Wiepofama traci długi

Robert Beksiak
opublikowano: 1999-04-21 00:00

Wiepofama traci długi

Poznańska Fabryka Obrabiarek Wiepofama nie ma szczęścia do inwestora. Już siódmy przetarg prywatyzacyjny spółki został unieważniony.

Agencja Prywatyzacji Ministerstwa Skarbu Państwa po raz siódmy unieważniła przetarg, który miał wyłonić właściciela poznańskiej spółki akcyjnej. Przedstawiciele ARP ani zarząd Wiepofamy nie chcą jednak ujawnić nazw inwestorów ani warunków, na jakich chcieli przejąć fabrykę. Wiadomo tylko, że w trakcie poprzednich konkursów pojawiły się firmy włoskie i amerykańskie. Do sprzedaży jednak nie doszło, bo oferenci liczyli podobno na to, że wartość spółki będzie spadać ze względu na jej rosnące zobowiązania, które sięgnęły 8 mln zł.

Długi już wyparowały

— W wyniku układu sądowego z naszymi dostawcami, Przedsiębiorstwem Energetyki Cieplnej, oraz porozumienia z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych oraz Urzędem Skarbowym udało nam się zredukować 75 proc. długów. Pomogła nam także dotacja wysokości 1,1 mln zł, którą otrzymaliśmy z Ministerstwa Finansów —mówi Ryszard Bartkowiak, członek zarządu Wiepofamy.

Przyczyną zadłużenia były między innymi kłopoty firmy z odbiorcami. Przykładowo, Fabryka Samochodów Ciężarowych ze Starachowic winna była poznańskiej fabryce około 2 mln zł. Na mocy układu wierzytelność Wiepofamy spadła jednak do 200 tys. zł, którą zamieniono na akcje starachowickiej fabryki.

Mniejsze zatrudnienie

Zdaniem Ryszarda Bartkowiaka, w wyniku oddłużenia spółka znowu zyskała na wartości, dlatego Agencji Prywatyzacji trudno jest znaleźć inwestora. Większości oferentów bardziej zależało na gruntach spółki, atrakcyjnie położonych w centrum Poznania.

— Udało się nam radykalnie obniżyć koszty. Zredukowaliśmy zadłużenie, a w ciągu pięciu lat zmniejszyliśmy zatrudnienie z 850 do 210 pracowników. Fabryki na Zachodzie o podobnym profilu produkcji zatrudniają 100 osób. Będziemy dążyć do tego standardu — mówi Ryszard Bartkowiak.