W POLSKICH AUTACH DOMINUJĄ KASETY
Najdroższe systemy car audio kosztują tyle, co małe samochody
KUPUJĄ, CHOĆ NIE DZIAŁA: Udział radioodtwarzaczy z systemem RDS w całości sprzedaży wyraźnie rośnie. Jest to o tyle dziwne, że ogólnopolskie sieci radiowe mają zbyt skromną sieć nadajników, aby wykorzystywać najważniejszą funkcję RDS-u, czyli automatyczny wybór najmocniejszego nadajnika w zasięgu tunera — mówi Krzysztof Roszkowski z przedstawicielstwa Philipsa.
fot. Borys Skrzyński
W większości samochodów poruszających się po polskich drogach znajduje się — choćby najbardziej prymitywne — radio lub odtwarzacz. O względy polskich kierowców mocno zabiegają zagraniczni producenci sprzętu car audio. Dzięki niskim cenom i podtrzymywaniu technologii zarzuconych na Zachodzie krajowi wytwórcy nadal utrzymują się na rynku. Niektórzy z nich nawet eksportują swoje produkty.
Podczas gdy w niektórych państwach zachodnich przewagę na rynku zdobyły już odtwarzacze płyt kompaktowych, to w polskich samochodach wciąż królują kasety. Krajowi producenci nawet nie wytwarzają odtwarzaczy opartych na innych nośnikach dźwięku. Przedstawiciele zachodnich firm mają co prawda w swoich ofertach odtwarzacze płyt CD lub Mini Disców, ale sami przyznają, że 90 proc. sprzedawanego przez nich sprzętu car audio to odtwarzacze kasetowe. Zwracają jednak uwagę, że ubiegły rok mógł być przełomowy dla sprzedaży samochodowych odtwarzaczy kompaktdysków w Polsce.
— W zeszłym roku sprzedaliśmy 30 proc. samochodowych odtwarzaczy CD więcej niż w roku 1997. Podkreślam jednak, że w liczbach bezwzględnych są to ciągle małe wielkości — mówi Izabela Wojnarowicz z firmy Sony.
Chcemy kieszeni
Polscy kierowcy przychylnie podchodzą do większości nowinek technicznych w wyposażeniu radioodtwarzaczy. Jeśli tylko finanse im na to pozwalają, to chętnie kupują urządzenia z tzw. miękką mechaniką, systemem RDS (wyszukiwanie najmocniejszego nadajnika w zasięgu i przekazywanie przez stacje radiowe informacji, które można odczytać na wyświetlaczu) czy różnego rodzaju pilotami. Jedynie w kwestii zabezpieczenia sprzętu przed kradzieżą Polacy są konserwatystami. Sprzedawcy systemów car audio twierdzą, że zarówno nabywcy najtańszych, jak i najdroższych modeli radioodtwarzaczy chcieliby, aby były to urządzenia z tzw. kieszenią, które po opuszczeniu samochodu można zabrać ze sobą. Jednak z wytwarzania tego typu sprzętu zrezygnowali najbardziej znani, światowi producenci samochodowych odtwarzaczy. Promują oni zdejmowane lub obracane o 180 stopni panele czołowe oraz różnego rodzaju zabezpieczenia kodowe. Podążając za światowymi trendami, również rodzimi wytwórcy urządzeń car audio wprowadzili do swojej oferty radioodtwarzacze ze zdejmowanymi panelami. Żaden z nich nie zrezygnował jednak z produkcji sprzętu kieszeniowego. Koniunkturę na sprzęt starszej daty napędzają złodzieje, dla których brak panelu nie jest żadnym problemem.
Radioodtwarzacze samochodowe sprzedawane są w sklepach ze sprzętem elektronicznym, supermarketach oraz w salonach samochodowych. O sprzedaż w tych ostatnich producenci i dystrybutorzy urządzeń car audio szczególnie zabiegają. W przypadku niektórych firm liczba sprzętu, jaki znajduje nabywców za pośrednictwem dealerów samochodowych, ma przy tym istotny wpływ na całkowite wyniki sprzedaży.
ZA DROGIE KOMPAKTY: Już kilkakrotnie podejmowaliśmy rozmowy na temat zakupu technologii CD dla naszych odtwarzaczy. Jednak, ze względu na nasze ograniczone możliwości finansowe, nic z tego nie wyszło — mówi Bogdan Jakubik, dyrektor handlowy Damisu.
fot. Borys Skrzyński
Razem z samochodem
— Poprzez salony samochodowe rozprowadzamy połowę produkowanych przez nas radioodtwarzaczy — deklaruje Aleksander Jakubowski z bydgoskiej Eltry.
Współpraca z dealerami samochodów bywa jednak kłopotliwa.
— Salony samochodowe nie mają sprecyzowanego podejścia do handlu odtwarzaczami. Raz chcą je sprzedawać, raz się z tego wycofują. Potem znów zamawiają nowe dostawy — opowiada Bogdan Jakubik, dyrektor handlowy Damisu.
Z kontaktów z dealerami samochodów nikt jednak nie rezygnuje. Kogoś, kto przed chwilą kupił samochód, łatwiej skłonić do zakupu odtwarzacza. Dla przedstawicieli zachodnich producentów urządzeń car audio współpraca z salonami samochodowymi ma przy tym jeszcze jedną zaletę.
— W naszej ofercie znajdują się odtwarzacze o dość zróżnicowanych cenach. W salonach samochodowych sprzedaje się z reguły troszkę droższe modele — twierdzi Krzysztof Roszkowski z Philipsa.
Dla melomanów
W Polsce istnieje kilku producentów radioodtwarzaczy samochodowych. Niektórzy z nich nie ograniczają się do egzystencji na krajowym rynku, ale prowadzą też eksport do innych krajów Europy środkowej. Ich głównym argumentem w rynkowej walce z zachodnią konkurencją jest cena wytwarzanego sprzętu. Cena detaliczna najdroższych polskich radioodtwarzaczy nie przekracza 550 zł. Wśród zachodnich firm zdarzają się takie, których najtańsze oferowane do sprzedaży urządzenia, kosztują 1200 zł. Ceny najdroższych zagranicznych radioodtwarzaczy sięgają nawet 7 tys. zł. Po dodaniu do takiego radia głośników i zmieniacza płyt, cały zestaw car audio może kosztować zmotoryzowanego melomana nawet 20 tys. złotych. Dodatkowo niektóre zachodnie firmy radio samochodowe potrafią oferować w dwóch częściach. Tak jak w domowych wieżach: jako odrębne elementy sprzedają montowany w kabinie tuner i przeznaczony do instalacji w bagażniku wzmacniacz.
Kamil Kosiński