13.38 Sąd przechodzi do wątku oskarżonej Małgorzaty S., byłej członkini zarządu Idea Banku. Chodzi kwestię jej stanu zdrowia. Z dokumentów jakie ma sąd wynika, że powinna być przesłuchiwana w obecności biegłego. Sąd chce ustalić czy jest to aktualne.
Ale to już ostatni akord. Dzisiejsza rozprawa kończy się.
13.33 Na zakończenie Jarosław Ostrowski podkreśla, że nie wie na jakiej podstawie oskarżyciel stawia mu zarzuty, bo poznane z akt sprawy zasady współpracy Ventus Advisors były jak najbardziej rynkowe.
Adwokat Marcin Klonowski, obrońca wiceprezesa PDM, pyta swojego klienta do kogo w PDM przychodził Mateusz O.
Jarosław Ostrowski relacjonuje, że kontaktował się z asystentką zarząd, prezesem Szczepanem D., dwojgiem produkt managerów. Wydaje mu się, że kontaktował się również z pracownikami działu prawnego.
Odpowiadając na pytanie swojego obrońcy dodaje, że nie pamięta podpisywania raportów z wykonania umów, tak jak samego podpisania umów.
13.23 Jarosław Ostrowski dodaje, że jego podpisy na umowach wynikają wyłącznie z tego, że reprezentacja spółki była dwuosobowa. W Ventus Advisors nie miał nawet skrzynki e-mail.
Dodaje, że nie miał wiedzy na temat realizacji umów przez Ventus Advisors, a raporty z realizacji umów – pod którymi się podpisał – wyglądają profesjonalnie.
- Nie przesądzam, że dokumenty te zawierają prawdę. Po prostu nie mam żadnej wiedzy na temat realizacji umów – zastrzega Jarosław Ostrowski.
Podkreśla, że w Ventus Advisors nie dokonywał żadnych czynności związanych z przepływami finansowymi – nie przyjmował ani nie dokonywał płatności w okresie objętym aktem oskarżenia.
- Nie byłem nawet umocowany do dysponowania rachunkiem bankowym Ventus Advisors – podkreśla oskarżony.
Dowiedział się o tym gdy po zatrzymaniu Szczepana D księgowy poprosił go u uregulowanie należności za pracę.
13.17 Zgodnie z oczekiwaniami sądu Jarosław Ostrowski przechodzi do działalności Ventus Advisors.
Jarosław Ostrowski zaznacza, że nie zajmował się działalnością operacyjną Ventus Advisors. Deklaruje, że nie brał udziału w negocjacjach Ventusa z GetBackiem i Solvusem. Nigdy nie kontaktował się w tej sprawie Konradem Kąkolewskim ani Mateuszem O.
Nie zaprzecza, że podpis na umowie jest jego, ale twierdzi, że umowa została mu przedstawiona do podpisu i „w zaufaniu” ją podpisał. Codziennie zaś podpisywał kilkadziesiąt dokumentów związanych z działalnością różnych spółek.
- Opierałem się na zaufaniu do moich współpracowników – podkreśla Jarosław Ostrowski.
Dodaje, że wszelkie umowy były konstruowane przez pracowników departamentu prawnego lub zewnętrzne kancelarie prawne. Nie miał więc powodu by zakładać, że jest w nich coś nieprawidłowego.
Po wybuchu afery GetBacku i zapoznaniu się z aktami twierdzi, że treść umów dotyczących Ventus Advisors nie odbiega od praktyki rynkowej i w przeszłości widział szereg podobnych umów innych podmiotów.
Oświadcza też, że wiedzę iż Konrad Kąkolewski jest właścicielem Solvusa nabył dopiero z lektury akt sprawy.
- Natomiast chciałbym zauważyć, ze nawet gdybym posiadał te wiedzę to nie wzbudziłoby moich wątpliwości, nie zapaliłaby mi się tzw. czerwona lampka. Nie wyobrażam sobie, że działalność Konrada Kąkolewskiego związana ze spółką Solvus mogła odbywać się bez zgody kontroli wewnętrznej GetBacku, czy też rady nadzorczej GetBacku, czy głównego akcjonariusza jakim był fundusz Abris. Myślę, że fakt tego typu działalności musiał być także przedmiotem audytu podczas sporządzania prospektu emisyjnego – komentuje Jarosław Ostrowski.
