Chodzi o rozpatrywaną przez Parlament Europejski (PE) unijną dyrektywę „Pakiet telekomunikacyjny”. Przed wyborami do PE europosłowie zgłosili poprawkę do dyrektywy zakładającą, że karna blokada internetu nie może zostać nałożona na internautę bez uprzedniej decyzji sądu. Zwolennikiem takiego karania za nielegalne ściąganie filmów czy muzyki jest prezydent Nicolas Sarkozy. Francja chce robić to jako pierwsza. Podobną ustawę rozważają Brytyjczycy.
„Gazeta” alarmuje, że po eurowyborach parlament w nowym składzie uległ naciskom rządów. Jego komisja przemysłu po cichu przygotowała zmienioną poprawkę przewidującą, że internauta będzie się mógł odwołać do sądu, ale dopiero po odcięciu od sieci. Ostateczne spotkanie przedstawicieli europarlamentu i Radu Europejskiej w tej sprawie - w przyszłym tygodniu.