O 500 km wzrośnie do końca roku długość odcinków dróg objętych systemem viaToll, naliczającym elektronicznie opłaty za przejazd ciężarówek. Wówczas e-myto będzie ściągane na niemal 2,7 tys. km szybkich tras. — O ile wówczas wzrośnie natężenie ruchu na drogach alternatywnych do tych, które obejmie viaToll — zapytał w ramach konsultacji międzyresortowych Adam Jasser, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Spadek przewozów
Zbigniew Rynasiewicz, wiceminister transportu nie chce spekulować ile aut przeniesie się z nowobudowanych autostrad i ekspresówek na drogi niższej kategorii, ale wie, ilu kierowców… przestanie jeździć szybkich drogach po rozszerzeniu e-myta (nie wyjaśnia przy tym, co się z nimi stanie). Dane są zaskakujące. Resort szacuje, że po wprowadzaniu opłat na A2 z Łodzi do Warszawy przewozy spadną o 47 proc. Jeszcze gorzej będzie na rzeszowskim odcinku A4 gdzie odpływ ciężarówek oceniany jest na prawie 57 proc. Podobnej wielkości spadki prognozowane są na wielkopolskich odcinkach S5 oraz S11, a także na ekspresówkach budowanych w pobliżu Warszawy. Resort uspokaja jednak, że ucieczka będzie krótkotrwała. Z analiz ministerstwa wynika, że kierowcy potrzebują roku na przyzwyczajenie się do nowych zasad i powrotu na płatne trasy.
Dzielenie wpływów
Nie przekonuje to jednak zarządców lokalnych dróg.
— Słyszymy „zaciśnijcie zęby i przetrzymajcie, bo kierowcy, dziś uciekający na drogi lokalne wrócą na płatne trasy”. Faktycznie jednak, wielu przewoźników woli drogi lokalne, bo nie płaci za przejazd i unika kontroli Inspekcji Transportu Drogowego (ITD) — mówi Marek Wójcik, ze Związku Powiatów Polskich.
Ma pomysł na rozwiązanie problemu.
— Zarządcy dróg alternatywnych do płatnych tras z których następuje duży odpływ ruchu powinni partycypować we wpływach z viaToll, by pokryć choć część kosztów związanych z utrzymaniem. Chcielibyśmy także, by ITD patrolowała drogi alternatywne do płatnych — dodaje Marek Wójcik.
Zarządcy szybkich tras nie chcą jednak słyszeć o dzieleniu się wpływami, bo sami muszą łatać dziury w drogowym budżecie. Opóźnienia w budowie i oddawaniu do ruchu nowych odcinków dróg powodują bowiem konieczność weryfikacji pierwotnych, optymistycznych planów dotyczących wpływów z viaToll. W grudniu 2010 r. w projekcie rozporządzenia określającego stawki, szacowano, że do połowy 2018 r. (wówczas kończy się umowa z Kapschem, który wdraża system) z e-myta wpłynie 19,5 mld zł. W 2011 r., tuż przed wdrożeniem systemu prognozy spadły do 14,2 mld zł. Obecnie resort transportu mówi o 15 mld zł, ale do 2020 r.