Wskazuje, że tego typu sytuacje są uregulowane w Ksh i w związku z tym nie jest przekonany do stanowiska prokuratury.
13.03 Rozprawa rusza po przerwie. Sąd uczula Jarosława Ostrowskiego by przeszedł do rzeczy.
Tu należy podkreślić, że zarzut jaki ma w tym procesie w zasadzie nie ma nic wspólnego z oferowaniem obligacji GetBacku klientom Idea Banku.
9 z 16 oskarżonych w tym procesie to właśnie pracownicy Idea Banku. Tymczasem prokuratura zarzuca Jarosławowi Ostrowskiemu, że wyrządził GetBackowi szkodę wysokości 7,9 mln zł w wyniku pozornych umów o doradztwo w zakresie pozyskania przez GetBack finansowania dłużnego zawartych ze spółką Ventus Advisors, w której wspólnikami był Jarosław Ostrowski, Szczepan D. i Dariusz W.
12.18 Wiceprezes PDM nie pamięta by w trakcie wizyt Mateusza O. w PDM był poruszany wątek współpracy ze spółką Ventus Advisors czy Solvus.
Dodaje, że posiedzenia zarządu PDM były protokołowane.
I w tym momencie sędzia przewodnicząca przerywa zarządzając pół godziny przerwy.
12.08 Na jednym z posiedzeń zarządu PDM, na którym pojawiła się kwestia współpracy z GetBackiem, miało zostać poczynione ustalenie, że z racji potencjalnego rozwoju tej współpracy i renomy klienta osobą nadzorującą współpracę z GetBackiem będzie Szczepan D. We współpracy brali jednak pracownicy PDM niższego szczebla.
- Ja bezpośrednio nie zajmowałem się nadzorem nad tą współpracą. Natomiast oczywiście wiedziałem, że taka współpraca była. Była świadomie podjęta i nie ma co ukrywać, że dla PDM byłą prestiżowa. Wszyscy pracownicy wiedzieli, że mamy takiego klienta i ze względu na jego renomę jest to klient priorytetowy – opowiada wiceprezes domu maklerskiego.
12.00 Jarosław Ostrowski podkreśla, że nigdy nie spotykał się z Konradem Kąkolewskim bez osób trzecich, ani nie prowadził z nim korespondencji.
Zarząd PDM miał od 2017 r. pięciu członków. Wszystkie decyzje były podejmowane kolegialnie, na posiedzeniach odbywających się raz w tygodniu. W posiedzeniach zarządu – z zależności od potrzeb – brali też udział inni pracownicy PDM.
Wspomina też o zapisach statutowych dotyczących władza PDM.
- Nie mogłem podejmować samodzielnie, jednoosobowo żadnych wiążących zobowiązań czy zawierać umów. Dotyczy to także innych członków zarządu – podkreśla Jarosław Ostrowski.
11.47 Jarosław Ostrowski przechodzi do meritum procesu. Informuje, że nawiązanie współpracy między Polskim Domem Maklerskim i GetBackiem doszło w drugiej połowie 2016 r., kiedy to spotkał swoją podwładną z KNF, a później spółki IPO Doradztwo Kapitałowe, pracującą wtedy w GetBacku.
Przypadkowe spotkanie w windzie zaowocowało spotkaniem z przedstawicielami GetBacku, ale bez jakiegokolwiek członka zarządu windykatora. Na którymś z kolejnych spotkań pojawił się Konrad Kąkolewski. Ustalono, że PDM spróbuje przeprowadzać emisje na rzecz GetBacku, a później dodano do tego prowadzenie rejestru obligacji.
Z czasem pojawił się wątek współpracy GetBacku z IPO Doradztow Kapitałowe, w której to spółce Jarosław Ostorwski był prezesem.
- Chciałem by IPO Doradztwo kapitałowe sporządzało prospekt emisyjny planowanego programu emisji obligacji GetBacku – mówi Jarosław Ostrowski.
Jak wiemy, do tego nie doszło. Jarosław Ostrowski informuje zaś, że IPO Doradztwo Kapitałowe nie współpracowało też z windykatorem na innych płaszczyznach.
