Vonder przygarnia cyfrowych nomadów

Paweł BerłowskiPaweł Berłowski
opublikowano: 2021-06-14 20:00

Operator pierwszego colivingu w Warszawie cieszy się z obłożenia i uruchamia w nim kolejne mieszkania

Przeczytaj i dowiedz się:

  • dlaczego coliving przetrwał pandemię, gdy najemcy opuszczali mieszkania na wynajem
  • jakie są przykładowe różnice czynszów w colivingu, kawalerce w indywidualnym wynajmie i u instytucjonalnego operatora mieszkań na wynajem
  • jakie usługi dodatkowe oferuje operator w domu z mieszkaniami dla młodych profesjonalistów

Pandemia zachwiała rynkiem najmu w Polsce, ale paradoksalnie pomogła colivingowi Vonder (colivingi to przypominające akademiki domy z mieszkaniami na wynajem). W marcu 2020 r. firma uruchomiła na warszawskim Powiślu 120 wyremontowanych mieszkań z 450 zaplanowanych w budynku Upriver. Obecnie jest tu już 286 mieszkań oraz mająca 500 m kw. przestrzeń wspólna. Obłożenie utrzymuje się na poziomie ponad 95 proc., nie wliczając ostatnio oddanych 112 mieszkań, które przy obecnym tempie wynajmu powinny zostać zamieszkane do końca czerwca. Do końca roku w budynku przy ul. Solec 24 mają działać wszystkie zaplanowane mieszkania. We wcześniej uruchomionym obiekcie UpTown by Vonder przy ul. Dubois 9 jest 113 mieszkań i 120 m kw. przeznaczonych dla przestrzeni wspólnych, takich jak coworking i siłownia.

Wyjść z sypialni
Wyjść z sypialni
Jak przekonuje Bartosz Kułakowski, menedżer ds. najmu w polskim oddziale firmy Vonder, możliwość wyjścia z mieszkania do pracy w przestrzeni wspólnej okazała się podczas pandemii rarytasem dla amatorów colivingu.
Tomasz Pikuła

— W chwili wybuchu pandemii zastanawialiśmy się, czy zostaniemy na rynku: lockdown, wprowadzona z dnia na dzień praca zdalna, ogromna niepewność jutra. Wkrótce jednak okazało się, że coliving odpowiadał potrzebom chwili. Ponadto kiedy indywidualni właściciele mieszkań na wynajem sztywno trzymali się 12-miesięcznych okresów najmu, my oferowaliśmy pobyty na miesiąc, trzy miesiące z możliwością wydłużenia o dowolny czas — mówi Bartosz Kułakowski, menedżer ds. najmu w polskim oddziale firmy Vonder.

Największym zainteresowaniem w colivingu na Powiślu cieszyła się przestrzeń wspólna. Przy powszechnej podczas pandemii pracy zdalnej możliwość wyjścia z wynajmowanego mieszkania do quasi-biura na pierwszym piętrze była dużym bonusem. Pytanie o dostępność coworkingu cały czas jest jednym z pierwszych, jakie zadaje każdy z potencjalnych lokatorów.

Coliving i coliving 3.0

Pierwsze colivingi powstały na Zachodzie jako odpowiedź na potrzebę taniego lokum dla młodych profesjonalistów. Powstawały obiekty przypominające akademiki — z małymi pokojami, wspólną kuchnią i pralnią, a w wersji budżetowej nawet wspólnymi łazienkami. W Polsce wielu indywidualnych inwestorów udostępnia w podobnym modelu wielopokojowe mieszkania studentom.

— Vonder był odpowiedzią na deficyt na rynku miejsc o odpowiednim standardzie i na zmieniające się podejście młodszych pokoleń do własności nieruchomości, dla których ważniejsze od posiadania mieszkania jest gromadzenie doświadczeń i podróże. Tomer Bercoviz, założyciel i dyrektor generalny Vondera, który sam dużo podróżował, zauważył, że na rynku brak przystępnych cenowo i w pełni wyposażonych mieszkań na wynajem, do których można wprowadzić się z jedną walizką z dnia na dzień i zamieszkać przez miesiąc czy kilka miesięcy, nie martwiąc się o przepisywanie mediów czy podłączanie internetu — tłumaczy Bartosz Kułakowski.

Wszystkie jednostki colivingowe w UpRiver by Vonder są samodzielne — posiadają aneksy kuchenne z podstawowym wyposażeniem do gotowania i pralki automatyczne; jest nawet pościel i ręczniki. To dlatego operator nazywa obiekt colivingiem 3.0.

