W Brukseli strzelamy samobóje

Janusz Lewandowski
opublikowano: 2007-03-02 00:00

Rywalizacja ministrów o to, kto w Brukseli bardziej skompromituje Polskę, nabiera rumieńców. Nie wykluczam, że w IV Rzeczypospolitej jest to sposób na wkupienie się w łaski premiera, który wojuje z całym światem. Konkurencja jest ostra, jeden minister przebija drugiego. Może Krzysztof Jurgiel, który nie zniżył się do negocjacji, a może Jan Szyszko z Rospudą? Andrzej Lepper czy nadzorcy polskich stoczni, ślący do Brukseli programy pisane na kolanie? Nie jest bez szans rodzina Giertychów, wszak to praca zespołowa.

Niestety, ostatnio na czoło stawki wysuwa się minister Zyta Gilowska. Nieobecność na radzie ministrów finansów UE, zajmującej się akurat polskim deficytem, to wyczyn trudny do przebicia w konkursie szkód i uników. Nakłada się na marne notowania resortu finansów po nieproduktywnych awanturach wokół VAT w budownictwie i blokowania konsolidacji banków. Plusów ostatnio nie było. Bon moty, w jakich specjalizuje się Gilowska, pasują do krajowej młócki. Sztywna, żądna konkretów Europa tego nie kupuje.

Polska w Unii Europejskiej jest teraz jak pochyłe drzewo. Łatwo wskoczyć i potrząsnąć. Informuję prawdziwych patriotów w Warszawie, że z tym skakaniem zagranica radzi sobie własnymi siłami. Obywa się bez pomocy naszych ministrów. Ci zaś, zamiast bronić krajowej bramki, zapamiętale strzelają gole samobójcze.

Janusz Lewandowski

europoseł Platformy Obywatelskiej