyjnych zbudowanych w latach 50-60. na obrzeżach miast. Dziś wbijają się jednak w tkankę miejską, a ich działanie jest coraz mniej akceptowane społecznie. Zakłady te mają grunty, którymi dziś zainteresowani są głównie deweloperzy. Musimy wraz z samorządami, deweloperami oraz spółkami i agencjami skarbu państwa usprawnić budowę mieszkań. PFR Nieruchomości w przyszłym roku rozpocznie 40 procesów inwestycyjnych. Będzie to dobry rok pod względem realizowanych celów, ale niezbędne jest nowe otwarcie współpracy z samorządami, bo to one najlepiej wiedzą, które nieruchomości nadają się pod inwestycje. Dlatego powinny być naszymi partnerami w realizacji inwestycji mieszkaniowych. Konieczna jest jednak zmiana prawa spółdzielczego. Planujemy także zachęcić do współpracy deweloperów. Przyjrzymy się też przepisom związanym z budownictwem społecznym. Ciekawym pomysłem są także kooperatywy osób fizycznych planujących wspólną inwestycję mieszkaniową. Jeśli określimy transparentne kryteria, możemy wraz z samorządami dać im dostęp do nieruchomości, a w zamian deweloperzy będą przeznaczać na przykład 15-20 proc. zbudowanych lokali w ramach programu Mieszkanie+.
Deweloperskie PPP…
Mieszkaniowe PPP. Jest to model znany, stosowany za granicą. Musimy przygotować ramy, określić kryteria, dzięki którym deweloperzy będą mogli na przykład kupić grunty po cenie innej niż rynkowa. Po rozmowach odbytych już z PFR Nieruchomości i deweloperami sądzę, że dostępność mieszkań może się zwiększyć. Samorządy także mogą skorzystać na realizacji programu Mieszkanie+. Przez ostatnie 30 lat był dyktat WZ-tki [warunki zabudowy — red.], budowano osiedla bez planu urbanistycznego, tam gdzie nie było dróg, komunikacji tramwajowej i autobusowej czy przychodni. Deweloperzy sprzedawali mieszkania, ale ich skomunikowanie generowało dla gmin ogromne koszty albo niezadowolenie nowych mieszkańców. Osiedla z programu Mieszkanie+ mają powstawać wraz z infrastrukturą dostępową itp.
Wiele terenów należących do spółek skarbu państwa ma atrakcyjną lokalizację. Na przykład PKP w Poznaniu dysponuje obszarem Wolne Tory. Rok temu premier napisał list, w którym zarzucił spółce utrudnianie przekazania tego gruntu na potrzeby Mieszkania+. Jak MR planuje zachęcać spółki skarbu do uczestnictwa w programie?
PFR Nieruchomości i PKP to spółki prawa handlowego. PKP nie mogą więc po prostu oddać gruntu, zwłaszcza tak atrakcyjnego inwestycyjnie jak Wolne Tory. Mogą być jednak udziałowcem inwestycji, zwłaszczaże mają doświadczenie deweloperskie i zarządzają nieruchomościami. PFR Nieruchomości realizuje inwestycje przez spółki celowe i PKP czy inne podmioty skarbu państwa mogą być ich udziałowcami. Zagospodarowanie Wolnych Torów musi jednak poprzedzić przeprowadzenie dialogu społecznego, bo jest to atrakcyjny teren miejski. Pamiętajmy, że inwestycja, jeśli mówimy o mądrym planowaniu przestrzeni, musi wpisywać się w szereg elementów tkanki miejskiej.
Ma pani dużo planów dla budownictwa. Czy podobnie jest z turystyką? Przedstawiciele tej branży bardzo się cieszą z powrotu do resortu gospodarczego.
Przeniesienie turystyki do MR nie było nawet elementem negocjacji. Często rozmawialiśmy z Mateuszem Morawieckim, jeszcze gdy był wicepremierem, że umieszczenie turystyki gdzie indziej było błędem. To ważna gałąź gospodarki przynosząca prawie 7 proc. PKB. Polska Organizacja Turystyczna [POT — red.] ma oddziały zagraniczne, podlegająca MR Polska Agencja Inwestycji i Handlu [PAIH — red.] ma za granicą biura handlowe — powinny iść ręka w rękę. Jestem po kilku spotkaniach z POT, wkrótce odbędzie się spotkanie przedstawicieli POT, PAIH i Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości — trzech instytucji, które najbardziej wspierają przedsiębiorców w ekspansji zagranicznej. W przyszłym roku odbędzie się Expo w Dubaju, chcemy, te trzy instytucje połączyć w jeden zespół i grać tę samą melodię.
