Westchnienie ulgi światowych rynków

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2025-10-30 19:14

Coroczny szczyt Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC – Asia-Pacific Economic Cooperation) w Republice Korei zakończył w czwartek kilkudniową kumulację polityczno-gospodarczą w tamtej części globu.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Została ona silnie zdominowana osobistą bytnością prezydenta Donalda Trumpa. Objazd rozpoczął w niedzielę od gościnnego udziału w regionalnym szczycie Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN – Association of South-East Asian Nations) w Malezji, potem złożył wizytę w Japonii, zaś w zbiórce APEC wziął udział niejako z obowiązku, albowiem Stany Zjednoczone do tej oceanicznej wspólnoty oczywiście należą. Donald Trump obowiązki członkowskie traktuje bardzo selektywnie, na przykład 22-23 listopada na szczyt G20 do Johannesburga absolutnie się nie wybiera, z powodu obrażenia się na Cyrila Ramaphosę, prezydenta Republiki Południowej Afryki. Demonstracyjnie wyśle tam jedynie Jamesa Davida Vance’a, swojego przybocznego wice.

Podróż na Daleki Wschód (termin europejski, dla USA to pacyficzny Zachód) silnie podbudowała narcyzm samozwańczego króla świata. W Malezji i Korei gospodarze już na powitanie przy trapie Air Force One wprowadzili obłe ciało 79-letniego Donalda Trumpa w taneczny trans przy melodii kultowego przeboju YMCA, który był lejtmotywem jego zwycięskiej kampanii wyborczej w 2024 r. W Japonii zaś poza rozmowami z nową twardą premier Sanae Takaichi wizytą na amerykańskim lotniskowcu prezydent symbolicznie zaakcentował i przypomniał, czyje to wojska w znacznej liczbie stacjonują od 1945 r. – naturalnie już nie ze statusem okupacyjnych, lecz sojuszniczych – w cesarstwie i kto mu nadał konstytucję. Dla ocieplenia osobistych relacji pani premier dołączyła do chóru polityków zgłaszających kandydaturę Donalda Trumpa do Pokojowej Nagrody Nobla, która w jego mniemaniu będzie tak upragnioną koroną od ludzkości.

W korowodzie szczytów najważniejsze było oczywiście spotkanie Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem podczas koreańskiego APEC. Obecny prezydent USA oraz komunistyczny chiński cesarz poprzednio spotkali się bezpośrednio dość dawno, w 2019 r. podczas szczytu G20 w japońskiej Osace. Wcześniej zdążyli nawet odbyć wzajemne wizyty dwustronne, ale później walczące o światowy prymat potęgi weszły w fazę wojny handlowej. Nie wolno także zapominać bardzo niewygodnej dla Xi Jinpinga, odrzucanej ale brutalnej prawdy, że to właśnie Chiny zainfekowały cały świat pandemią COVID-19. Za prezydentury Josepha Bidena konfrontacja nieco przygasła, ale od początku drugiej kadencji Donalda Trumpa wręcz eksplodowała.

W tym kontekście może zaskakiwać entuzjastyczna ocena czwartkowej rozmowy z Xi Jinpingiem w ustach Donalda Trumpa. Prezydent stwierdził, że odbył wręcz niesamowite spotkanie, które uspokoiło napięcia narastające od miesięcy. W skali od zera do 10 wartość dwustronnego szczytu miałaby wynieść… 12. Obaj władcy podobno doszli do konkluzji w bardzo wielu ważnych kwestiach. Porozumienie ma obejmować zobowiązanie Chin do zakupu soi od amerykańskich rolników, ograniczenie przepływu fentanylu oraz odroczenie ograniczeń eksportowych dotyczących pierwiastków ziem rzadkich. Na tym ostatnim ustaleniu Donaldowi Trumpowi oczywiście zależało najbardziej. Uszczęśliwiony prezydent w rewanżu zadeklarował obniżenie cła na chiński import z 57 do 47 procent.

Werbalny entuzjazm Trumpa należy oczywiście przepuścić przez wyżymaczkę, która odcedzi propagandową wodę. Dopiero po pewnym czasie okaże się, ile naprawdę zostanie suchych konkretów. Tym bardziej, że cesarz Xi Jinping jak zawsze zachowuje werbalną wstrzemięźliwość. Wygląda jednak na to, że osobista rozmowa na neutralnym gruncie w Korei przynajmniej na pewien czas odciąga oba rywalizujące państwa od krawędzi przepaści. Od razu w czwartek słychać było na rynkach kapitałowych westchnienie ulgi.