Wina do szparagów

TOMASZ KOLECKI-MAJEWICZ, MISTRZ POLSKI SOMMELIERÓW 2007/2008/2009/2010, EKSPERT PORTALU WINEZJA.PL
opublikowano: 2012-05-31 00:00

Dziwny jest ten rok. Przełomowy. Po raz pierwszy od prawie dekady nie pojechałem do Werony na Vinitaly. I to z własnej woli. Ba, inicjatywy! A tyle tam miało się zdarzyć…

Po raz pierwszy od dekady pierwszą porcję szparagów w roku przyszło mi zjeść w Polsce. Zazwyczaj ten rytuał odbywałem na obczyźnie. We Włoszech, Austrii, no i — rzecz jasna — w Niemczech.

Wina do szparagów: Bründlmayer Grüne, Metis Hawkes, Hugel Gentil (fot. materiały prasowe)
Wina do szparagów: Bründlmayer Grüne, Metis Hawkes, Hugel Gentil (fot. materiały prasowe)
None
None

Po pierwsze i najważniejsze, szparagi są pyszne, co specjalnym odkryciem nie jest.

Po drugie, trzeba podzielić je kolorami na zielone i białe, o czym doskonale wiemy, lecz o czym często zapominamy.

Po trzecie, liczba kombinacji potraw z ich wykorzystaniem sięga absurdu, co nieraz doprowadza do zmarnowania ich zalet, o czym nie chcemy pamiętać, kiedy taką zbrodnię na nich popełniamy.

Po czwarte, a dla wielu najważniejsze, świetnie się łączą z winem pasującym do aury panującej w czasie ich zbioru. Tu jednak popełniamy najczęstsze błędy: obydwa kolory traktujemy tak samo, dobierając wina niewłaściwe lub (co gorsze) komponując je z dodatkami skutecznie odbierającymi możliwość dobrania do nich odpowiedniego wina.

Przykład? Proszę bardzo. Klasyka — krwisty stek z zielonymi szparagami. Zwykła woda mineralna najlepiej pasuje do tego „arcydzieła”. A przecież wystarczyłoby podać je z białym mięskiem. Albo rybką. I szafa gra. I cacy.

Z żalem patrzę na szparagi zamordowane nadmiarem przypraw, kuchnią fusion, beszamelami i pleśniowymi serami. Przecież to ma być potrawa naturalna, prosta, którą możemy się cieszyć tylko chwilę.

I takie przepisy lubię najbardziej. Tradycyjne, łączące proste smaki, orzeźwiające i sycące zarazem. Do perfekcji opanowali to Niemcy i Austriacy, serwując białe szparagi z sezonowaną szynką, dajmy na to szwarcwaldzką, gotowanym lub pieczonym ziemniakiem i polane masłem.

Włosi też dobrze wymyślają — zielone szparagi z oliwą i parmezanem, w wersji bogatej przybrane szynką parmeńską tudzież świeżymi pomidorami. I „sehr gut”! I „fantastico”!

Stek z łososia lub pierś kurczęcia w czystej formie też doskonale wypełnią rolę wiosenno-letniego posiłku głównego. I o to chodzi! I tak ma być! Zbyt mocna obróbka to niepotrzebna rzeź.

Równie dobrze można taki los zgotować zwykłym pyrom. I na to samo wyjdzie. Na to, w czym je zamordowano. Wystarczy biadolenia — trzeba się napić.

Do białych szparagów klasyką są rześkie Rieslingi, Gruner Veltlinery, Sylvanery i Muller- Thurgau. Nie można zapominać o krzepkim Pinot Gris dowolnej proweniencji, a czarnym koniem jest piemoncka Nascetta.

Do zielonych pijemy zgoła inne wina — pobudzające Sauvignon Blanc, zwiewne Chablis i im podobne Chardonnay, jednak moimi faworytami i ulubieńcami są Verdicchio i Friulano. Darz bór! &

1 Bründlmayer Grüner Veltliner Ried Loiser Berg Kamptal Świetnie mineralny, chłodny i obfity. Autor i podalpejskie siedlisko nie pozostawiają wątpliwości względem jakości produktu. Do białości.

2 Metis Hawkes Bay Sauvignon Blanc Nowozelandzka wersja loarskiej klasyki, tym bardziej, że maczał w nim palce Pascal Jolivet. Aromatyczny i orzeźwiający. Do zieloności. eloności.

3 Hugel Gentil Alsace A.O.C.

Francuska kombinacja subtelności i niemiecka prostolinijność dały rezultat zaskakująco bezpretensjonalny i uroczy. I bardzo uniwersalny.