Posłowie sejmowej Komisji Gospodarki oraz przedstawiciele mediów prywatnych skrytykowali projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Ich zdaniem, ma ona zbyt wiele luk i umacnia pozycję mediów publicznych.
Rozpatrzenie przez sejmową Komisję Gospodarki informacji rządu na temat aktualnego stanu oraz przyszłości przedsiębiorstw polskiego sektora mediów zamieniło się w prawdziwy pogrom. Zarówno posłowie jak i przedstawiciele mediów ostro skrytykowali projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji wytykając mu luki, nadgorliwość w dostosowaniach do standardów unijnych, co powoduje, że zdecydowanie działa na korzyść mediów publicznych.
Tym m.in. zarzucano coraz bardziej postępującą komercjalizację.
Zdaniem Juliusza Brauna, szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji proces komercjalizacji TVP budzi zastrzeżenia, a wielkość udziału wpływów z reklam jest już niebezpiecznie wysoki, zaś z abonamentu coraz niższy.
— Jeżeli przy obecnie dużych upustach TVP dodatkowo obniży ceny reklam o 15 proc., jak zapowiada, to opanuje 50 proc. tego rynku. Nie jest też wykluczone, że za jakiś czas ponownie ogłosi jakąś promocję, bo stosowne przepisy określają dozwolony pułap na wysokim poziomie — podkreśla Mariusz Walter, wiceprezes Grupy ITI.
Zdaniem Roberta Kwiatkowskiego, prezesa TVP, telewizja publiczna nie jest zainteresowana rozwojem reklamy, dlatego on sam nie rozumie zarzutu o komercjalizację.
— Trudna sytuacja w mediach wynika z sytuacji gospodarczej kraju, która dała się we znaki także TVP, a posądzenia o komercjalizację świadczą o tym, że jakoś dajemy sobie radę. Patologią jest niska ściągalność abonamentu, która powinna być podstawą finansowania. Dopóki ten problem nie zostanie uregulowany, tak długo zarzuty o komercjalizację będą nieuprawnione — zaznaczył prezes TVP, po czym opuścił salę obrad, choć był to w zasadzie początek dyskusji.
Po burzliwych obradach Adam Szejnfeld, przewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki stwierdził, że komisja nadal powinna uczestniczyć w pracach nad ustawą, tym bardziej że skutki będą miały ściśle gospodarczy wymiar. Zapowiedział też wystosowanie do rządu dezyderatu z pytaniem, czy podziela obawy przedstawicieli mediów i czy w tym względzie widzi jakieś konkretne rozwiązania.
Zgromadzonych zaskoczył też fakt, że w obradach nie uczestniczyła Aleksandra Jakubowska, minister w kancelarii premiera, która z ramienia rządu ma nadzorować prace nad ustawą.