Tak dobrych informacji nikt się nie spodziewał. Z opublikowanych wczoraj
wyliczeń Eurostatu wynika, że recesja na Starym Kontynencie może zakończyć się
znacznie wcześniej niż prognozowali ekonomiści.
Szybciej na plusie
Świadczą o tym dane o dynamice PKB za II kwartał. W strefie euro gospodarka skurczyła się zaledwie o 0,1 proc. licząc kwartał do kwartału, wobec spadku o 2,5 proc. w I kwartale. To zaskoczyło analityków, którzy spodziewali się tąpnięcia o 0,5 proc. Lepsza okazała się również roczna dynamika — PKB zanurkował o 4,6 proc. wobec prognozowanego spadku o 5 proc.
— Recesja w strefie euro ustępuje — ocenili wczoraj analitycy Europejskiego Banku Centralnego.
Zdaniem Mateusza Szczurka, głównego ekonomisty ING BSK, bardzo możliwe, że Europa wyjdzie z recesji znacznie wcześniej niż prognozowano.
Powodem lepszych danych w strefie euro są pozytywne informacje płynące z największych gospodarek Europy.
— Tak mały spadek PKB w Eurolandzie to głównie zasługa Niemiec i Francji — uważa Mateusz Szczurek.
Ich gospodarki urosły w II kwartale o 0,3 proc. każda. Analitycy spodziewali się tymczasem spadków odpowiednio o 0,2 i 0,3 proc.
— W przypadku Niemiec dużą rolę odegrał eksport netto (dynamika importu spadała szybciej niż eksportu — red.) — uważa Marta Petka-Zagajewska, ekonomistka Raiffeisen Banku.
Jej zdaniem, handel zagraniczny Niemiec zwiększył ich PKB o 0,75 proc.
— Dodatkowo do wzrostu przyczyniły się pakiety stymulacyjne, m.in. dopłaty do
nowych aut, które wzmocniły konsumpcję — dodaje ekonomistka Raiffeisen
Banku.
Dodamy gazu
Zdaniem ekonomistów, to jednak nie Niemcy i Francja mogą okazać się europejskim liderem, lecz Polska.
— Prognozujemy, że PKB wzrósł w II kwartale o około 0,5 proc. r/r — szacuje Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.
Jeśli jego prognoza sprawdzi się, będzie to oznaczało, że jako jedyny kraj na Starym Kontynencie zanotowaliśmy dodatnią roczną dynamikę.
Lepsza od prognoz kondycja Eurolandu to woda na młyn dla polskich firm.
— W II połowie roku sytuacja w Europie powinna się nadal poprawiać, a kołem zamachowym będzie eksport — twierdzi Marta Petka-Zagajewska.
To pozytywna informacja dla polskich eksporterów, bo jeśli niemieckie firmy zaczną zwiększać produkcję, będą potrzebowały materiałów, a Polska jest jednym z największych ich dostawców. Przeszkodą nie powinien być nawet zyskujący na wartości złoty.
— Porównując obecny kurs polskiej waluty z tym z połowy ubiegłego roku i tak jest dobrze — zapewnia Mateusz Szczurek.
Jego zdaniem, jedyne, czego możemy się teraz obawiać, to kiepskiej sytuacji na rynku pracy.