W całym kraju protestowano przeciwko okupacji Iraku

opublikowano: 2004-03-20 19:46

Pod hasłami "Nie dla okupacji Iraku", "Wojna precz", "Wycofać wojska z Iraku", "Rok okupacji = brak demokracji" w wielu miastach Polski odbyły się w sobotę demonstracje. W całym kraju manifestanci domagali się m.in. wycofania z Iraku polskich wojsk.

20 marca mija rok od rozpoczęcia interwencji w Iraku; jest to światowy dzień protestu przeciwko wojnie i okupacji tego kraju.

W Warszawie barwny pochód ok. 500 osób przeszedł od kolumny Zygmunta pod ambasadę amerykańską, zatrzymując się po drodze pod Pałacem Prezydenckim i Ministerstwem Finansów.

Demonstracja przebiegła spokojnie. Pochód otwierała atrapa rakiety ze zdjęciami prezydentów Aleksandra Kwaśniewskiego i George'a Busha, a także premierów Leszka Millera i Tony'ego Blaira oraz samochód z uczestnikami demonstracji przebranymi w "kosmiczne skafandry". Pod ambasadą amerykańską manifestanci symbolicznie wysłali prezydentów i premierów w kosmos, zrzucając z ciężarówki rakietę i depcząc ją. "Mamy nadzieję, że do nas nie wrócą" - krzyczeli.

Ruch na ulicach, którymi przemieszczali się demonstrujący, był wstrzymany. Policja kierowały samochody na objazdy. W proteście uczestniczyły też: senator Maria Szyszkowska (UP) i senator Zdzisława Janowska (UP).

We Wrocławiu demonstrowało ok. 150 osób. Manifestanci rozdawali zupę pod hasłem "jedzenie zamiast bomb". Jak mówili, protestują przeciwko okupacji w Iraku przede wszystkim z powodu finansowego. "Zwyczajnie jest to dla nas zbyt kosztowne w chwili, gdy zamyka się szpitale i nie ma na opiekę zdrowotną w Polsce" - powiedziała jedna z demonstrujących kobiet.

Po kilkadziesiąt osób protestowało w Katowicach i w Poznaniu nie tylko przeciwko okupacji Iraku, ale też przeciwko ewentualnej lokalizacji w Polsce amerykańskich baz wojskowych.

W Katowicach manifestanci przeszli jedną z głównych ulic miasta, a następnie podpalili przyniesioną ze sobą kukłę amerykańskiego prezydenta George'a Busha. Nazwali ją "Bushanną", a resztki - nawiązując do wiosennego "topienia Marzanny" - utopili w Rawie.

"To nie jest żadna misja stabilizacyjna, polscy żołnierze biorą udział w okupacji Iraku i trzeba o tym głośno mówić. Chcemy powrotu naszych żołnierzy i zakończenia wojny" -powiedział do zebranych w Poznaniu jeden z organizatorów wiecu Jarosław Urbański.

W antywojennym proteście w Gdańsku uczestniczyli m.in. dawni działacze "Solidarności", małżeństwo Joanna i Andrzej Gwiazdowie. "Okładanie bombami ludzi, którzy żyją pod terrorem, nie jest dobrą sprawą. Jak się raz wdepnie w bagno, to często nie da się już z niego wyjść. Zaangażowaliśmy się w sytuację, z której mamy same straty, próbowaliśmy podlizać się Bushowi, a ten nas wystawił do wiatru. Złamaliśmy europejską solidarność. Argumentem było, że będziemy mieli korzyści z rabunku Iraku, a nawet głupi kontrakt na uzbrojenie przegraliśmy" - wyliczał w rozmowie z dziennikarzami Andrzej Gwiazda.

Działania na rzecz zakończenia operacji w Iraku poparł senator Unii Pracy, Adam Gierek. W oświadczeniu wysłanym do PAP w sobotę napisał, że solidaryzuje się z uczestnikami manifestacji antywojennych, zorganizowanych w całym kraju.