URE to za mało

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2016-04-10 22:00

Rządowi urzędnicy chcą dodatkowego nadzoru nad kolejową energetyką — UTK

Rząd planuje nie tylko odzyskać kontrolę nad aktywami PKP Energetyka, ale także wprowadzić dodatkową kontrolę opłat pobieranych za dystrybucję energii. Obecnie taryfy dystrybucyjne kontroluje Urząd Regulacji Energetyki (URE). Dodatkowym pańskim okiem ma być Urząd Transportu Kolejowego (UTK). Propozycja znalazła się w projekcie nowelizacji ustawy o transporcie kolejowym. Wzbudziła na rynku spore wątpliwości.

fot. Puls Biznesu, Grzegorz Kawecki
fot. Puls Biznesu, Grzegorz Kawecki
None
None

„Działalność w zakresie dystrybucji energii elektrycznej podlega reżimowi regulacyjnemu sprawowanemu przez prezesa URE (…) Przypisywanie tego samego rodzaju kompetencji prezesowi UTK kreuje konflikt reżimów regulacyjnych i tym samym niespójność przepisów oraz niepewność w stosowaniu prawa” — napisali przedstawiciele Fundacji ProKolej, Izby Gospodarczej Transportu Lądowego oraz Stowarzyszenia na rzecz Interoperacyjności i Rozwoju Transportu Szynowego w opinii do projektu.

Wypadkowe stawki

Problemy może powodować choćby rozbieżność terminów, w których stawki miałyby zatwierdzać UTK i URE.

— Nasze stawki są wypadkową m.in. cenników Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) i operatorów sieci dystrybucyjnych (OSD). Dopiero po zatwierdzeniu ich stawek określane są nasze. Trudno sobie wyobrazić, żeby w tych okolicznościach możliwe było zatwierdzanie stawek PKP Energetyka przed rozpoczęciem roku, w którym mają obowiązywać — mówi Wojciech Orzech.

Kłopoty z tankowaniem

Ciekawostką są także zaproponowane w projekcie zmiany dotyczące sprzedaży paliw do eksploatacji lokomotyw i składów kolejowych. Jedynym licencjonowanym dostawcą jest PKP Energetyka, mająca 18 stacji i długoterminowe kontrakty z klientami. „Jeżeli przewoźnik będzie chciał np. korzystać z infrastruktury usługowej w postaci stacji paliw, ale proces tankowania życzy sobie realizować od innego dostawcy paliwa, prezes UTK może w drodze decyzji nałożyć na właściciela stacji paliw (…) obowiązek udzielenia przewoźnikowi dostępu do infrastruktury usługowej i ubezwłasnowolnićgo, nakazując umożliwienie korzystania z nieruchomości przez inny podmiot dostarczający paliwo” — napisali przedstawiciele branżowych organizacji.

— Nasze stacje paliw są doinwestowane, spełniają wszystkie wymogi związane z ochroną środowiska. Możemy wyobrazić sobie zmianę formuły ich funkcjonowania na rynku. Tylko kto poniesie koszty zmian i rozliczy wcześniejsze nakłady inwestycyjne — mówi Wojciech Orzech. Rządowi urzędnicy najchętniej odebraliby spółce paliwową infrastrukturę, podobnie jak aktywa energetyczne.

Obawiają się, że PKP Energetyka może w przyszłości sprzedać ją komuś, kto będzie utrudniał tankowanie przewoźnikom. Piotra Stommę, wiceministra infrastruktury, niepokoi, że spółka wydziela ze struktur poszczególne biznesy, m.in. paliwowy. — Prowadzimy analizy i prace dotyczące struktury spółki, ale nie zostały jeszcze wprowadzone żadne zmiany. W żadnym wariancie nie widzimy ryzyka dla przewoźników — zapewnia Wojciech Orzech. © Ⓟ