Odbyły się też 2-3 spotkania dotyczące kupna PDM przez GetBack. Z relacji wynika, że chodziło o uniezależnienie się przez GetBack od innych domów maklerskich, z których windykator korzystał.
11.33 Jarosław Ostrowski opowiada, że kilka lat temu GetBack jawił się jako podmiot prężny, mający zaufanie podmiotów rynku kapitałowego. Dodaje, że było powszechnie wiadomo, że GetBack współpracuje praktycznie ze wszystkimi domami maklerskimi działającymi na polskim rynku, w tym tymi z kapitałem skarbu państwa, oraz z większością największych banków. Zaznacza, że w konsorcjum prowadzącym IPO było kilkanaście podmiotów, a dokumenty ofertowe zatwierdziła KNF.
Jarosław Ostrowski przypomina, ze wiele lat pracował w KNF i był tam również dyrektorem departamentu zajmującego się ofertami publicznymi. Ma więc doskonałą wiedzę na temat sporządzania dokumentów ofertowych. W związku z tym wiedział, że przy sporządzaniu prospektu emisyjnego GetBacku brały udział renomowane kancelarie prawne, a ich udział jest gwarancją, że działalność spółki była prześwietlona pod względem prawnym i finansowym.
- Warto też zwrócić uwagę, że podmiotem badającym sprawozdania finansowe byłą firma Deloitte, czyli jedna z czterech największych firm audytorskich na świecie – podkreśla wiceprezes PDM.
Dodaje, że oceny ratingowe GetBacku wydawały Standard & Poors oraz Fitch, jedne z najbardziej renomowanych agencji ratingowych.
11.23 Na tym kończy się wątek wyjaśnień Grzegorza K. szefa spółki MIA.
Sąd przechodzi do wysłuchania oskarżonego Jarosława Ostrowskiego, wiceprezesa Polskiego Domu Maklerskiego (zgodził się na podawanie pełnych danych osobowych.)
Podobnie jak Grzegorz K. na wstępie deklaruje, że nie będzie odpowiadał na pytania oskarżycieli i sądu.
Jarosław Ostrowski podkreśla, że jest niewinny. Zarzut postawiony w akcie oskarżenia określa jako całkowicie bezzasadny. Jego zarzut dotyczy wyprowadzania pieniędzy z GetBacku wspólnie ze Szczepanem D. i Konradem Kąkolewskim. Chodzi o pozorne umowy doradztwa.
11.15 Prokuratura chce odczytywać protokół z października 2019 r.
Okazuje się, że Grzegorz K. miał fotografować gotówkę przekazywaną Szczepanowi D. W sumie miało to być ponad 1 mln zł.
Grzegorz K. twierdzi, że polecenia dokonywania przelewów wydawał księgowemu MIA Szczepan D. Grzegorz K. osobiście zlecił tylko przelewy do Solvusa, ze względu na kwotę.
Wypłaty na rachunek prywatny Grzegorza K. zlecał księgowy, za wyjątkiem jednego przelewu – na 1 mln zł, którą szef spółki zlecił sam. Ale Szef MIA opatrzył tę informację wzmianką, że były inne emisje niż GetBack. Taki obraz wylania się z odczytywanego protokołu.
Grzegorz K. miał początkowo nie otrzymywać żadnego wynagrodzenia za obligacje GetBacku, a potem 500 zł od każdej emisji. Resztę wynagrodzenia za emisje GetBacku miał przekazywać Szczepanowi D.
10.59 Grzegorz K. postanawia jednak kontynuować wyjaśnienia na Sali rozpraw, odnosząc się do odczytanych zeznań.
Twierdzi, że mówiąc iż w MIA czuł się jako sekretarka tylko w związku z projektem GetBack, bo w ten projekt faktycznie się nie angażował.
Wątku przekazywania gotówki Szczepanowi D. w torbie sportowej i generalnie wypłat gotówkowych z MIA nie porusza.
10.54 Na wniosek prokuratury sąd odczytuje wcześniejsze zeznania Grzegorza K.
Z nowych istotniejszych rzeczy dowiadujemy się, że jako prezes MIA podpisał umowę z Idea Bankiem, którą dostarczył mu Szczepan D. Ten ostatni miał też wydawać mu polecenia płatności konkretnych faktur. Faktury miały zaś niedokumentować konkretnych czynności.