Połowa lokatorów to obcokrajowcy, cyfrowi nomadzi mogący pracować z każdego miejsca w świecie. Średni czas najmu wynosi 8,5 miesiąca. Obok osób indywidualnych noclegi rezerwują też grupy — Polska Akademia Nauk np. wynajmuje mieszkania dla stypendystów przyjeżdżających do Warszawy na 9-miesięczne pobyty.

Cena za dodatkowe usługi

Wśród najemców zdarzają się również studenci, ale raczej ci na kursach MBA czy bogaci uczestnicy programu Erasmus.

— To kwestia czynszu. Najtańszy pobyt to 2,3 tys. zł miesięcznie, wliczając rachunki i internet w lokalu o powierzchni 23 m kw. Decydują się na to osoby, które z jednej strony cenią sobie prywatność, a z drugiej możliwość korzystania z dodatkowych usług oferowanych w przestrzeniach wspólnych — mówi Bartosz Kułakowski.

Dla porównania: cena najmu kawalerki w Warszawie wynosi 1,8 tys. zł miesięcznie w wynajmie prywatnym, a pokoju w prywatnym akademiku — 1,7 tys. zł. Najtańsze mieszkanie jednopokojowe w Resi4Rent na Służewcu kosztuje miesięcznie prawie 1,5 tys. zł, w Browarach Warszawskich ponad 2,3 tys. zł, ale przy umowie na 12 miesięcy.

Usługi w przestrzeniach wspólnych colivingu to siłownia, sala do pilates, coworking, salka konferencyjna, salka kinowa, wspólna kuchnia, a wkrótce również kawiarnia i bar. Operator przewidział stały program różnych wydarzeń dla najemców, jak np. zajęcia z medytacji, kurs tańca czy warsztaty kulinarne.

— To bardzo niezobowiązująca oferta. Nie wchodzimy w buty wodzireja, raczej przyjmujemy postawę facylitatora. Jeśli są osoby, które nigdy nie skorzystają z przestrzeni wspólnych i nie są zainteresowane spotykaniem innych lokatorów, to nie będziemy w to ingerować. Nasze mieszkania są w pełni niezależne i pozwalają na zachowanie prywatności. Dla większości jednak jest to recepta na samotność w obcym mieście — chcą się spotykać, robić wspólne wypady na rowerach po okolicy. Wkrótce uruchomimy mobilną aplikację Vonder, która umożliwi grupom najemców tworzenie chat-roomów czy rezerwowania w przestrzeniach wspólnych miejsc na spotkania — mówi Bartosz Kułakowski.

Dotychczasowy sukces modelu colivingu Vondera pozwala myśleć o możliwości dalszej ekspansji w Polsce. Na razie nie ma w kraju drugiej dużej sieci colivingowej. Dwa lata temu inwestycję w coliving na blisko 1000 lokali na Służewcu zapowiedział fiński deweloper YIT, jednak nadal jest ona w fazie projektu.

Obecnie przy ul. Solec i ul. Dubois Vonder posiada — licząc lokale udostępniane w kolejnych fazach inwestycji — blisko 600 mieszkań. Nie ujawnia dalszych planów w Polsce. Na razie uruchamia pierwsze budynki w Dubaju, następne ma oferować w Irlandii i USA.

Okiem eksperta
Wspólne domy dla profesjonalistów to nisza
Przemysław Chimczak-Bratkowski
partner zarządzający ThinkCo

Vonder Europe ma mocny koncept, zdobył już duże doświadczenie w Europie i wierzy w siłę swojego modelu. Przy obecnym nasyceniu rynku zakładam, że nie powinien mieć problemu z obłożeniem. Operator pojawił się w Polsce w dobrym momencie. Segment instytucjonalnego najmu mieszkań bardzo przyspieszył za sprawą takich firm, jak Resi4Rent, Heimstaden czy Resi Capital. Wprowadzają one wyższe standardy na rynek najmu, ale nie oferują dodatkowych usług. Vonder natomiast oferuje najemcom zarówno rozbudowane części wspólne, jak też usługi dodatkowe. Jest to dzisiaj w Polsce niezagospodarowana nisza, pytanie tylko jak duża. Pewnym rozwiązaniem biznesowym byłoby poszerzenie grupy docelowej przez połączenie młodych pracujących ze studentami. Kiedy po wybuchu pandemii studenci wyjechali z miast, krakowski akademik LivinnX ogłosił, że zaprasza też młodych profesjonalistów — stał się więc swojego rodzaju colivingiem. Mając ofertę i dla 25-33-latków, i dla 19-25-latków, mogą liczyć na sukces w każdym dużym mieście. Wyzwaniem będzie taki dobór usług, aby nie podnieść zbyt wysoko czynszu.