Dla energetyków oznacza to, że pod koniec zimy, zanim ptaki powrócą do Polski, trzeba sprawdzić stan gniazd, oczyścić je z nadmiaru budulca lub wynieść na specjalne platformy, które zapewniają bezpieczeństwo bocianim rodzinom. Gniazdo może mieć nawet półtora metra średnicy, a naniesiony przez ptaki budulec — gałęzie, patyki, siano czy słoma — ważą niekiedy nawet kilkaset kilogramów.
Co roku pracownicy Tauronu Dystrybucja oczyszczają gniazda i zakładają lub wymieniają na nowe kilkadziesiąt konstrukcji odseparowujących je od linii zasilających. Prace, które wykonują także pracownicy pozostałych spółek energetycznych, trwają od października do lutego, gdy ptaków nie ma w kraju. Potem zaczyna się okres ochronny i nie można już nic robić w pobliżu gniazd.