Na pewnym etapie oskarżony Piotr T., radca prawny Idea Banku, miał mu przekazać, że umowa MIA z Idea Bankiem jest dla nich niebezpieczna i trzeba podpisać nową umowę nie na usługi marketingowe, ale przechowywanie danych. Miała za tym stać argumentacja, że kara za oferowanie jest bardziej dotkliwa od kary za niezgodne z prawem przetwarzanie danych. Nowa umowa została podpisana z datą wsteczną.
Jeszcze później Piotr T. miał też Grzegorzowi K. powiedzieć: dla własnego i naszego dobra lepiej zamknij tą MIA.
Miał się zorientować, że MIA to słup na początku 2018 r., kiedy dowiedział się, że za Solvusem stoi Konrad Kąkolewski i Piotr T. powiedział mu wspomniane słowa.
Twierdzi, że Szczepan D. nie był z Idea Bankiem w na tyle dobrych relacjach by pokazać, że to on faktycznie kieruje MIA.
Grzegorz K. twierdzi, że a MIA pracował jako sekretarka.
Idea Bank miał mieć 7 proc. prowizji za oferowanie obligacji GetBacku, a PDM – 0,5 proc.
Finansami MIA miał zarządzać Szczepan D. Ten ostatni raz na dwa miesiące miał mówić Grzegorzowi K. by powiększył sobie premię i przekazał te pieniądze Szczepanowi D.
Miał około 1,3 mln zł wypłacić i przekazać Szczepanowi D. w torbie sportowej.
Grzegorz K. zeznawał, że nigdy nie przekazywał pieniędzy Szczepanowi D. przelewem, zawsze gotówką.
10.28 Grzegorz K. kończy swoje wyjaśnienia.
Dodaje jeszcze, że wynagrodzenie jakie wygenerowała współpraca z Idea Bankiem i GetBackiem zostało przekazane Szczepanowi D., ze względu na fakt, ze to on pilotował całą współpracę pomiędzy tymi podmiotami.
Sędzia pyta czy chciałby się ustosunkować do konkretnych zarzutów z aktu oskarżenia. Grzegorz K. deklaruje, że na tym etapie nie. Nie chce też mówić o przepływach finansowych na jego rachunku bankowym.
- Zakładam, że będę jeszcze składał jakieś wyjaśnienia – mówi.
- Ale kiedy? – pyta sąd.
Przewodnicząca składu mówi, że proces ma jakieś reguły i oskarżeni nie mogą sobie zeznawać kiedy przyjdzie im na to ochota.
Prokuratura wnosi o odczytanie fragmentów wyjaśnień złożonych przez oskarżonego w prokuraturze w 2019 r.
10.22 Grzegorz K. dodaje, że w trakcie emisji obligacji GetBacku, MIA obsługiwała również innych emitentów w co był w 100 proc. zaangażowany. Jego udział w emisjach GetBacku miał być ograniczony, co wynikało z braku doświadczenia i umiejętności.
Zaznacza, że MIA zakończyła działalność operacyjną z dniem zmiany przepisów, które powodowały, że świadczenie usług marketingowych przy podmiotach ubiegających się o finansowanie emitenta było już niemożliwie.
Oskarżony twierdzi, że był naprawdę zaskoczony swoim zatrzymaniem.
- Dlatego też w ogromnym stresie założyłem, ze coś było nie tak. Natomiast w tamtym czasie nie wiedziałem co i czy w ogóle. Dlatego też posłużyłem się stwierdzeniem, że byłem słupem – wyjaśnia Grzegorz K.
Twierdzi, że jego adwokat nie został wpuszczony na pierwsze przesłuchanie.
10.12 Teraz prezes MIA przechodzi do kwestii samych obligacji GetBacku. Twierdzi, że współpraca z windykatorem różniła się jedynie skalą przedsięwzięcia.
- Z mojej pierwszej oceny wynikało, że MIA nie jest w stanie obsłużyć tak ogromnego emitenta – zaznacza szef MIA.
