W najbliższy poniedziałek w Peru rozpoczyna się Konferencja Stron Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu (COP20). Po Warszawie, czas na Limę w moderacji globalnej dyskusji o zmianach klimatu, limitach emisji, kosztach polityki klimatycznej i nowych pułapach redukcji.
Tegoroczna COP20 jest o tyle ważna i trudna, ponieważ już w przyszłym roku w Paryżu, strony będą musiały wypracować nowe ramy polityki klimatycznej po roku 2030. 40-procentowa redukcja emisji CO2 do roku 2030 (względem 1990 r.), zwiększenie efektywności energetycznej o 30 proc. i w końcu zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii do 27 proc. w samej tylko Unii Europejskiej budzi kontrowersje. Pytanie, jak bardzo zaostrzą się te wymagania po tym okresie.
Wspólnota przenosi swój przemysł do krajów rozwijających się i rozprasza rodzimą gospodarkę po świecie. Przemawiają za tym względy ekonomiczne i dostępność zasobów. Jest to jednak świadome przerzucenie odpowiedzialności za środowisko. Z drugiej strony, trudno się dziwić, że kraje te nie chcą przyczyniać się do degradacji podstaw rodzimej gospodarki. Naszym zadaniem powinna być pomoc w opracowaniu takiej strategii na kolejne lata, która z jednej strony pozwoliłaby zmniejszyć zapotrzebowanie na surowce energetyczne, czy wodę, a z drugiej nie marginalizowałaby najważniejszych gałęzi przemysłu w krajach rozwijających się.
Dyskusje w Peru mogą okazać się interesujące z punktu widzenia „ofert” państw, jako wkładu do przyszłorocznego nowego porozumienia klimatycznego. Warto bowiem podkreślić, że podczas COP21 nie powstanie żaden uniwersalny dokument, który pozwoli Stronom Narodów Zjednoczonych wypełniać zobowiązania związane z redukcją emisji, wzrostem efektywności energetycznej, czy udziału OZE. Kluczowym będzie szybkie zdefiniowanie tego „wkładu”. Bo to, jak każdy kraj zrealizuje nowe cele klimatyczne będzie zależało od jego wewnętrznej strategii, zgodnej ramowo z ustaleniami, które, miejmy nadzieję, poznamy już za 2 tygodnie.
Wspólnota przenosi swój przemysł do krajów rozwijających się i rozprasza rodzimą gospodarkę po świecie. Przemawiają za tym względy ekonomiczne i dostępność zasobów.