URE - Vattenfall: oko za oko

AMB
opublikowano: 2008-12-18 00:00

Vattenfall oskarżył prezesa URE o dziką politykę regulacyjną, a regulator nie pozostał dłużny.

Vattenfall oskarżył prezesa URE o dziką politykę regulacyjną, a regulator nie pozostał dłużny.

Mariusz Swora, prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE), poinformował we wtorek w specjalnym komunikacie, że wezwał szwedzką spółkę energetyczną do złożenia wyjaśnień. Uważa, że mogło dojść do naruszenia przez nią prawa przysługującego odbiorcom energii. Na Vattenfalla poskarżyła się Karbonia, która od przyszłego roku zamierza kupować prąd od Kopeksu. Twierdzi, że dotychczasowy dostawca jej to utrudnia.

"(…) w demokratycznym państwie prawnym, jakim jest Rzeczpospolita Polska, obywatelom i przedsiębiorcom przysługują prawa uregulowane w ustawach" — podkreśla w komunikacie Mariusz Swora.

W podobnym tonie wypowiadał się dzień wcześniej Torbjorn Wahlborg, prezes Vattenfall Poland, zarzucając URE i rządowi nadmierną ingerencję w ceny energii. Stwierdził, że podobne praktyki nie zdziwiłyby go w Wenezueli, ale w demokratycznej Polsce to szok.

— Porównanie Polski do Wenezueli uważam za uwłaczające. Podtrzymuję też dotychczasowe stanowisko w sprawie braku konkurencji na rynku energii. Przymusowe skierowanie obrotu energią na giełdę byłoby dobrą przeciwwagą dla konsolidacji tego rynku, a wprowadzenie cen maksymalnych uważam za narzędzie nadzwyczajne, odpowiednie do szczególnej sytuacji gospodarczej, w jakiej się znaleźliśmy. Niekoniecznie trzeba będzie je stosować — dodaje Mariusz Swora.

Szef URE zapewnia, że komunikat w sprawie Vattenfalla przypadkowo zbiegł się w czasie z krytycznym oświadczeniem spółki i jej decyzją o rezygnacji z zakupu od skarbu państwa cennych resztówek akcji spółek energetycznych.

— Skarga od Karbonii w poniedzialek trafiła na moje biurko — twierdzi prezes.