Amerykańskie giełdy odrabiają straty po poniedzialkowych spadkach, które sprowadziły Dow Jonesa i S&P 500 do najniższego poziomu od sześciu tygodni. Poniedziałkową przecenę wiązano z obawami zbliżającego się konfliktu zbrojnego z Irakiem. Przed wtorkową sesją okazało się, że bieg zdarzeń w sprawie kryzysu irackiego znów chwilowo zwolni. Powodem są działaniami koalicji brytyjsko-amerykańskiej w kierunku zdobycia poparcia ONZ dla nowej rezolucji.
Deklaracje Francji, Rosji i Chin, z których wynikało, że są one gotowe zawetować w Radzie Bezpieczeństwa nową rezolucję w sprawie Iraku skłoniło koalicję brytyjsko-amerykańską do przesunięcia terminu jej głosowania i ponownego rozpoczęcia poszukiwania kompromisu w sprawie rozwiązania kryzysu irackiego. Wiadomość ta umiarkowanie poprawiła nastroje amerykańskich inwestorów, choć wojna w Zatoce Perskiej wciąż wydaje się nieunikniona. Nie sprzyjają wzrostom także wiadomości przekazane przez największe spółki. Rozczarowanie wywołała fińska Nokia, która zredukowała prognozę kwartalnej sprzedaży i zysków. Papiery depozytowe spółki tanieją w USA. Podobnie dzieje się z udziałami Ericssona. Tymczasem akcje Motoroli drożeją. Rośnie również cena papierów Texas Instruments, jednego z największych producentów chipów stosowanych w komórkach.
Tylko 2 z 30 spółek wchodzących w skład średniej przemysłowej Dow Jones notuje spadek kursu. Jedną z nich jest koncern farmaceutyczny Merck. Amerykańska branża farmaceutyczna przeżywa ostatnio ciężkie chwile. W poniedziałek o konieczności weryfikacji wyników za lata 1999-2001 informował Bristol-Myers. We wtorek o wszczęciu dochodzenia w sprawie stosowanej polityki cenowej poinformował King Pharmaceuticals, najmocniej przeceniona w ubiegłym roku spółka branży.
O kilkanaście procent tanieją akcje AMR, spółki kontrolującej największe linie lotnicze świata American Airlines. W ostatnich dniach pojawiły się pogłoski o prowadzeniu przez władze spółki rozmów z instytucjami finansowymi na temat udzielenia jej kredytu w upadłości.
MD