Trzeba płacić akcyzę za sprowadzane samochody. Zdaniem ekspertów, nie ma szans na szybki i automatyczny jej zwrot.
Tuż przed sylwestrem organy celne zapowiedziały, że będą weryfikować podstawy opodatkowania deklarowane przez podatników sprowadzających używane samochody z zagranicy. Tymczasem do Parlamentu Europejskiego wpłynęła skarga w sprawie poboru przez Polskę akcyzy od tychże samochodów. Podatnicy zastanawiają się więc, czy planowane przez organy celne kontrole mogą stanowić dla nich zagrożenie — w razie gdyby ETS uznał, iż zastosowanie kroczącej akcyzy w stosunku do samochodów używanych sprowadzanych z innych państw UE jest niezgodne z traktatem ustanawiającym wspólnotę europejską (TWE), podatnicy mogliby występować z wnioskami o zwrot przynajmniej części podatku zapłaconego z tego tytułu.
Niepewny zarzut
Przede wszystkim w krajach unijnych uznaje się, że rosnąca skokowo akcyza jest niezgodna z TWE. Postanowienia traktatu wyraźnie wskazują, że stosowanie ceł przywozowych jest zakazane między państwami członkowskimi. Ponadto, żadne państwo członkowskie nie ma prawa nakładać na produkty pochodzące z innych państw członkowskich podatków wewnętrznych jakiegokolwiek rodzaju, wyższych od tych, które nakłada na podobne produkty krajowe.
— Losy skargi zależą od tego, czy akcyzę płaconą w związku z przywozem samochodów do Polski uznać można za opłatę paracelną oraz od tego, czy jej charakter powodujący, iż akcyza rośnie z wiekiem samochodu, dyskryminuje wyłącznie te samochody używane, które są sprowadzane z zagranicy — mówi Marta Szafarowska, doradca podatkowy w kancelarii Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy.
Zarzut dotyczący paracelnego charakteru akcyzy wydaje się jednak wątpliwy. Akcyza to podatek, który powinien obciążać konsumpcję, zaś w Polsce jest on płacony w związku z samym przywozem samochodu, co uzasadniałoby uznanie jej za opłatę paracelną. Jednak, w analogiczny sposób działa podatek VAT. Nie ma zaś wątpliwości, iż podatek VAT płacony (deklarowany) w związku z tzw. wewnątrzwspólnotowym nabyciem towarów (WNT) pozostaje podatkiem od konsumpcji, nie zaś opłatą paracelną. Co prawda, VAT od WNT podlega odliczeniu, zaś akcyza zapłacona z tego tytułu zostanie odliczona wyłącznie przez te podmioty, które dokonają sprzedaży samochodu przed jego rejestracją w Polsce. Niemniej jednak, skutek działania tych dwóch podatków w przypadku przywozu towarów z innych państw członkowskich jest identyczny.
— Moim zdaniem raczej brak jest uzasadnienia dla zarzutu, iż akcyza ma charakter paracelny. Jeżeli byłby on słuszny, to powinien on być równie skuteczny w stosunku do przywozu innych towarów akcyzowych niezharmonizowanych, w tym np. kosmetyków — zauważa Marta Szafarowska.
Akcyza krocząca
Kluczowy jest argument, zgodnie z którym akcyza rosnąca wraz z wiekiem samochodu dyskryminuje samochody sprowadzane z innych państw członkowskich. Obowiązek zapłaty akcyzy w podwyższonej wysokości ze względu na wiek auta dotyczy podmiotu sprzedającego samochód przed jego pierwszą rejestracją w Polsce, importerów oraz podmiotów dokonujących wewnątrzwspólnotowego nabycia samochodów. Pozornie więc nie ma mowy o dyskryminacji samochodów z innych państw członkowskich, gdyż po stronie polskiego dystrybutora lub dilera samochodów również może zaistnieć sytuacja, w której samochodu nie uda się sprzedać do końca 2 roku po jego wyprodukowaniu. W efekcie przy jego sprzedaży konieczne będzie również naliczenie podwyższonej akcyzy. Czy jest to jednak przypadek na tyle prawdopodobny i częsty, by można było stwierdzić, iż sytuacja dystrybutora i podmiotu sprowadzającego samochód nie różni się w żaden sposób.
— Moim zdaniem, absolutnie nie, pomimo iż przypadki takie mają miejsce — twierdzi Marta Szafarowska
Właśnie ten fakt może być potraktowany przez ETS jako decydujący dla uznania, że przywóz samochodów używanych do Polski jest dyskryminowany.
Wyrok niewiele zmieni
Nie należy jednak sądzić, iż korzystny dla podatników wyrok ETS oznaczać będzie automatyczny zwrot akcyzy zapłaconej od samochodów sprowadzonych z innych państw UE ani że zwrot obejmie całą kwotę akcyzy, to oznaczałoby dyskryminację nowych samochodów sprzedawanych w Polsce.
— Uzyskanie takiego zwrotu będzie indywidualną sprawą każdego podatnika, przy czym rozpatrywanie pierwszych wniosków o zwrot może również zakończyć się dopiero przed sądem — zauważa Marta Szafarowska.