W sprawie korupcji nam przystoi milczenie

Jacek Zalewski
opublikowano: 2006-04-20 00:00

Od przystąpienia Polski i dziewięciu innych państw do Unii Europejskiej nie upłynęły jeszcze dwa lata, a już finalizuje się kolejne rozszerzenie — o Bułgarię i Rumunię. Traktat ustalił termin 1 stycznia 2007 r. — pod warunkiem że wszyscy sygnatariusze zdążą z ratyfikacją — ale umożliwił także odsunięcie przyjęcia jednego lub obu państw o rok, jeśli stwierdzone zostaną opóźnienia w procesie dostosowawczym.

Załamanych powodzią Bułgarów kilka dni temu zszokowała negatywna opinia unijnego komisarza do spraw rozszerzenia. Olli Rehn, wywodzący się z Finlandii, zróżnicował zwalczanie przez oba bałkańskie państwa korupcji (cytat powyżej). Prezydent Georgi Pyrwanow natychmiast skontrował, iż Bułgaria z pewnością nie jest bardziej skorumpowana od Rumunii, co potwierdzają oceny Transparency International. Komisja Europejska ogłosi końcowy raport 16 maja, ale będzie on tylko zaleceniem, a decyzję w sprawie terminu podejmą szefowie państw i rządów UE na czerwcowym szczycie w Brukseli.

Wczoraj w Sofii premier Kazimierz Marcinkiewicz pocieszał premiera Siergieja Staniszewa i prezydenta Pyrwanowa, że Polska na szczycie mocno poprze przystąpienie od 1 stycznia 2007 r. obu bałkańskich republik. Warto przypomnieć, że ratyfikacja rozszerzenia UE zjednoczyła polską klasę polityczną w stopniu nieosiągalnym dla żadnej sprawy krajowej — Sejm przegłosował 10 marca ustawę stosunkiem 426:1, Senat zaś nie wniósł poprawek. A jeśli chodzi o ocenianie poziomu korupcji w innych państwach, to Polsce najbardziej wypada zachowywać się jak w tytule.