Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa bada warunki przejęcia PKP Energetyka przez spółkę celową funduszu CVC Capital Partners. Resort kwestionuje zawartą w ubiegłym roku transakcję i stara się odzyskać kontrolę nad aktywami spółki. Piotr Stomma, wiceszef resortu, zapowiada też, że zmienią się dotychczasowe zasady współpracy z PKP Energetyka.

— Spółka otrzymywała dotychczas bezprzetargowo część kontraktów. Obecnie będzie musiała zdobywać je, starając się o zamówienia publiczne na takich samych zasadach jak inne podmioty — mówi Piotr Stomma.
Regulator czuwa
PKP Polskie Linie Kolejowe (PLK) z wolnej ręki zlecały PKP Energetyka, jako spółce z grupy, utrzymanie sieci trakcyjnej. Przed sprzedażą firmy energetycznej funduszowi strony zawarły czteroletnią umowę, zabezpieczającą wzajemne interesy. Wygasa w 2019 r. Wojciech Orzech, prezes PKP Energetyka, uważa, że powinna być przedłużona na kolejne cztery lata, resort infrastruktury wręcz przeciwnie. Liczy na odzyskanie kontroli m.in. nad infrastrukturą spółki, co pozwoliłoby skruszyć jej monopol. Chodzi zwłaszcza o stacje i podstacje trakcyjne.
— Gdyby skarb państwa odzyskał nad nimi kontrolę, moglibyśmy wprowadzić konkurencję — uważa Piotr Stomma. PKP Energetyka jest innego zdania.
— Nie chcę prowadzić dialogu z Ministerstwem Infrastruktury i Budownictwa za pośrednictwem mediów. Mogę jedynie powiedzieć, że w sektorze dystrybucji energii elektrycznej z reguły działają naturalne monopole. To sytuacja typowa — twierdzi Wojciech Orzech. Podkreśla, że PKP Energetyka dysponuje infrastrukturą elektroenergetyczną, dzięki której jest przygotowana do świadczenia dostaw energii dla kolei. — Inwestując w jej rozbudowę, poprawiamy jakość usług, a ponoszone koszty uwzględniane są w taryfach, których wysokość weryfikuje i zatwierdza prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE) — mówi Wojciech Orzech.
Wspólny interes infrastruktura PKP Energetyka jest także ważnym elementem inwestycji, które mogą być realizowane z unijnym dofinansowaniem. Współpraca z prywatnym monopolem budzi jednak wątpliwości nie tylko Piotra Stommy. Jeszcze przed prywatyzacją wyrażali je także inni rządowi urzędnicy.
„Podstacje są infrastrukturą krytyczną dla państwa. W razie modernizacji infrastruktury sieci kolejowej (…) warunki modernizacji podstacji dyktuje nowy właściciel — napisała na Facebooku tuż przed prywatyzacją PKP Energetyka Anna Streżyńska, obecnie minister cyfryzacji, a wówczas przedstawicielka Centrum Studiów Regulacyjnych.
Wojciech Orzech zapewnia jednak, że realizacja inwestycji jest w interesie obu stron. Podaje przykład projektu modernizacji układów zasilania sieci trakcyjnej (MUZa). Pierwszy etap, wart około 1 mld zł, został zrealizowany jeszcze przed wprowadzeniem inwestora do PKP Energetyka.
— Naszemu klientowi, PKP PLK, zależało na wzmocnieniu układów zasilania, by można było wprowadzić do eksploatacji nowoczesne pociągi, o zwiększonym zapotrzebowaniu na moc, takie jak pendolino. Zawarliśmy z PKP PLK umowy przyłączeniowe. Wykorzystując naszą infrastrukturę, potencjał i doświadczenie, wykonaliśmy kontrakt, otrzymując od klienta opłatę za przyłączenie. Procedura zawarcia umowy i realizacji projektu jest taka sama jak w przypadku każdej firmy dystrybucyjnej i bazuje na ustawie Prawo energetyczne — twierdzi Wojciech Orzech. Podkreśla, że na tych samych zasadach można przystąpić do realizacji drugiego etapu projektu, szacowanego na 700 mln zł.
Szansa dla rywali
— Obawiamy się kumulacji inwestycji kolejowych po 2017 r. Obecnie jest ich mniej, a ich realizacja jest przesuwana. Zdecydowaliśmy się utrzymać potencjał wykonawczy do momentu, kiedy na rynku znowu pojawią się zlecenia. Warto jednak przeanalizować możliwości zmniejszenia spodziewanego spiętrzenia robót. Naturalnym kierunkiem wydaje się rozpoczęcie realizacji kolejnego etapu programu MUZa. My jesteśmy przygotowani, zdecyduje jednak klient — mówi Wojciech Orzech.
Rząd nie spieszy się z umową. Na część zleceń liczą konkurenci PKP Energetyka. Grzegorz Grabowski, który z tej spółki przeszedł na stanowisko prezesa Torpolu, twierdzi, że wykonanie części prac z drugiego etapu projektu MUZa można zlecić w przetargach. Giełdowa spółka planuje brać w nich udział. © Ⓟ