Polskie surowce to temat gorący jak nigdy. Nigdy wcześniej aż tylu inwestorów, również zagranicznych, nie interesowało się u nas koncesjami gazowymi, węglowymi, miedziowymi, cynkowymi czy solnymi. Jak ich traktować, wspierać, regulować? Do tego potrzebna jest polityka surowcowa. Prace nad nią, m.in. w ministerstwie środowiska, ruszyły pod koniec 2011 r. Branża surowcowa alarmuje, że zamarły.
Boom zachęcił
— Kiedy rząd uznał poszukiwania węglowodorów niekonwencjonalnych [czyli gazu i ropy z łupków — red.] za cel strategiczny, zaczęliśmy prace nad całościową polityką surowcową — zwłaszcza że jednocześnie przyszedł boom i pojawiało się coraz więcej inwestorów zainteresowanych innymi kopalinami — przypomina Piotr Woźniak, były wiceminister środowiska i główny geolog kraju. Cel był jasny: ustalić preferencje, czyli sporządzić hierarchię surowców na podstawie analizy wielu parametrów, m.in. występowania, zasobów, koniunktury krajowej i światowej. Po to, by świadomie zarządzać przetargami na koncesje i wiedzieć, co wybrać, w przypadku złoża wielosurowcowego. Zdaniem Piotra Woźniaka, z góry można było zresztą przewidzieć, że priorytetem będą surowce energetyczne, a gaz ziemny będzie ważniejszy od węgla kamiennego. Cóż z tego, skoro dokumentu wciąż nie ma. A bez niego jest trudniej.
— Dryfujemy. Polityka surowcowa powinna być fundamentem, na którym powstaje polityka energetyczna — uważa Herbert Wirth, prezes KGHM, który od trzech lat zachęca władze do opracowania strategii surowcowej dla Polski. — Nie ma kompleksowej polityki surowcowej i to widać. Gdyby została opracowana, to nie byłoby tylu znaków zapytania wokół nowelizowanej właśnie polityki energetycznej, która zgodnie z hierarchią powinna się przecież opierać na polityce surowcowej. Nie byłoby też problemu z odróżnieniem lobbingu od obiektywnych danych, zawartych w rządowym dokumencie. Polityka surowcowa jest też niezbędna do prowadzenia dyskusji w ramach Unii Europejskiej — dodaje prof. Jerzy Nawrocki, dyrektor Państwowego Instytutu Geologicznego.
Wzorów nie brakuje
Większość krajów europejskich, w tym Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Hiszpania, Szwecja czy Finlandia, ma już strategię surowcową lub nad nią pracuje. Dla Jerzego Nawrockiego wzorem jest Finlandia, która stworzyła dokument krótki, konkretny i zakończony klarownymi rekomendacjami. Co ważne — powstawał w ścisłej współpracy ze służbami geologicznymi. Henryk Karaś z miedziowego KGHM chętnie podaje przykład Japonii, która za priorytet uznała bezpieczeństwo surowcowe. Strategię oparła na nowych technologiach, poszukiwaniu dostępu do surowców (np. oceanicznych), recyklingu i gromadzeniu zapasów. Henryk Karaś zachęca też do spojrzenia na Chiny, które od lat inwestują w wydobycie na wszystkich kontynentach, ograniczając jednocześnie własny eksport. Warta uwagi jest również Holandia, która skupia się na innowacjach i pracy nad nowymi materiałami. Na stały dostęp do surowców stawiają natomiast Francja i Niemcy.
Czy wiemy, co mamy
A my? Mamy sporo pracy do wykonania. — Polska to bogaty kraj, który nie wykorzystuje i nie docenia tego, co ma — uważa Herbert Wirth. Jego zdaniem, po pierwsze — trzeba szczegółowo zinwentaryzować polskie zasoby. Wciąż brakuje wiedzy o tym, co mamy, a także świadomości, że może to być wsad do atrakcyjnych i innowacyjnych produktów. Po drugie — trzeba określić sposób użytkowania zasobów, czyli m.in. politykę koncesyjną przy uwzględnieniu wymagań środowiskowych.
— Mamy wiele pierwiastków, których potrzebuje nowa, innowacyjna gospodarka, choćby do fotowoltaiki czy elektroniki — zapewnia Herbert Wirth. Szef miedziowego KGHM podkreśla znaczenie surowców nieenergetycznych, Jerzy Nawrocki postawiłby jednak na energetyczne. — Fundamentem strategii surowcowej powinno być zapewnienie Polsce bezpieczeństwa energetycznego, czyli zabezpieczenie dostępu do węgla kamiennego i brunatnego, ropy oraz gazu — a wszystko przy uwzględnieniu zaostrzającej się unijnej polityki klimatycznej. W tym kontekście podkreśliłbym też znaczenie rozwoju geotermii — wyjaśnia Jerzy Nawrocki.
Pracują, ale cicho
Zaniepokojeni lamentami branży surowcowej zapytaliśmy kilka ministerstw o to, czy pracują nad strategią surowcową dla Polski. Okazało się, że robi to resort gospodarki, który jednak opracowuje plan tylko dla surowców nieenergetycznych.
