W Sądzie Najwyższym jest już wniosek Marka Gila, byłego prezesa i właściciela Code, o uchylenie upadłości krakowskiej firmy.
Marek Gil próbuje walczyć do końca. Zgodnie ze swoimi zapowiedziami, były szef Biura Inwestycyjnego Code, złożył w Sądzie Najwyższym kasację, mającą umożliwić uchylenie upadłości spółki, z którą Totalizator Sportowy i PZU Życie robiąc interesy straciły dziesiątki milionów złotych.
Weryfikacja wierzycieli
Jest to o tyle istotne, że sędzia komisarz, nadzorujący upadłość Code, chce wydać zgodę na sprzedaż majątku firmy dopiero po zajęciu stanowiska przez Sąd Najwyższy (do czego powinno dojść w I kwartale 2004 r.). To wiąże ręce syndykowi, który nie może wystawić na sprzedaż kilku nieruchomości spółki, oszacowanych na około 120 mln zł.
— Na razie pracuję nad ostateczną wersją listy wierzytelności. Pięćdziesięciu wierzycieli zgłosiło prawie 260 mln zł. Teraz poszczególne kwoty muszę poddać weryfikacji — mówi Mariusz Niziołek, syndyk spółki.
Największymi wierzycielami Code są Totalizator Sportowy (81,9 mln zł) i Deutsche Bank24 (21,3 mln zł). Bardzo ciekawe jest to, że jedną z większych wierzytelności (ponad 11,3 mln zł) zgłosił sam Marek Gil. To m.in. ta wierzytelność poddawana będzie przez syndyka weryfikacji.
To sąd, to prokuratura...
Niezależnie od przebiegu upadłości Marek Gil, który konsekwentnie nie chce rozmawiać z „PB”, sporo czasu spędza w prokuraturach i sądach. Jest jednym z oskarżonych w trwającym procesie Grzegorza Wieczerzaka, byłego szefa PZU Życie. W innej sprawie zasiada na ławie oskarżonych w związku z podejrzeniem o sfałszowanie weksla. Warszawska prokuratura, prowadząca śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Totalizatorze Sportowym, zarzuca mu z kolei wyprowadzanie majątku z firmy na szkodę wierzycieli. Bardzo możliwe, że w najbliższym czasie liczba postępowań prokuratorskich dotyczących Marka Gila jeszcze wzrośnie. Według naszych informacji, zawiadomienie do prokuratury zamierza złożyć syndyk spółki, który jednak nie chciał o tym rozmawiać.