Nie mogło być jednak inaczej zważywszy na wiele przeciwstawnych sobie informacji jakie napływały na rynek. W rezultacie tego rozkojarzenia, indeksy falowały nie mogąc znaleźć dominującego trendu.
Ostatecznie na finiszu sesji wskaźnik DJ IA notował spadek o 0,46 proc. Z kolei S&P500 zniżkował o 0,41 proc. zaś Nasdaq o 0,07 proc.
Rosnące wyceny kontraktów terminowych dawały nadzieję na odbicie na Wall Street. Humory popsuły jednak zarówno kolejne doniesienia z Europy, gdzie niemal dwukrotnie wzrosła rentowność hiszpańskich bonów skarbowych, jak i słaby odczyt odnośnie dynamiki amerykańskiego PKB w trzecim kwartale. Zamiast oczekiwanego wzrostu o 2,5 proc. największa gospodarka świata odnotowała zwyżkę rzędu 2 proc. Odczyt sugeruje, że władze monetarne mogą wdrożyć nowe środki stymulujące. O ewentualności takiej dyskutował zresztą FOMC podczas ostatniego posiedzenia, co wynika z zaprezentowanych notatek z tego zebrania.
Zdenerwowani po poniedziałkowej przecenie inwestorzy uspokoili się nieco po informacji agencji ratingowych, że mimo braku porozumienia odnośnie cięć budżetowych utrzymują ocenę kredytową Stanów Zjednoczonych.
Znów niespokojnie było w sektorze finansowym. Na wartości traciły banki. Przecenie poddawały się również papiery Boeinga i Hewlett-Packard. Ten drugi rozczarował prognozą, która nie sprostała oczekiwaniom analityków.