NOWY JORK (Reuters) - Pod koniec piątkowych sesji giełdy amerykańskie odrobiły cześć strat poniesionych na skutek informacji o przypadkach pojawienia się wirusa wąglika w Nowym Jorku.
Jednak notowania na Wall Street zakończyły się tylko niewielkimi zniżkami, ponieważ inwestorzy nie przestawali niepokoić się o sytuację gospodarczą kraju.
Początkowo indeksy spadły ponieważ dane o sprzedaży detalicznej i w czerwcu okazały się dużo gorsze niż oczekiwano, a prognozy zysku obniżył wydawca kart kredytowych Providian Financial.
Dodatkowym czynnikiem, który przyczynił się do pogłębienia spadków była informacja, że jedna z pracowniczek sieci telewizyjnej NBC w Nowym Jorku pozytywnie przeszła testy na obecność bakterii wąglika w organizmie.
Bakteria ta może być używana do prowadzenia wojny biologicznej.
"To kombinacja licznych czynników - wojny w Afganistanie, obaw przed wąglikiem oraz kolejnymi atakami terrorystycznymi. Jednak inwestorzy próbują sobie z tym radzą i nie pozwolą, by te wydarzenia zrujnowały im życie" - powiedział Ned Collins z Daiwa Securities w Nowym Jorku.
Na wieść o kolejnych przypadkach pojawienia się bakterii indeks spółek technologicznych Nasdaq spadł o ponad trzy procent, ale pod koniec sesji odrobił straty a nawet nieznacznie wzrósł.
Dow Jones stracił 0,7 procent i wyniósł 9.344,16 punktu. Nasdaq Composite wzrósł o 0,11 procent do 1.703,4 punktu. W całym tygodniu Dow Jones zyskał 2,5 procent, a Nasdaq 6,1 procent.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 97 00, fax +48 22 653 97 80, [email protected]))