Paweł Piskorski. Europoseł Platformy Obywatelskiej dowiódł, że w Strasburgu i Brukseli nie traci czasu, lecz inwestuje w przyszłość. Poszukał „czegoś, co może być dobrym przedsięwzięciem gospodarczym i co jest niezależne od polityki” — no i znalazł: uprawy leśne. Unijne pieniądze zapewnią jemu i jego rodzinie godne utrzymanie, gdy przejdzie na polityczną emeryturę. Pod jednym warunkiem — że las zasadzony przez Piskorskiego na Pomorzu Zachodnim się przyjmie. Wiedza o tym, gdzie naprawdę leżą dopłatowe konfitury, była dostępna powszechnie.
Paweł Piskorski. Europoseł został wczoraj wykluczony z Platformy Obywatelskiej jednogłośną decyzją
Zarządu Krajowego PO. Powodem oficjalnym było „złe godzenie działalności publicznej z własną przedsiębiorczością”.
Zdecydowanie większym błędem Piskorskiego było jednak ponowne włączenie się do rozgrywek o władzę w PO, sprawdzoną
i ulubioną przez niego metodą rozprowadzania na zjazdach regionalnych list z „właściwymi” kandydatami do władz.
Wychodzi na to, że zwycięstwo ekipy Piskorskiego na zjeździe mazowieckim dla niego samego okazało się pyrrusowe.