WARTA I POLISA: RACZEJ OSOBNO

Marcin Zieliński Jarosław Sroka
opublikowano: 1999-04-13 00:00

WARTA I POLISA: RACZEJ OSOBNO

Akcjonariusze słabnącego towarzystwa boją się inwestycji Jana Kulczyka

ŻAL ZA FINAMI: Po fiasku negocjacji z Victorią Stanisław Gutek, prezes Polisy, próbował jeszcze raz namówić akcjonariuszy fińskiego towarzystwa Pohjola Insurance na zakup akcji swojej firmy. Bez skutku. fot. Borys Skrzyński

Warta chciałaby przejąć Polisę, ale wyłącznie na swoich, twardych warunkach. Nie przystaną zaś na to akcjonariusze słabnącego towarzystwa, którzy obawiają się, że kontrolujący Wartę Jan Kulczyk sprzeda ich potem jak czapkę gruszek. Spróbują więc sprzedać spółkę kilku mniejszym inwestorom.

Po tym jak niemieckie towarzystwo ubezpieczeniowe Victoria Versicherung definitywnie straciło ochotę na inwestowanie w Polisę, środowisko ubezpieczeniowe żongluje nazwami kolejnych firm podobno zainteresowanych giełdowym ubezpieczycielem. Ostatnio na tej liście pojawiły się Warta, niemiecki Allianz oraz fundusz inwestycyjny z USA.

Informacja o tym, że kulejącą Polisą interesuje się giełdowa Warta, nie była wielkim zaskoczeniem.

Alians przeciw PZU

Drugi polski ubezpieczyciel rozpoczął bowiem poszukiwania możliwości wzmocnienia swojej pozycji rynkowej jeszcze przed prywatyzacją Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń.

— To bardzo interesujący pomysł. Połączenie spółek stworzyłoby dwubiegunowy podział w polskich ubezpieczeniach. Warta z Polisą to realna przeciwwaga dla PZU — podkreśla prezes jednego z towarzystw.

Przejęcie Polisy przez Wartę wydaje się jednak mało prawdopodobne. Akcjonariusze słabnącej Polisy usztywnili swoje stanowisko i gotowi są odsprzedać maksymalnie 40 proc. akcji spółki.

Dla Jana Kulczyka, kontrolującego Wartę, to za mało.

— Nikt nie zdecyduje się na zakup pakietu mniejszego niż 40 proc. — podkreśla jeden z naszych rozmówców.

Ponadto w gronie akcjonariuszy Polisy pokutuje przekonanie, że Jan Kulczyk nie jest inwestorem, z którym można planować przyszłość.

— Kupi, podreperuje stan kasy, wyczyści zarząd i sprzeda jak czapkę gruszek — mówi jeden z nich.

W gronie akcjonariuszy Polisy pojawiła się więc jeszcze jedna koncepcja. Spółka będzie próbować sprzedać swoje akcje konsorcjum dwóch lub trzech firm ubezpieczeniowych. I na takie właśnie rozwiązanie mogą się znaleźć chętni, bo nikt nie chce samodzielnie sfinansować strat spółki. Sprawa ma wyjaśnić się do końca tygodnia.

A może Allianz

Drugim podejrzewanym o zainteresowanie Polisą był niemiecki Allianz. Przedstawiciele spółki wykluczają jednak taki scenariusz.

— Jedna fuzja na razie nam wystarczy. Przygotowania do wchłonięcia polskiego AGF nauczyły mnie, że restrukturyzacja niewielkiej małej firmy pochłania tyle samo wysiłku, co przejęcie dużego towarzystwa. Z tego, co wiem, również przedstawiciele Allianzu z monachijskiej centrali nie prowadzili rozmów o ewentualnym przejęciu kolejnej firmy — wyjaśnia Paweł Dangel, prezes spółek Allianzu w Polsce.

Wiadomo, że Niemcom wciąż brakuje u nas sieci sprzedaży. Mariaż z Polisą zwiększyłby znacząco ich dystrybucyjne możliwości.