Wizz Air prognozuje, że będzie mieć w tym roku w Polsce 11,29 mln pasażerów, więcej niż w rekordowym 2019 r. (10,01 mln). Globalnie wywodząca się z Węgier linia przewiezie 65 mln osób wobec 41,7 mln w 2019 r.
– Realizujemy 155 proc. liczby operacji sprzed wybuchu pandemii, podczas gdy średnia dla branży w Europie wynosi 96 proc. – mówi Józef Váradi, dyrektor generalny grupy Wizz Air.
Krąży wokół Warszawy
Przewoźnik oferuje 850 tras do prawie 200 miejsc w 50 krajach, ma 33 bazy w 16 krajach, flotę 193 airbusów i 8,5 tys. pracowników. W Polsce ma pięć baz (Warszawa, Gdańsk, Katowice, Kraków i Wrocław), w których stacjonuje 30 samolotów. Lata z nich do 179 portów w 27 krajach. Niedawno zapowiedział, że doda ósmy samolot w bazie w Gdańsku, a teraz są dobre wiadomości dla Warszawy, w której w tym roku będzie mieć 3,85 mln pasażerów.
– Zwiększymy liczbę maszyn z 11 do 12. Nie dodamy nowych tras, ale zwiększymy częstotliwość na 11 istniejących, w tym m.in. do Rzymu, Barcelony, Mediolanu, Kopenhagi czy Oslo – mówi Józef Váradi.
Przyznaje, że linia ma ograniczone możliwości wzrostu w Warszawie.
– Dlatego rozmawiamy ze wszystkimi portami wokół. Jednym z nich jest Modlin. Mamy doświadczenie, niekoniecznie dobre, w lataniu z tego lotniska. Jeśli podejmiemy jednak jakieś decyzje, nie zapadną wcześniej niż za 6-12 miesięcy – mówi twórca Wizz Aira.
Liczy, że sytuacja na Lotnisku Chopina może się poprawić po wyborach.
– Mamy doświadczenie we współpracy z nowym rządem z okresu przed 2015 r. Ostatnie osiem lat było trudne, LOT dostał pomoc publiczną, był chroniony i faworyzowany na Lotnisku Chopina, co zaburzyło rynek. Oczekujemy, że w Polsce powrócą zasady rynkowe – mówi Józef Váradi.
Od 13 grudnia wywodząca się z Węgier linia notowana na giełdzie w Londynie startuje z lotami z Radomia do Larnaki na Cyprze.
– Niektórzy sądzą, że Radom to rynek sam w sobie, inni – że może przyciągnąć pasażerów z Warszawy. Sprawdzimy, jak spisze się wakacyjny kierunek i podejmiemy dalsze decyzje za 6-12 miesięcy – mówi szef Wizz Aira.
Silniki wstrzymują linię
Co najmniej pół roku bez decyzji wiąże się z ograniczeniami we flocie przewoźnika. Wady silników Pratt & Whitney spowodują uziemienie części maszyn.
– Firma sprawdzi globalnie 10 proc. silników. Musimy się dostosować, a przeglądy zaczną się od stycznia. Przewidujemy, że w 2024 r. średnio będziemy mieć uziemionych 40-50 maszyn. Jednocześnie w przyszłym roku odbieramy 40 nowych samolotów. Nasze moce będą więc na podobnym poziomie, co w tym roku. W 2025 r. odbierzemy kolejne 40 samolotów i zakończą się przeglądy silników, więc będziemy mieć 70-80 maszyn więcej. Urośniemy o 35 proc. Nowe trasy będziemy ogłaszać bliżej 2025 r. – mówi Józef Váradi.
Wśród nowych samolotów będą 42 maszyny o zasięgu do ośmiu godzin (dziś jest to sześć godzin).
– Daje nam to nowe możliwości. Z Abu Dhabi, gdzie mamy bazę, można będzie dotrzeć np. do Bangkoku, Singapuru czy Wietnamu, a z Polski do Indii – mówi dyrektor generalny Wizz Aira.
Twierdzi, że spółka dopiero zdobywa Bliski Wschód i czasem ciężko jest jej wejść na rynek, jeśli dostaje zbyt mało slotów. Wejście do Abu Dhabi było jednak świetną decyzją i jest bardzo zadowolony z tej inwestycji.
– W tym regionie wiele się będzie działo. Naszym ojczystym rynkiem jest jednak Europa Środkowa i Wschodnia, to tu konkurujemy i zwiększamy udziały rynkowe. Rozwijamy się w wybranych krajach Europy Zachodniej, jak Wielka Brytania, Włochy i Austria, ale nie będziemy walczyć o te rynki za wszelką cenę – zapowiada Józef Váradi.