Wpis do rejestru dłużników może sygnalizować poważne kłopoty finansowe firmy. W pierwszej połowie tego roku zbankrutowało 129 podmiotów, które wcześniej widniały w bazie Krajowego Rejestru Długów (KRD).
Pierwsze sygnały
Ogólnie w tym czasie opublikowano 219 upadłości przedsiębiorstw – wynika z danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej. W całym 2023 r. upadłości było 408. Do tego rośnie liczba restrukturyzacji. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku ogłoszono 2261 tego typu postępowań. To o prawie 5 proc. więcej niż rok wcześniej. Natomiast w minionym roku na restrukturyzację zdecydowały się 4244 firmy. Ponadto coraz więcej jest upadłości konsumenckich, które ogłaszają osoby wcześniej prowadzące działalność gospodarczą (2190 przypadków).
Adam Łącki, prezes KRD, komentuje, że fala bankructw nie jest zaskoczeniem.
– To konsekwencja tego, co działo się w gospodarce w latach 2021-22 i później. Początkowo wysokie ceny energii i rosnące koszty kredytów firmy przerzucały na odbiorcę końcowego. Ale inflacja zrobiła swoje, popyt spadł, więc ceny już nie mogą rosnąć w takim samym tempie. Mamy zatem wysokie koszty, malejące marże i kurczącą się sprzedaż. Nie wszystkie firmy to wytrzymują – mówi Adam Łącki.
Sandra Czerwińska, ekspertka Rzetelnej Firmy, wylicza, że wśród firm, które w tym roku zbankrutowały, prawie 60 proc. było wpisanych do bazy KRD.
– Co więcej, niemal 22 proc. dłużników pojawiło się w niej 36 miesięcy przed upadłością. Przez trzy lata niemal trzykrotnie wzrosła liczba poszkodowanych przez nich wierzycieli. Zadłużone firmy wciąż działały na rynku, zawierały nowe kontrakty i zaciągały kolejne zobowiązania. Wartość ich długu urosła do 33 mln zł – mówi Sandra Czerwińska.
88 proc. wszystkich firm, które przed upadłością były notowane w KRD, to spółki, a 12 proc. – jednoosobowe działalności gospodarcze (JDG). Pod względem branż najwięcej dłużników działało w przemyśle, ale najwyższe łączne zadłużenie obciążyło firmy działające w sektorach nieruchomości i handlu (po 5,13 mln zł). Tuż po nich znalazły się firmy budowlane, a dalej przemysłowe i transportowe. Najwięcej dłużników działało w miastach powyżej 300 tys. mieszkańców, ale najwyższe łączne zadłużenie (12 mln zł) mają przedsiębiorcy z miejscowości liczących 50-100 tys. mieszkańców. Pod względem regionów wybija się Mazowsze (7,3 mln zł).
Efekt domina
O ile upadłość jest domeną spółek prawa handlowego, o tyle restrukturyzację chętniej wybierają JDG-i. Wśród firm, które rozpoczęły ją w tym roku, dwie trzecie to jednoosobowe działalności, a jedna trzecia – spółki.
W dniu ogłoszenia restrukturyzacji w KRD widniało 42 proc. firm, które zdecydowały się na ten proces. Natomiast trzy lata wcześniej w rejestrze wpisanych było 15 proc. takich przedsiębiorców. Finalnie pozostawili oni po sobie 108,1 mln zł nieuregulowanych zobowiązań finansowych.
Niewypłacalne przedsiębiorstwa wpływają też na sytuację swoich wierzycieli. Z danych KRD wynika, że ich ofiarami padło 1235 podmiotów.
– Na skutek upadłości kontrahentów ucierpiały przede wszystkim firmy budowlane, energetyczne i paliwowe. Z kolei wierzycielami przedsiębiorstw, które wystąpiły o restrukturyzację, były w głównej mierze instytucje finansowe, ale też spółki z branży paliwowej i budowlanej – wymienia Adam Łącki.