Ma pani pomysły na jakieś rozwiązania ważne dla turystyki?
Jest kilka tematów, którymi zajmował się jeszcze minister Witold Bańka. Jeden z nich to regulacje dotyczące platform rezerwacyjnych. Największy hotelowy serwis online na świecie nie posiada ani jednego hotelu — to najlepszy dowód, jak bardzo zmienił się rynek. Potrzebne są przepisy gwarantujące bezpieczeństwo klientów i konkurencji, ale jednocześnie nie możemy zabić gałęzi gospodarki, która się pojawiła. Nie jestem zwolennikiem nadmiernej regulacji. Kolejna sprawa to podatek turystyczny. Pochodzę z Krakowa, któremu turystyka przynosi 12 proc. przychodów. Teraz mam też bliski związek z Poznaniem. Oba miasta doświadczają tego, że Polska stała się krajem weekendowej turystyki — lekkiej, łatwej i przyjemnej, choć kosztownej dla miast, które muszą nie tylko przygotować ofertę, ale też utrzymać porządek. Jestem zwolenniczką wprowadzenia tzw. podatku turystycznego, takie rozwiązanie jest stosowane w całej UE. Chcielibyśmy też wzmocnić turystykę biznesową, co będzie wymagało bliskiej współpracy z miastami i regionami. Jak w ostatnich czterech latach udało się przygotować ofertę i przedstawić Polskę jako miejsce atrakcyjne dla centrów usług również poza czterema głównymi ośrodkami, tak warto przygotować mapę miast dla turystyki biznesowej.
Co zamierza zrobić MR, żeby poprawić sytuację podmiotów energochłonnych?
Już przyjęliśmy ustawę dla przemysłu energochłonnego, która wchodzi 1 stycznia 2020 r. Ustawa była notyfikowana w Komisji Europejskiej [KE — red.], więc nic nie blokuje jej wdrożenia. Mamy jednak inny problem. Dyskutujemy z KE na temat nowego rozporządzenia, określającego sektory, które mogłyby skorzystać z instrumentów przewidzianych w ustawie. Zgodnie z odsłuchami z Brukseli branże nawozowa i przetwórstwa miedzi miałyby zniknąć z listy beneficjentów, ma się natomiast pojawić branża paliwowa. Podzielamy zainteresowanie Niemiec włączeniem do grona beneficjentów cementowni. Podkreślamy, że polityka klimatyczna Unii Europejskiej powinna być prowadzona tak, by nie wypchać przemysłu do krajów, w których nie obowiązuje green deal. Wyrzucenie firm energochłonnych z Europy nie ograniczy globalnej emisji.
Kolejnym instrumentem, na którego wdrożenie liczą podmioty energochłonne, jest wprowadzenie ulg na rynku mocy.
Sprawa notyfikacji ulgi w opłacie mocowej dla przedsiębiorstw energochłonnych jest w toku. We wrześniu Polska udzieliła KE wyczerpującej odpowiedzi na kolejną serię pytań dotyczących zasadności jej wprowadzenia. Odbyły się również spotkania negocjacyjne z komisją na szczeblu ministerialnym. Jej przedstawiciele otrzymali od polskich władz i przedsiębiorstw energochłonnych wszelkie niezbędne informacje. W grudniu będę rozmawiać na temat ulg z komisarz Margrethe Vestager [komisarz ds. konkurencji — red.]. Mam nadzieję, że po grudniowym spotkaniu będziemy mogli uruchomić ulgi w rynku mocy od 2021 r.
Czy zakłada pani, że proponowane ulgi i rekompensaty zachęcą ArcelorMittal Poland (AMP) do ponownego uruchomienia pieca w Krakowie?
Z powodu globalnej nadprodukcji stali i bardzo zachowawczych działań KE w zakresie ceł antydumpingowych AMP, podobnie jak cała branża hutnicza w Europie, jest w trudnej sytuacji. Koncern zamyka linie nie tylko w Polsce. Jesteśmy ostatni na liście. Już pozbył się aktywów w Ostrawie, wyłączył urządzenia w Niemczech i Francji. Premier Morawiecki osobiście spotykał się z Lakshmi Mittalem [prezes i udziałowiec koncernu — red.]. Udało się odsunąć w czasie decyzję o wygaszeniu pieca. Jego czasowe wyłączenie, a nie zamknięcie, jest efektem osobistej dyplomacji premiera. Określając ambitne cele klimatyczne, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcemy się pozbyć z Europy pewnych sektorów. Technologia wytopu stali wymaga obecnie użycia koksu. Prace nad zastąpieniem go wodorem toczą się także w AMP, ale osiągnięcie dojrzałości technologicznej zajmie jeszcze wiele lat.