W ciągu 6 lat po rozszerzeniu Unii Europejskiej, czyli do roku 2010, przewozy towarowe między 25 państwami Wspólnoty mogą wzrosnąć nawet o 40 proc. w stosunku do stanu obecnego. Warto podkreślić, że tempo wzrostu będzie znacznie szybsze na terenie nowej dziesiątki państw członkowskich. Trudno jednak jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób przełoży się to na koszty funkcjonowania firm z branży TSL.
Transport europejski zdominowany jest przez przewoźników drogowych. Dlatego to właśnie ten sektor może borykać się z największymi problemami. W zjednoczonej Europie transport drogowy napotka bowiem na naturalne i administracyjne bariery rozwojowe.
— W krajach obecnej Piętnastki, mimo znakomitego systemu dróg, i tak funkcjonuje on na granicy przepustowości. Podobnie wygląda sytuacja w krajach Dziesiątki, z tym że w tym przypadku przyczyną jest gorszy stan dróg. Dlatego można się spodziewać decyzji administracyjnych, których celem będzie przeniesienie części transportu z dróg kołowych na kolej oraz statki — mówi Mirosław Kaczmarek, dyrektor M&M Polska.
Według różnych szacunków, jedynie 7-8 proc. nowych zadań zostanie zrealizowane przez transport kolejowy i żeglugę. Można zatem spodziewać się znacznego wzrostu przewozów samochodowych.
Na razie trudno mówić o konkretnych oszczędnościach i przeprowadzać dokładne szacunki.
— Jedno jest pewne, koszty funkcjonowania przedsiębiorstw transportowych, a szczególnie firm kurierskich, powinny po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej odczuwalnie spaść. Z dwóch powodów: po pierwsze, otwarcie granic uprości procedury celne dla przesyłek eksportowych i importowych wewnątrz UE, które stanowią znaczny udział wszystkich ładunków transportowanych za pośrednictwem firm przewozowych. W tej chwili działy brokerage borykają się z dużą ilością pracy przy dokumentach, związanej z odprawą towarów przychodzących i wychodzących. Uproszczenie obiegu dokumentów przyspieszy odprawy celne, tym samym pozwoli na podniesienie efektywności działań i przygotowanie do przyjęcia większej ilości ładunków. Drugą przyczyną optymalizacji kosztów w naszej branży będzie połączenie, do tej pory w dużej mierze odrębnych, sieci transportowych — polskiej oraz unijnej. Centralne położenie Polski w Europie oraz długa granica z Niemcami sprawiają, że powinniśmy czerpać z tego większe korzyści niż inne państwa kandydujące. Dlatego też niezwykle istotne dla naszej firmy jest to, że sieć UPS w Niemczech jest najbardziej rozwinięta wśród wszystkich państw europejskich — twierdzi Krzysztof Zdziarski, dyrektor generalny UPS Polska.
Zdaniem Piotra Buczkowskiego, dyrektora handlowego w DHL Poska, zlikwidowanie barier celnych między Polską a obecnymi krajami Unii po naszym akcesie, a co za tym idzie większy przepływ towarów oraz usług, z jednej strony oznacza możliwość zwiększania sprzedaży, jednak z drugiej, większą konkurencję.
— Obniżenie barier wejścia na nasz rynek firm z krajów Unii z pewnością wymusi na naszych przedsiębiorcach zwiększanie wydajności oraz jakości świadczonych usług. Ponadto zmusi ich do wprowadzania nowych produktów, będących odpowiedzią na rosnące wymagania klientów. A to wiąże się ze zwiększonymi kosztami — mówi Piotr Buczkowski.
— Skrócenie odpraw na pewno zredukuje czasochłonność, a tym samym poprawi jakość usług celnych. Z drugiej jednak strony ujednolicenie systemu obsługi, przez wprowadzanie odpowiednich technologii, może spowodować wzrost kosztów — dodaje Aleksander Morozowski, prezes Servisco.
Zdecydowanie w lepszej sytuacji znajdują się firmy globalne, działające także na obszarze Unii Europejskiej.
— Posiadają one przewagę nad podmiotami lokalnymi, które dopiero wraz z przystąpieniem Polski do Unii, będą przystosowywać się do nowych warunków gospodarczych. Silna konkurencja w branży przesyłek ekspresowych na świecie i w krajach Unii sprawiła, że DHL wprowadził szereg projektów, które miały na celu zwiększenie wydajności oraz jakości oferowanego serwisu. Zmiany te w dużej mierze przygotowują nas do działania na jednolitym rynku europejskim. Przykład stanowią projekty, które pozwalają efektywnie zarządzać działalnością operacyjną tak, aby przez wzrost produktywności zmniejszać koszty obsługi przesyłek. Efektywność operacyjna wszystkich oddziałów oraz miejsc przekroczenia granicy jest także mierzona przez wewnętrzny „współczynnik jakości serwisu”. Elementami składowymi tego wskaźnika są między innymi: czas dostawy przesyłek, czas dostępu danych dostawy w Internecie czy szybkość procesu obsługi przesyłek w miejscu przekroczenia granicy wraz z czasem odprawy celnej. Dzięki wszystkim nowym projektom DHL w Polsce systematycznie przystosowuje się do mocniejszej konkurencji, jaka z pewnością nastąpi wraz z przystąpieniem Polski do Unii — wyjaśnia Piotr Buczkowski.
Okiem przedsiębiorcy
Po wstąpieniu naszego kraju do UE, na pewno nie spodziewamy się dodatkowych kosztów natury administracyjnej, takich jak opłaty koncesyjne czy legalizacyjne. O poziomie kosztów w dużej mierze decydować będzie obecny stan dojrzałości infrastrukturalnej poszczególnych przedsiębiorstw. Ci, którzy już dziś inwestują w nowoczesny sprzęt i technologie oraz działają w oparciu o zachodnioeuropejskie wymogi jakościowe, znacznie łatwiej odnajdą się w nowej rzeczywistości od tych, którzy do tej pory zaniedbywali te standardy. Nadrobienie zaległości będzie wymagało nie tylko dużych nakładów finansowych, lecz także czasu i know-how.
Jestem przekonany, iż spodziewany, gwałtowny wzrost konkurencji i związana z tym konieczność nieustannego doskonalenia oferowanych usług zmusi wszystkich tych, którzy nadal będą chcieli odgrywać znaczącą rolę na polskim rynku przewozów ekspresowych, do rychłego przewartościowania dzisiejszych priorytetów.
Robert Mianowski dyrektor generalny TNT Express