Na finiszu zyskiwały one odpowiednio: Dow Jones IA i wskaźnik szerokiego rynku S&P500 po 0,09 proc. (w trakcie sesji bywało to ponad 0,3 proc.), zaś technologiczny Nasdaq 0,62 proc.

Tym razem do zakupu akcji zachęcały inwestorów nadzieje związane z najbliższym (rusza we wtorek) dwudniowym posiedzeniem władz monetarnych, po którym oczekuje się położenia podstaw pod przyszłą (przyszłe) obniżki stóp procentowych w dalszej części roku. Najwcześniejszej redukcji ceny pieniądza rynek spodziewa się w lipcu.
A sygnały płynące z gospodarki ostatnio są niejednoznaczne. Te w poniedziałek miały zdecydowanie negatywny wydźwięk. Zapikowal wskaźnik produkcyjny Empire State, określający koniunkturę wytwórczą w regionie Nowego Jorku. Odnotowano największy spadek w jego historii z 17,8 pkt. w maju do minus 8,6 pkt. w czerwcu.
Gorszy od mediany oczekiwań ekonomistów okazał się też indeks rynku nieruchomości opracowywany przez NAHB. Zniżkował do 64 pkt wobec spodziewanego wzrostu z 66 do 67 pkt. Odczyty te, biorac kilka równie słabych w ostatnim okresie sugerują konieczność wsparcia gospodarki ze strony Fed.
W poniedziałek drożały m.in. walory Boeinga. Aprecjacja była m.in. wynikiem podwyższenia prognozy dla rynku pasażerskich samolotów na 20 następnych lat do 6,8 bln USD.
Na wartości zyskiwały też akcje spółek finansowych, w tym banków oraz technologicznych.