To reakcja na wypowiedzi Milone, weterana firmy audytorskiej Deloitte & Touche, w których przekonywał on iż został zmuszony do odejścia, bo jego dochodzenia dotyczące możliwej nielegalnej działalności coraz mocniej prowadziły do Watykanu.

- Nie zrezygnowałem dobrowolnie. Zagrożono mi aresztem – powiedział Milone.
Watykan twierdzi, że powód jego odejścia był inny.
- Biuro Milone’a nielegalnie zatrudniło zewnętrzną firmę do prowadzenia dochodzenia dotyczącego prywatnego życia członków Stolicy Apostolskiej – wyjaśnia komunikat.
Milone, zatrudniony w 2015 roku w celu zbadania finansów Watykanu twierdzi, że „wysoko postawione osoby” chcą zablokować reformy finansowe, których chce papież Franciszek.
- Bardzo mi żal papieża. Miałem z nim wspaniałą, nie do opisania relację, ale przez ponad 18 ostatnich miesięcy nie pozwolili mi spotkać się z nim. Oczywiście nie chcą, abym opowiedział mu o rzeczach, które widziałem – powiedział.
Milone tłumaczy, że klauzula poufności nie pozwala mu mówić o szczegółach nieprawidłowości, które wykrył. Problemy zaczęły się, kiedy wynajął zewnętrzną firmę, aby sprawdziła, czy komputery jego zespołu są szpiegowane.
- Oskarżyli mnie o nielegalne poszukiwanie informacji dotyczących oficjeli Watykanu. Tymczasem ustaliłem, że śledzili mnie od siedmiu miesięcy – powiedział Milone podkreślając, że „wykonywał tylko swoją pracę”.