Zatory płatnicze to duża bariera w działalności małych i średnich przedsiębiorców – wynika z badania firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso „Przeterminowanie faktur w polskich przedsiębiorstwach”. Z ich powodu jedna czwarta badanych musi ograniczać inwestycje, 19 proc. podnosi ceny swoich towarów i usług, a 13 proc. ma problemy z wprowadzaniem nowych produktów na rynek i odczuwa negatywny wpływ na swój wizerunek.
Nie tylko dla dużych
Jednocześnie jednak mali i średni przedsiębiorcy rzadko podejmują działania w celu odzyskania należnych pieniędzy.
– Panuje wśród nich przekonanie, że windykacja jest zarezerwowana tylko dla dużych korporacji i nikt nie pochyli się nad problemami drobnego przedsiębiorcy. To mit – przekonuje Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso.
Dodaje, że małym firmom często wydaje się, że skierowanie niezapłaconych faktur do windykacji będzie wymagało od nich wiele zachodu. W ich opinii niesolidni kontrahenci, którzy nie płacą za dostarczone towary i zrealizowane usługi, ostatecznie i tak pozostaną bezkarni.
– To nieprawda. Kiedy do gry wchodzi profesjonalny negocjator, dłużnicy czują, że żarty się skończyły i zaczynają traktować takiego kontrahenta poważnie – zapewnia Jakub Kostecki.
Małe firmy mogą przekazać do windykacji cały portfel niezapłaconych faktur albo tylko jedną.
– Dla nich nawet jedna faktura to często kwestia przetrwania. Zwykle mają tylko kilku klientów albo jednego dużego. Od takich podmiotów drobni przedsiębiorcy są w pełni uzależnieni - tłumaczy Jakub Kostecki.
Dodaje, że negocjatorzy znają specyfikę poszczególnych branż gospodarki i są w stanie ocenić, czy przejściowe kłopoty, na które powołuje się dłużnik, są prawdziwe, czy stanowią tylko wymówkę.
– Unikanie płacenia to nierzadko celowy zabieg niektórych przedsiębiorców. Liczą, że partner nie podejmie żadnych radykalnych kroków i nie trzeba będzie oddawać pieniędzy. Dlatego małe firmy powinny jak najszybciej reagować na brak zapłaty – radzi Jakub Kostecki.
Poznaj program konferencji "Odpowiedzialność członków zarządu" >>
Kluczowe są relacje
Kolejny powód, dla którego mali i średni przedsiębiorcy unikają zlecania windykacji zewnętrznej, to przekonanie, że próby wyegzekwowania należności na własną rękę będą skuteczne.
– Jednak samodzielna windykacja zwykle nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Pracownicy, którzy zajmują się tym z doskoku, nie mają odpowiedniej wiedzy, umiejętności negocjacyjnych ani czasu, który jest potrzebny, żeby skutecznie odzyskać dług – mówi Jakub Kostecki.
Przekonuje, że zatrudnienie firmy windykacyjnej pozwala oszczędzić czas i uniknąć dyskomfortu spowodowanego koniecznością dopominania się o pieniądze. Do tego dochodzi specjalistyczna wiedza prawna oraz umiejętności mediacyjne pracowników, które przekładają się na wyższe wskaźniki odzyskiwania należności.
Oprócz tego, że windykator zdejmuje z przedsiębiorców ciężar dochodzenia zapłaty, to potrafi także zadbać o zachowanie dobrych relacji pomiędzy wierzycielem i dłużnikiem.
– Często spotykamy się z obawami małych firm, które wstrzymują się z przekazaniem faktur do windykacji, ponieważ wydaje im się, że kontrahent się obrazi. Jednak negocjatorzy są w stanie tak poprowadzić rozmowy, że relacje pomiędzy wierzycielem i dłużnikiem nie zostaną zaburzone – zapewnia Jakub Kostecki.
Badanie „Relacje między kontrahentami po zleceniu windykacji”, przeprowadzone dla Kaczmarski Inkasso, pokazało, że aż jedna trzecia firm z sektora MŚP zlecających windykację na zewnętrz zaobserwowała, że dzięki temu zwiększyła się liczba faktur, które partnerzy biznesowi zaczęli opłacać w terminie. Przedsiębiorstwa korzystające z profesjonalnych usług windykacyjnych są więc postrzegane jako wiarygodne.
– Kontynuowanie współpracy na zdrowych zasadach jest bardzo ważne. Dlatego celem windykacji jest nie tylko wyegzekwowanie zapłaty, ale także przygotowanie płaszczyzny pod dalszą kooperację wierzyciela i dłużnika - podsumowuje Jakub Kostecki.