Rada Polityki Pieniężnej jest poważnie zaniepokojona zbytnim umocnieniem się złotego. Dzisiaj w południe Wiesława Ziółkowska ostrzegła, że tak wysoki poziom polskiej waluty nie ma oparcia w sytuacji gospodarczej naszego kraju i będzie z pewnością stanowił silną barierę dla dynamicznie rozwijającego się eksportu w drugiej połowie roku. Również Bogusław Grabowski wystąpił wczoraj wieczorem w obronie złotego stwierdzając, że złoty jest obecnie silnie przewartościowany. Zdaniem Grabowskiego, druga połowa roku przyniesie deprecjację krajowej waluty, przede wszystkim na skutek wyhamowania spadkowego tempa inflacji oraz pogorszenia się sytuacji w bilansie płatniczym.
Do tej pory dane dotyczące wysokości polskiego eksportu zaskakiwały analityków, ponieważ krajowa waluta jest bardzo mocna już od początku roku, a mimo to eksport nie traci swojej dynamiki. Według niektórych analityków, eksport na tak wysokim poziomie jest odpowiedzią na pogorszenie się koniunktury w Polsce, wobec czego producenci chcąc ograniczyć straty sprzedawali towary za granicę, mimo niekorzystnej relacji obcych walut do złotego.
Naszym zdaniem, niższe wpływy z eksportu z pewnością przełożą się niebawem na redukcje sprzedawanych za granicę towarów. Jeśli jednak wkrótce złoty zacznie tracić na wartości, do czego próbują również doprowadzić członkowie RPP, jest prawdopodobne, że eksporterzy przetrwają ten trudny okres, a spadek dynamiki eksportu nie będzie głęboki.
Z pewnością zamiast interwencji werbalnych lepszy skutek przyniosłaby redukcja stóp procentowych. Rada Polityki Pieniężnej nie spieszy się jednak z „cięciami” i naszym zdaniem słusznie, ponieważ wobec niebezpiecznego poziomu deficytu budżetowego, prawdopodobnego wzrostu inflacji (przynajmniej jeszcze w najbliższym miesiącu), czy przewidywanego wyhamowania dynamiki eksportu, nieprzemyślana redukcja stóp mogłaby okazać się tragiczna w skutkach.
Przedsiębiorstwa sektora publicznego oraz producenci prywatni są zgodni w swojej ocenie dotyczącej koniunktury w przemyśle. W kwietniu nastroje wśród producentów były gorsze niż miesiąc wcześniej - poinformował Główny Urząd Statystyczny. Respondentów pozytywnie oceniających swoją sytuację było tylko ok. 20 proc., a jedna czwarta uznała, że pozycja ich przedsiębiorstw się pogorszyła. Pozostałe przedsiębiorstwa doszły do wniosku, że w kwietniu ich sytuacja nie zmieniła się. W sumie wskaźnik spadł do poziomu minus 5 punktów i jest to jego najniższy kwietniowy poziom od 7 lat.
Naszym zdaniem, sytuacja w przemyśle powinna ulec poprawie w II połowie roku. Wskazuje na to prawdopodobne ożywienie gospodarcze, którego wszyscy z niecierpliwością oczekują. Świadczą o tym także dane dotyczące wzrostu produkcji przemysłowej o 14,6 proc. w stosunku do marca 2000 roku. Dane te mogą sugerować, że producenci najgorsze mają już za sobą. Trzeba równocześnie pamiętać, że istotny wpływ na polski rynek ma sytuacja gospodarcza na świecie. Obecnie największym zagrożeniem dla polskiego przemysłu jest kondycja gospodarki naszego największego partnera – Niemiec.
Wczoraj wieczorem opublikowane zostały dane dotyczące wyników finansowych banków. Pierwsze trzy miesiące 2001 były dla większości banków nienajlepszym okresem. Zaledwie trzy duże banki: Pekao SA, Kredyt Bank oraz Bank Śląski mogą pochwalić się wzrostem zysku netto. Obecnie większość banków zmniejszyła wielkość portfela kredytowego, przy obserwowanym wzroście kosztów związanym przede wszystkim z trudnościami ze ściąganiem należności za kredyty już udzielone.
Uważamy, że przyczyną pogorszenia się koniunktury w sektorze bankowym jest przede wszystkim spowolnienie krajowej gospodarki, co odbiło się już właściwie na wszystkich dziedzinach gospodarki. Dodatkowo zdecydowana większość polskiego społeczeństwa jest zaniepokojona kierunkiem, w jakim zmierza nasza gospodarka i mimo uspokajających zapewnień specjalistów, większość polskiego społeczeństwa pozostaje niechętna wobec zaciągania kredytów na cele inwestycyjne i konsumpcyjne. Akcja kredytowa banków jest dodatkowo ograniczona wysokim poziomem stóp procentowych. Naszym zdaniem sektor bankowy będzie się dalej energicznie rozwijał w II połowie roku, kiedy gospodarka powinna w końcu nabrać tempa. Szansą dla banków będzie również wzrost podaży pieniądza, spowodowany wypłatą odszkodowań, co umożliwi bankom rozwój akcji kredytowej oraz prawdopodobne dalsze redukcje stóp procentowych.
Ministerstwo Finansów Niemiec podało do wiadomości dane o bardzo wysokim spadku produkcji przemysłowej w marcu bieżącego roku. W stosunku miesiąc do miesiąca spadek wyniósł aż 3,7 proc., a w stosunku rok do roku produkcja wzrosła jedynie 2,2 proc. Największy spadek produkcji (13,6 proc.) zanotowano w budownictwie (w lutym wzrost o 6,3 proc.). Po opublikowanych w wczoraj danych dotyczących trzeciego z rzędu, spadku zamówień w niemieckim przemyśle (4,4 proc.) rynek był przygotowany na to, że marcowe dane będą słabe. Analitycy ankietowani przez agencję Reutersa spodziewali się produkcji w przedziale od -3 proc. do 0,2 proc. Tym samym, opublikowane dane znalazły się poniżej dolnej granicy oczekiwań.
Warto przypomnieć, że w styczniu i lutym bieżącego roku, mimo bardzo złych danych o zamówieniach w przemyśle (spadki m/m o 3,9 proc. styczniu i o 0,2 proc. w lutym), dane o produkcji okazywały się zaskakująco pozytywne (wzrosty m/m +0,6 proc. w styczniu i +0,9 proc. w lutym). Niestety taka sytuacja nie mogła trwać długo. Wpływ globalnego spowolnienia gospodarczego (w szczególności w Stanach Zjednoczonych) musiał w końcu znaleźć swoje odbicie w wynikach produkcji największej z gospodarek Eurolandu. Należy jednak zaznaczyć, iż na samym obszarze euro wpływ spadku tempa wzrostu PKB w USA nie będzie tak bardzo odczuwalny jak na terenie samych Niemiec. Powodem wysokiego przełożenia spowolnienia w USA na gospodarkę naszych zachodnich sąsiadów jest silne powiązanie obu gospodarek.
Po wczorajszych danych o spadku zamówień Ministerstwo Finansów w komunikacie napisało, iż "światowe spowolnienie gospodarcze wyraźnie wpływa na spadek popytu na niemieckie towary przemysłowe". Dziś po publikacji danych o spadku produkcji mówiło, że "słabość gospodarki zaczyna wpływać na produkcję przemysłową".
Do powyższych danych należy dodać, także podaną wczoraj informację o kwietniowym, czwartym, kolejnym z rzędu wzroście liczby bezrobotnych. Według opinii specjalistów może to powodować dalszy spadek konsumpcji w Niemczech.
Czy należy zatem oczekiwać, że Europejski Bank Centralny (ECB) biorąc pod uwagę złą sytuację niemieckiej gospodarki zdecyduje się jutro chociaż na minimalną (25 pkt.) obniżkę poziomu stóp procentowych. Wydaje się, że nie. Według prezesa Bundesbanku Ernsta Welteke sytuacja w Niemczech wymaga dalszych reform strukturalnych. ECB ze względu na utrzymującą się presję inflacyjną może nadal zwlekać z obniżką stop nawet do początku następnego półrocza.
Marek Nienałtowski, Jan Tenderenda