— W Polsce udział przemysłu w gospodarce wynosi 22 proc., co jest wynikiem znacznie przekraczającym średnią unijną (16 proc.). Dlatego tak ważne jest zapewnienie bezpieczeństwa dostaw surowców. Trwają obecnie prace nad przygotowaniem założeń do „Planu działań na rzecz bezpieczeństwa Polski w zakresie surowców nieenergetycznych” oraz opracowaniem harmonogramu jego przygotowania. Zostaną one skonsultowane z kluczowymi resortami odpowiedzialnymi za elementy polityki surowcowej — przede wszystkim z ministerstwami środowiska, spraw zagranicznych oraz nauki i szkolnictwa wyższego — napisało nam biuro prasowe resortu gospodarki. Dlaczego branża nic o tym nie wie? Resort zakłada, że… w końcu się dowie. — Na kolejnych etapach prac zaprosimy interesariuszy do przedstawiania własnych propozycji — zapewnia ministerstwo. Końcowy dokument będzie obejmował eksplorację, wydobycie, przetwórstwo, odzysk surowców, substytucję ich zastosowań oraz wymiar międzynarodowy.
„PB” — 5 lutego 2014
Bez operatora łupkom lżej
NOKE z wozu, firmom lżej. Taki wniosek płynie z reakcji firm poszukiwawczych na wczorajsze deklaracje rządu. Premier Donald Tusk, wespół z Maciejem Grabowskim, ministrem środowiska, ogłosili, że „rząd rezygnuje z powołania Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych”. Ta publiczna spółka miała mieć udziały w zyskach z wydobycia, m.in. gazu łupkowego. Firmy obawiały się jednak, że będzie kolejnym obciążeniem biurokratycznym. — Branża docenia intencję odstąpienia od koncepcji powoływania NOKE — komentował wczoraj Marcin Zięba, dyrektor Organizacji Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego. Obowiązki NOKE przejmie częściowo Wyższy Urząd Górniczy. — Wzmocnienie naszej roli, o którym wspomniał minister, będzie polegało przede wszystkim na wzmocnieniu kadrowym — tłumaczy Piotr Litwa, prezes urzędu. Poza tym rząd zadeklarował, po raz kolejny, że prace nad legislacją dla łupków są na finiszu i za dwa tygodnie rząd pozna projekt ustawy. Przepisy mają zostać uproszczone m.in. dzięki zastąpieniu dwóch typów koncesji jednym. W efekcie odwiertów ma być w tym roku 30 (do dziś zrobiono ich 55). I ma w końcu dojść do przełomu. — W tym roku możliwy jest pierwszy komercyjny odwiert ze złóż gazu łupkowego — zadeklarował Maciej Grabowski.
Bez operatora łupkom lżej
NOKE z wozu, firmom lżej. Taki wniosek płynie z reakcji firm poszukiwawczych na wczorajsze deklaracje rządu. Premier Donald Tusk, wespół z Maciejem Grabowskim, ministrem środowiska, ogłosili, że „rząd rezygnuje z powołania Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych”. Ta publiczna spółka miała mieć udziały w zyskach z wydobycia, m.in. gazu łupkowego. Firmy obawiały się jednak, że będzie kolejnym obciążeniem biurokratycznym. — Branża docenia intencję odstąpienia od koncepcji powoływania NOKE — komentował wczoraj Marcin Zięba, dyrektor Organizacji Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego. Obowiązki NOKE przejmie częściowo Wyższy Urząd Górniczy. — Wzmocnienie naszej roli, o którym wspomniał minister, będzie polegało przede wszystkim na wzmocnieniu kadrowym — tłumaczy Piotr Litwa, prezes urzędu. Poza tym rząd zadeklarował, po raz kolejny, że prace nad legislacją dla łupków są na finiszu i za dwa tygodnie rząd pozna projekt ustawy. Przepisy mają zostać uproszczone m.in. dzięki zastąpieniu dwóch typów koncesji jednym. W efekcie odwiertów ma być w tym roku 30 (do dziś zrobiono ich 55). I ma w końcu dojść do przełomu. — W tym roku możliwy jest pierwszy komercyjny odwiert ze złóż gazu łupkowego — zadeklarował Maciej Grabowski.
Zdarzyło się później…
Rząd wziął sobie kwestie surowcowe do serca. Świadczy o tym rozpoczęcie prac nad „Białą księgą ochrony złóż”. Przygotowuje ją kilka resortów, w tym resorty gospodarki, środowiska oraz infrastruktury i rozwoju. Zaczęli niedawno, ale wiadomo, że pochylą się w niej nad kwestią kopalin strategicznych. „Dokument ma stanowić analizę tego, które złoża kopalin mają charakter strategiczny dla kraju i w jaki sposób powinny być chronione" — precyzowało niedawno Ministerstwo Środowiska. Urzędnicy podkreślają, że kluczową częścią dokumentu będzie ocena skutków finansowych i społecznych konkretnych rozwiązań związanych z ochroną złóż. „Mamy nadzieję, że biała księga będzie stanowić podstawę do decyzji politycznych" — deklarował resort.
Zdarzyło się później…
Rząd wziął sobie kwestie surowcowe do serca. Świadczy o tym rozpoczęcie prac nad „Białą księgą ochrony złóż”. Przygotowuje ją kilka resortów, w tym resorty gospodarki, środowiska oraz infrastruktury i rozwoju. Zaczęli niedawno, ale wiadomo, że pochylą się w niej nad kwestią kopalin strategicznych. „Dokument ma stanowić analizę tego, które złoża kopalin mają charakter strategiczny dla kraju i w jaki sposób powinny być chronione" — precyzowało niedawno Ministerstwo Środowiska. Urzędnicy podkreślają, że kluczową częścią dokumentu będzie ocena skutków finansowych i społecznych konkretnych rozwiązań związanych z ochroną złóż. „Mamy nadzieję, że biała księga będzie stanowić podstawę do decyzji politycznych" — deklarował resort.


