Walka między RG a PKN będzie się zaostrzać

Anna Bytniewska
opublikowano: 2002-04-30 00:00

Wygląda na to, że integracja Rafinerii Gdańskiej i Orlenu jest najlepszym rozwiązaniem, by uniknąć wyniszczającej wojny o rynek. RG trudno będzie stawić czoła PKN Orlen w rywalizacji, która nie tylko osłabi krajowych liderów rynku paliw, a także zaszkodzi ich importerom.

Razem czy osobno? To pytanie nie daje spokoju MSP i szefom Nafty Polskiej analizującym perspektywy rozwoju dwu największych producentów paliw w Polsce: PKN Orlen i Rafinerii Gdańskiej. Takich wątpliwości nie ma Zbigniew Wróbel, szef PKN, który we wczorajszym wywiadzie podkreślał, że konsolidacja krajowych graczy uratuje ich przed wyniszczającą wojną.

— Możemy mieć do czynienia z wojną cenową i zagrożeniem dla ponad 20 tys. miejsc pracy zależnych od Orlenu. Z kolei RG mogłaby być zagrożona podobnym scenariuszem, jak w przypadku litewskich Możejek, czyli zakłóceniami dostaw ropy, ograniczeniami zatrudnienia i niejasnymi implikacjami inwestycyjnymi — tłumaczył Zbigniew Wróbel.

Ostrzegał, że na tej wojnie wygra „ten trzeci”, czyli zagraniczne koncerny.

Przedstawiciele Polskiej Izby Paliw Płynnych uważają, że wypowiedź Zbigniewa Wróbla, traktująca o perspektywie wyniszczającej wojny cenowej (w sytuacji, kiedy nie doszłoby do integracji obu firm), to nic innego jak tylko zapowiedź zaostrzenia rywalizacji między obiema firmami. Jej skutkiem może być obniżka cen, co pozytywnie odebraliby klienci obu firm.

— Wojna cenowa między polskimi gigantami rynku paliwowego uderzy przede wszystkim w importerów paliw, ale także nie pozostanie obojętna w skutkach dla samych firm, bo ceny nie mogą spadać w nieskończoność. Wiadomo, że układ sił w takiej rywalizacji jest niekorzystny dla Rafinerii Gdańskiej. RG potrzebuje więc inwestora jak najszybciej, natomiast Orlen sam może sobie poradzić. Niemniej trzeba dążyć do osiągnięcia stanu równowagi. Są to jednak marzenia, gdyż RG nie dorównuje sile kapitałowej Orlenu. Ponadto fakty są takie, że ewentualny partner PKN będzie silniejszy niż inwestor dla Rafinerii Gdańskiej — mówi Cezary Nowosielski dyrektor w Polskiej Izbie Paliw Płynnych.

Cóż więc robić? Andrzej Łucjan, analityk BM BPH PBK, uspokaja, że scenariusz pozostawienia PKN Orlen i RG na lodzie, czyli bez inwestorów, nie wchodzi w grę.

— Nie wykluczałbym tego, że mogą powstać dwa ośrodki konsolidacji sektora paliwowego: wokół Rafinerii Gdańskiej i PKN Orlen. Nie sądzę jednak, aby stworzyło to możliwość bezpośredniego wejścia na polski rynek trzeciego dużego gracza, mogącego zagrozić obu polskim producentom. Nie przeceniałbym także zagrożeń ze strony importu. Stanowi on bowiem 15-20 proc. sprzedaży krajowej paliw. Warto podkreślić, że zagraniczne koncerny paliwowe działające na polskim rynku, aby zaoszczędzić na kosztach transportu, kupują paliwa np. w PKN Orlen — twierdzi Andrzej Łucjan.

To, jak zostanie rozstrzygnięta kwestia prywatyzacji i ewentualnej konsolidacji RG i PKN, oczywiście zaważy na pozycji rynkowej firm.

— Obie firmy już obecnie konkurują za sobą. Nie oceniałbym tego jako niezdrowej rywalizacji. Faktem jest, że RG traci na silnej pozycji PKN Orlen, do czego bardzo przyczyniają się opóźnienia w procesie jej prywatyzacji. Pozyskanie silnego partnera na pewno wzmocniłoby gdańskiego producenta. Gdyby wówczas Orlen musiał czekać na inwestora 5-6 lat, jego pozycja mogłaby słabnąć — twierdzi Andrzej Łucjan.

Zagraniczna konkurencja nie podziela obaw prezesa PKN.

— Integracja tych firm niesie ze sobą groźbę powstania monopolu. Mogłaby być ona jednak korzystna w sytuacji, gdyby PKN chciał wyjść poza polski rynek. Zarówno rywalizacja cenowa jak i monopolizacja są niekorzystne. Dlatego wariant, w którym obie firmy są prywatyzowane oddzielnie, jest najlepszy — mówi Alfred Kubczak z Shell Polska.

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface