Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej zwiększyło pulę przeznaczoną dla MŚP, które chcą wdrażać technologie i wprowadzać na rynek nowe produkty. Budżet konkursu „Kredyt technologiczny”, finansowanego z programu Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki, poszybował w górę o 185 mln zł do 763 mln zł.
– Kredyt technologiczny jest wsparciem finansowym dla firm, które rozdzielamy z funduszy unijnych od prawie 14 lat. W ramach kolejnych perspektyw finansowych upraszczaliśmy zasady jego przyznawania i zwiększaliśmy do niego dostęp. Dlatego każda odsłona naboru cieszy się sporym zainteresowaniem wśród przedsiębiorców – mówi Krzysztof Hoffman, dyrektor biura w departamencie programów europejskich Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK).
Wyjaśnia, że w obecnym konkursie wpłynęło 300 wniosków o dofinansowanie na łączną kwotę ponad 2 mld zł. Tymczasem pierwotny budżet naboru wynosił 578 mln zł.
– Eksperci branżowi, z którymi współpracuje BGK, pozytywnie ocenili 88 wniosków o dofinansowanie na łączną kwotę 763 mln zł. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej zdecydowało się zwiększyć pulę przeznaczoną na konkurs do wspomnianej kwoty. Dzięki temu wszystkie projekty, które uzyskały pozytywną ocenę ekspercką, dostaną dofinansowanie – podkreśla Krzysztof Hoffman.
Nowe procesy
Dyrektor w BGK podkreśla, że na liście beneficjentów znalazło się najwięcej firm działających w branżach: produkcji maszyn i urządzeń, nowoczesnych materiałów budowlanych i w sektorze spożywczym. Znaczna część projektów dotyczy również automatyzacji procesów.
– Przedsiębiorcy reprezentujący wspomniane branże wprowadzają nowe procesy lub ulepszają dotychczasowe. Wiążą to z powstaniem nowych lub znacząco ulepszonych produktów i usług oraz wprowadzeniem ich na rynek – zaznacza Krzysztof Hoffman.
Zwraca uwagę na dwa kluczowe kryteria oceny projektów. Są one związane z wdrożeniem nowej technologii, w tym własnej lub zakupionej, a także z wprowadzaniem do oferty firmy nowego lub znacząco ulepszonego wyrobu.
– Niespełnienie wspomnianych dwóch kryteriów decydowało w głównej mierze o tym, że wnioskodawca nie dostał wsparcia finansowego. Część przedsiębiorców ubiegających się o dofinansowanie popełnia istotny błąd: chce kupić nowe urządzenia, natomiast nie ma zamiaru wdrażać nowych technologii i wytwarzać nowego lub znacząco ulepszonego produktu – tłumaczy Krzysztof Hoffman.
Zaznacza, że kwota kredytu może pokryć nawet 100 proc. kosztów kwalifikowanych projektu. Natomiast przedsiębiorca ma szansę uzyskać refundację wydatków, czyli premię technologiczną, której wysokość sięga 70 proc. kosztów kwalifikowanych przedsięwzięcia. Zależy ona od miejsca realizacji inwestycji i wielkości przedsiębiorstwa.
– Mała firma z województwa podkarpackiego może dostać na inwestycję nawet 70 proc. dofinansowania, czyli np. 700 tys. zł, jeśli koszt projektu wynosi 1 mln zł – wyjaśnia Krzysztof Hoffman.
Warto zaznaczyć, że dofinansowanie jest wyliczane na podstawie nowej mapy pomocy regionalnej na lata 2021-27. Wspomniana pomoc jest nieco niższa w regionach, które w ostatnich latach dynamicznie się rozwijały i w których poprawiła się jakość życia mieszkańców. Dotyczy to województw mazowieckiego, wielkopolskiego i dolnośląskiego. Natomiast w innych regionach dofinansowanie jest wyższe.
Wdrożenie technologii
Agnieszka Wykrzykowska, senior menedżer w Grant Thornton, uważa, że liczba pozytywnie ocenionych przez BGK projektów nie jest zbyt duża. Tym bardziej, że – jak dodaje – w konkursie dotacyjnym mogły startować MŚP prawie z całego kraju, oprócz jego niewielkiej części, w której nie jest udzielana regionalna pomoc inwestycyjna.
– Niestety, sporo projektów uzyskało negatywną ocenę ekspercką. To oznacza, że nie spełniły kryteriów. Najczęściej przedsiębiorcy mylą wdrożenie technologii z zakupem gotowego rozwiązania – podkreśla Agnieszka Wykrzykowska.
Zwraca uwagę na to, że kredytu technologicznego nie można dostać na zakup środków trwałych, w ramach których została wdrożona nowa technologia.
– Wdrożenie technologii musi polegać na działaniach wnioskodawcy, w wyniku których jego pomysł stanowi de facto nowe rozwiązanie. Powinien zrealizować je poprzez stworzenie linii technologicznej umożliwiającej produkcję towarów lub świadczenie usług. Dlatego przyszli wnioskodawcy muszą zwrócić uwagę na to, czy ich inwestycja dotyczy wdrożenia technologii czy tylko zakupu środków trwałych już bazujących na jakimś rozwiązaniu, gdyż ta druga opcja nie podlega dofinansowaniu – zaznacza Agnieszka Wykrzykowska.
Jej zdaniem istotne jest również to, aby rezultat projektu był wynikiem wdrażanej technologii. Powinien być nowy lub znacząco ulepszony w stosunku do już wytwarzanych produktów.
– Warto odpowiednio uzasadnić tę kwestię we wniosku o dofinansowanie – zaznacza Agnieszka Wykrzykowska.
Grant ułatwił zadanie
Beneficjentem kredytu technologicznego jest m.in. lubelska spółka Medical Inventi. Jej przedstawiciele stworzyli z pomocą dofinansowania sztuczną kość, która ma potencjał, by zrewolucjonizować światową ortopedię i chirurgię urazową.
– Biomateriał kościozastępczy, który swoim wyglądem przypomina pumeks, jest już z powodzeniem wykorzystywany przez lekarzy, stomatologów i weterynarzy. Rozwój tego polskiego wynalazku nie byłby możliwy, gdyby nie wsparcie uzyskane wcześniej z BGK – mówi Maciej Maniecki, prezes Medical Inventi.
Przyznaje, że projekt wiązał się ze sporym ryzykiem inwestycyjnym.
– Bardzo trudno jest pozyskać pieniądze od inwestorów i funduszy inwestycyjnych. Na początkowym etapie rozwoju spółki mieliśmy dwa wyzwania: zakończyć badania kliniczne i stworzyć linię produkcyjną. Bez kredytu technologicznego nie zrealizowalibyśmy drugiego etapu przedsięwzięcia. Wartość całego projektu wynosiła 1,5 mln zł, natomiast otrzymane wsparcie finansowe w formie bezzwrotnej dotacji – ponad milion zł – podkreśla Maciej Maniecki.
Zwraca uwagę, że wspomniana dotacja pokrywa część kredytu zaciągniętego w komercyjnym banku na wdrożenie innowacji technologicznej.
– Tego typu wsparcie finansowe pomaga przejść płynnie od pomysłu do finalnego produktu – ocenia Maciej Maniecki.