Miały na to nie pozwalać „moce przerobowe” pośredników, z którymi współpracowała MIA. Szczepan D. miał go jednak zapewnić, że w przypadku tej współpracy pojawi się nowy pośrednik pozyskany dzięki spółce Solvus (należącej do Konrada Kąkolewskiego). Tym dodatkowym pośrednikiem miał być Idea Bank.
10.07 Szef MIA opowiada, że MIA współpracowała z siecią pośredników, których zadaniem było kontaktowanie inwestorów z domem maklerskim. Miało to być bardzo wygodne rozwiązanie dla domu maklerskiego, bo podpisywał tylko jedną umowę z MIA a nie siecią pośredników.
Pośrednicy mieli przesyłać listy zainteresowanych do MIA, a MIA przekazywała te listy do Polskiego Domu Maklerskiego (PDM), który porównywał te listy z zapisami na obligacje. W oparciu o to porównanie wypłacał wynagrodzenie.
Grzegorz K. dodaje, że MIA nie zatrudniała etatowo ekspertów z tej dziedziny, dlatego też pomoc przy dokumentach świadczyli pracownicy PDM, za co otrzymywali wynagrodzenie.
- W czasie gdy byłem prezesem spółki MIA obsłużyliśmy marketingowo około 30-40 firm, które w tym czasie ubiegały się o finansowanie na rynku kapitałowym. Wiele z tych firm to spółki giełdowe – zaznacza Grzegorz K.
Wskazuje m.in. Legimi czy 7 Levels.
Zapewnia, że MIA cechowała się dużą skutecznością działań na rynku kapitałowym jako podmiot świadczący usługi marketingowe. To przekładało się na wysokie zarobki spółki, jak i jego osobiście.
10.01 Szef MIA opowiada, że MIA współpracowała z siecią pośredników, których zadaniem było kontaktowanie inwestorów z domem maklerskim. Miało to być bardzo wygodne rozwiązanie dla domu maklerskiego, bo podpisywał tylko jedną umowę z MIA a nie siecią pośredników.
Pośrednicy mieli przesyłać listy zainteresowanych do MIA, a MIA przekazywała te listy do Polskiego Domu Maklerskiego (PDM), który porównywał te listy z zapisami na obligacje. W oparciu o to porównanie wypłacał wynagrodzenie.
Grzegorz K. dodaje, że MIA nie zatrudniała etatowo ekspertów z tej dziedziny, dlatego też pomoc przy dokumentach świadczyli pracownicy PDM, za co otrzymywali wynagrodzenie.
- W czasie gdy byłem prezesem spółki MIA obsłużyliśmy marketingowo około 30-40 firm, które w tym czasie ubiegały się o finansowanie na rynku kapitałowym. Wiele z tych firm to spółki giełdowe – zaznacza Grzegorz K.
Wskazuje m.in. Legimi czy 7 Levels.
Zapewnia, że MIA cechowała się dużą skutecznością działań na rynku kapitałowym jako podmiot świadczący usługi marketingowe. To przekładało się na wysokie zarobki spółki, jak i jego osobiście.
9.53 Grzegorz K. na wstępie deklaruje, że przedstawi własne wyjaśnienia w ramach tzw. swobodnej wypowiedzi, ale nie będzie odpowiadał na pytania prokuratury jak i sądu.
Główne zarzuty jakie ma postawione Grzegorz K., szef MIA, dotyczą oferowania obligacji GetBacku blisko 4,3 tys. klientom Idea Baku bez stosownego zezwolenia KNF.
Proces, który ruszył 23 lutego 2022 r. dotyczy nieprawidłowości w działalności Idea Banku przy dystrybucji obligacji windykatora i związanych z GetBackiem funduszy Trigon Profit.
Z 16 oskarżonych aż 9 osób to ludzie nieistniejącego już Idea Banku – od prezesów począwszy, przez zwykłych członków zarządu, dyrektorów departamentów, po radcę prawnego. Do tego dochodzą trzy osoby związane z Polskim Domem Maklerskim (w tym prezes spółki MIA), dwie z Trigon TFI i jedna z Mercurius DM. GetBack na ławie oskarżonych reprezentuje tylko były prezes Konrad Kąkolewski.