Wędrówki z kijem

Anna Leder
opublikowano: 2004-06-25 00:00

Wakacje za pasem. Co stoi na przeszkodzie, by zanim golf znajdzie nas, stało się na odwrót?

W czasie podróży Marek Bednarczyk, trener polskiej kadry juniorów w golfie, zatrzymał się w krakowskim Hotelu Europejskim. Gdy zajadał śniadanie, przywitał go właściciel i dyrektor hotelu, Jacek Czepczyk. Szlachcic herbu Lubicz, wiceprezes Europejskiego Stowarzyszenia Zarządców Nieruchomości, wykładowca na Uniwersytecie Jagiellońskim, ceremoniarz Bractwa Kurkowego, zawodnik kadry narodowej w korf-ballu i zapalony tenisista chciał wiedzieć o golfie wszystko. Dziś krakowianin — zapytany, co w tym sporcie najważniejsze — odpowiada, że pierwsza osoba, która poda kij.

Dobry początek

Aby zainicjować naukę gry w golfa, nie trzeba zapisywać się do klubu i płacić wpisowego. Zakup sprzętu też nie jest konieczny — na każdym polu znajduje się wypożyczalnia.

— Koszt wypożyczenie kija to 10 zł, koszyk 36 piłek — to drugie 10 zł — informuje Dariusz Pejas, specjalista ds. golfa, menedżer KrakowValley Golf & Country Club.

— W ramach szkółki golfowej do dyspozycji młodych golfistów oddajemy driving range — czyli obszar służący do trenowania długich i średnich uderzeń, instruktora i sprzęt. Opłata wynosi wówczas 150 zł za 8 zajęć miesięcznie — kontynuuje Dariusz Pejas.

Sporo osób pierwszy raz miało przyjemność zetknąć się z golfem w czasie kanikuły.

— Mogło to być np. pole golfowe Golf & Relax w Łukęcinie nad Bałtykiem. Małe pola 9-dołkowe ma także wiele klubów golfowych — choćby Binowo czy Kołczewo-Międzyzdroje — rekomenduje Wojciech Słupeczański, zarządzający First Warsaw Golf & Country Club.

Mazury Golf & Country Club w Naterkach prowadzi Akademię Golfa dla początkujących oraz zaawansowanych. Szkoleniu pomaga zadaszony budynek z symulatorem swingu (podstawowego stylu uderzania), kamery, lustro oraz sprzęt wideo. Nauka pozwala wybijać piłki w starym klasycznym stylu, ale i celować w greeny (to jest: dołki) z różnych odległości. Po zajęiach gracz z nauczycielem może przeanalizować błędy na komputerze i wnieść poprawki. Akademia obejmuje też klasy dla młodzieży oraz kursy gry w golfa, połączone z nauką angielskiego.

W Pętkowicach koło Wejherowa, na ziemiach dawnego PGR, ulokował się Sierra Golf Club, wyposażony w najnowszej generacji symulatory, dzięki którym w golfa można grać w każdą pogodę. Ciekawą propozycję ma także Golf Parks Poland w Wilanowie: pole pełni rolę strzelnicy, na której młodzi adepci lub wytrawni gracze mogą ćwiczyć styl i zamach.

Dobry klient

Przed laty Winston Churchill stwierdził, że golf to gra, której celem jest uderzenie bardzo małą piłką w jeszcze mniejszy dołek narzędziami wyjątkowo źle skonstruowanymi do tego celu. Fakt, ważne jest poprawne dobranie kija.

— Każdy wojownik chce mieć dobry miecz. Najlepiej zrobić go na miarę, gdyż każdy człowiek jest inaczej zbudowany — różni nas wzrost i długość rąk, ważny okazuje się też — genetycznie zapisany — kąt ustawienia ramion. Wszystko odpowiada kątowi ułożenia główki kija na ziemi — opowiada Jacek Czepczyk.

Jeden z punktów etykiety golfisty głosi, że obowiązujący strój to długie lub sięgające co najmniej kolan spodnie, tzw. Taylor’s shorts oraz koszulka polo. Dżinsy i w koszulka bez kołnierzyka? No nie... Stosowny strój kosztuje ponad tysiąc złotych. Szanujący się zawodnik ma własne kije: komplet 14 szt. — od 1500 zł, markowe — nawet 8 tys. i piłki — komplet 3 szt. (od 40 zł). Gracze nie żałują też pieniędzy na markowe buty (za 300-600 zł).

Import do Polski sprzętu do gry w golfa rośnie rocznie o 15 proc. Obroty największych producentów sprzętu — jak Nike, Titleist, Ping czy Lallaway — na świecie sięgają setek milionów dolarów, bo białe piłeczki po zielonej murawie toczy dziś już prawie 100 mln ludzi...

— W Polsce w golfa gra około 10 tys. osób, połowa to przedstawiciele zagranicznych koncernów. Wśród cudzoziemców prym wiodą Azjaci. Polscy golfiści to najczęściej bankowcy, inni finansiści oraz pracownicy firm nowych technologii — wymienia Andrzej Person, prezes Polskiego Związku Golfa.

Dobry styl

— W tej dyscyplinie największym przeciwnikiem nie są ludzie. Drugi człowiek jest partnerem, prawdziwym przeciwnikiem pozostaje własna nieumiejętność. I dołek... — mówi Wojciech Słupeczański.

Pole golfowe i jego otoczenie określa jako „obszar uprzejmości”. Na polu się nie hałasuje, nie śmieci, przegrywa z klasą i unika przydługich opowieści o swoich wyczynach. Golf to gra dżentelmenów, więc nie ma w niej sędziów. Grając towarzysko, nigdy nie liczy się uderzeń partnera, zdając się na jego uczciwość. W golfa można grać do później starości — i to coraz lepiej!

— W latach 30. królem polskiego golfa był książę Karol Radziwiłł, który do dzisiaj zadziwia golfistów w Buenos Aires. Mimo bliskiej setki porusza się żwawo po słynnym polu w stolicy Argentyny — ilustruje Andrzej Person.

W Polsce graczy, przemierzających zielone pole z kijem i piłeczką w ręku, wciąż uważa się co najmniej za ekscentryków. Potrzeba czasu.

— W Ameryce działa 17,8 tys. pól, w tym ponad 10 tys. to pola publiczne, czyli ogólnodostępne — przypomina Andrzej Person, podkreślając, że — mimo ekskluzywnej otoczki — golf jest dostępny niemal dla każdego.