Używane elektryki mogą uleczyć polską flotę

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2024-06-30 20:00

Średni wiek auta osobowego w Polsce to 15 lat. Uruchomienie dopłat do używanych aut na prąd wpłynie na odmłodzenie floty.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • co wiadomo o programie dopłat do używanych aut elektrycznych
  • jaki jest stan eksploatowanych obecnie w Polsce elektryków na tle kondycji całej naszej floty aut osobowych
  • na co przede wszystkim zwrócić uwagę, kupując używane auto na prąd
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Szczegóły programu dopłat do używanych samochodów elektrycznych nie są jeszcze znane. Wiadomo, że na cel ten
zostanie przeznaczona część kwoty z ponad 373,7 mln EUR (około 1,6 mld zł) budżetu na dofinansowanie zakupu nowych i używanych aut elektrycznych dla klientów indywidualnych i jednoosobowych działalności gospodarczych. Nieznane są kwoty dofinansowana.

— Wiadomo, że dopłatami będą objęte samochody nie starsze niż czteroletnie. Nasze stowarzyszenie rekomenduje dodatkowo, by z programu dopłat wyłączyć samochody z absurdalnie dużym przebiegiem, np. powyżej 160 tys. km — mówi Maciej Mazur, prezes Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności.

Jeden z pomysłów zakłada też, by warunkiem dopłaty do używanego elektryka było uzyskanie certyfikatu jakości. Chodzi przede wszystkim o to, by wyeliminować z rynku pojazdy, w których stopień degradacji baterii jest zbyt wysoki.

— Takiego rozwiązania nie ma jednak na żadnym rynku. Może być trudne do realizacji i dla administracji, i dla branży — mówi Maciej Mazur.

Uruchomienie programu zwiększy zainteresowanie używanymi autami na prąd, co przyczyni się do odmłodzenia floty samochodów osobowych. Użytkowane obecnie auta elektryczne, które w przyszłości zasilą rynek wtórny, są w znaczenie lepszej kondycji niż eksploatowane obecnie auta spalinowe.

Młodsza i sprawniejsza flota

Na prośbę PB analizująca historię aut firma Carfax Europe prześledziła własne bazy i dane CEPiK. Z jej analizy wynika, że aż 78 proc. zarejestrowanych w Polsce aut na prąd jest w wieku do trzech lat (w odniesieniu do całego rynku to 9 proc. aut). Średni przebieg elektryka to 65 tys. km (wobec rynkowego 217 tys. km). Co więcej — tylko 37 proc. jeżdżących po naszym kraju elektryków Carfax zalicza do kategorii general risks (ryzyko ukrytych wad, auto powypadkowe etc.). W przypadku całej naszej floty aut osobowych odsetek wynosi 76 proc. W stosunku do mniej niż 1 proc. elektryków Carfax ma podejrzenia dotyczące cofnięcia licznika. To pięć razy mniej niż w przypadku całej floty.

Zdecydowani na elektryka z rynku wtórnego mają też dużo większą szansę na auto z polskiego salonu — tylko 21 proc. zarejestrowanych aut na prąd pochodzi z importu (w odniesieniu do całej floty odsetek sięga 59 proc.).

Teoretycznie więc uruchomienie dopłat ułatwi dostęp, głównie klientom indywidualnym, do rynku dużo młodszych i sprawniejszych technicznie aut.

— Rynek pojazdów elektrycznych w Polsce rośnie powoli — ich udział w rynku nie przekracza 3,5 proc. W większości przypadków chodzi o młode auta, których przebieg nie przekracza 10 tys. km. To z kolei wpływa na niską podaż na rynku wtórnym. Trudno więc oczekiwać boomu na używane elektryki w związku z wprowadzeniem dopłat, choć dla wielu klientów będzie to istotna zachęta, biorąc pod uwagę wysoki koszt zakupu nowego auta — uważa Robert Lewandowski, dyrektor rozwoju biznesu w Polsce w Carfax Europe.

Bezpieczny zakup

Dane zebrane przez firmę dowodzą, że elektryki z drugiej ręki to bezpieczny zakup.

— Tak jak w przypadku każdego innego auta trzeba jednak dotrzeć do szczegółowych informacji na temat historii pojazdu i zweryfikować je podczas jazdy próbnej i wizyty w warsztacie — podkreśla Robert Lewandowski.

Uruchomienie dopłat z pewnością wpłynie też na zwiększenie importu używanych aut elektrycznych (obecnie tylko 5 proc. sprowadzanych aut ma taki napęd), dlatego dokładne sprawdzenie historii auta jest bardzo istotne.

Tomasz Chłopek, główny rzeczoznawca firmy DEKRA, podkreśla, że decydując się na używanego elektryka kluczowa jest sprawność akumulatora — duża degradacja baterii może przyczynić się do znacznego zmniejszenia zasięgu. Warto jednak pamiętać, że wiele używanych elektryków ma akumulatory o parametrach bardzo zbliżonych do oferowanych przez nowe pojazdy — producenci udzielają zazwyczaj gwarancji na osiem lat lub 160 tys. km przebiegu.

— Obecnie większość pojazdów elektrycznych posiada akumulatory litowo-jonowe, które są ich najdroższym komponentem. Zakup używanego auta bez sprawdzenia baterii to największy możliwy do popełnienia błąd. W zależności od pojemności, stanu czy nawet producenta koszt zakupu baterii zaczyna się od kilkudziesięciu tysięcy złotych, a w skrajnych przypadkach może stanowić znaczną część kosztów zakupu pojazdu używanego — mówi Tomasz Chłopek.

Jak obecnie wygląda rynek wtórny aut na prąd? Pod koniec kwietnia 2024 r. na portalu Otomoto było dostępnych 4,4 tys. ogłoszeń, o 75 proc. więcej niż rok wcześniej. Udział ogłoszeń o autach całkowicie elektrycznych w łącznej liczbie ogłoszeń wyniósł 1,1 proc. Takie oferty odpowiadały za 0,7 proc. wszystkich odsłon na portalu. Najpopularniejszymi modelami aut elektrycznych na wtórnym rynku w kwietniu były nissan leaf (384 ogłoszenia, średnia cena 65 tys. zł), BMW i3 (295, 82,9 tys. zł) oraz tesla model 3 (187, 143 tys. zł).