Grecki bóg czasu albo bogini zorzy porannej mogą zostać patronami nowego banku Wojciecha Sobieraja, założyciela Aliora. Na liście potencjalnych nazw są jeszcze dwie. Jednej z nich nie można znaleźć w słownikach, druga po persku oznacza „życie” lub „moja/mój drogi/a”. Wszystkie cztery nazwy zostały w kwietniu zgłoszone do zastrzeżenia w urzędzie patentowym. Oznacza to, że powoli zbliża się moment startu nowego projektu bankowego Wojciecha Sobieraja. Tak też zresztą wynika z datowanego na maj sprawozdania rocznego spółki Vodeno, na bazie której budowany jest biznes: „Kierownictwo jest bardzo zadowolone z rozwoju firmy. Siła finansowa i zaangażowanie kapitałowe udziałowca pozwoliły firmie zaangażować jednych z najlepszych programistów systemów i procesów w Europie. Już w roku kalendarzowym 2019 spodziewamy się, że opracujemy rozwiązania gotowe do sprzedaży klientom w sektorze finansowym”.

Wojciech Sobieraj oficjalnie „w kierownictwie” nie zasiada. We władzach są natomiast powiązani z nim menedżerowie. Ze sprawozdania wynika, że w 2018 r. spółka zatrudniała średnie 14,82 osoby, miała 9,3 mln zł straty, a na pensje przeznaczyła 5 mln zł. W sprawozdaniu za bieżący rok pozycja kosztowa „wynagrodzenia” również będzie znacząca, gdyż po rynku krążą legendarne już opowieści o propozycjach płacowych Vodeno dla nowych pracowników. Warto przypomnieć, że gdy Wojciech Sobieraj zakładał Aliora, dwu- i trzykrotnie przebijał stawki obowiązujące wówczas na rynku. Vodeno ma z czego płacić, na koniec roku samej gotówki miało prawie 90 mln zł. Suma bilansowa wyniosła 101 mln zł, a kapitały 35 mln zł. Tyle można się dowiedzieć z oficjalnych dokumentów, cały projekt okryty jest tajemnicą, a przedstawiciele spółki odmawiają rozmowy na ten temat. Nam udało się jednak nieoficjalnie poznać sporo szczegółów.
Gdzie wystartuje bank
Według naszych informacji, większość stanowisk w firmie jest już obsadzona. Część załogi związana z pionem IT i back office będzie pracować w Warszawie, gdzie Vodeno jest zarejestrowane. Sprzedaż zajmuje biura w Brukseli, gdzie z kolei jest adres spółki matki Vodeno Holding Cooperatief.
Kiedy wystartuje nowy biznes? Nasi rozmówcy, którzy zastrzegają sobie anonimowość, twierdzą, że termin premiery jest blisko i do odpalenia działalności może dojść nawet po wakacjach, najdalej na przełomie tego i przyszłego roku. Istnieją rozbieżności co do ostatecznego modelu biznesowego Vodeno, gdyż podobno sam Wojciech Sobieraj nie ma pewności, którą z opcji wybrać. Według niektórych naszych rozmówców założyciel Aliora chce uruchomić usługi typu bank-as-a-service, czyli udostępnić bankom gotową platformę bankową w modelu white lebel. Inni twierdzą, że tak jak zakładały pierwotne plany, równolegle otworzy mobilny bank dla małych i średnich firm. Patrząc na listę specjalności zawodowych, jakich poszukiwało Vodeno, można raczej założyć, że bliższa urzeczywistnienia jest druga opcja, gdyż spółka zatrudniała fachowców od obsługi klienta i zarządzania ryzykiem kredytowym.
Ze sprawozdania finansowego wynika jednak, że w pierwszej kolejności zostaną uruchomione usługi dla banków. Różne są też opinie co do miejsca premiery biznesu. Jedni wskazują na Polskę jako rynek do testowania całego modelu, inni uważają że Wojciech Sobieraj od razu zacznie od Europy Zachodniej. Skład zarządu Vodeno, w którym zasiadają sami Polacy (nie licząc mocno zadomowionego u nas Nielsa Lundorffa, byłego szefa finansów Aliora), wskazuje na znacznie większe kompetencje w zakresie znajomości krajowego rynku niż zagranicznego.
— Byłoby zupełnie naturalne, gdyby Wojciech Sobieraj ze swoimi ludźmi zrobił testy na dobrze znanym krajowym podwórku, niż zaczynał od podboju rynków, których nie zna — mówi menedżer jednego z banków.
Jeśli Vodeno zacznie od Polski, to najprawdopodobniej będzie działać na paszporcie europejskim, korzystając z licencji bankowej uzyskanej w Belgii.
Bóg czasu
Vodeno to jedna z czterech możliwych nazw biznesu Wojciecha Sobieraja. Spółka zgłosiła do zastrzeżenia w urzędzie patentowym cztery marki: Aion — to grecki bóg czasu, albo raczej wieczności, bo bieżącym upływem czasu zajmował się Chronos. Aurora, druga z propozycji, to również mitologiczna postać, bogini jutrzenki. Trzecia to Vodeno — tak jak nazwa spółki, która według słowników nie oznacza nic. Prawdopodobniej jest to akronim lub zbitka kilku słów tak jak w przypadku Aliora. Trzecia potencjalna nazwa to joon. Słowo takie występuje w języku perskim i oznacza „życie” lub używane jest w formie zwrotu grzecznościowego „moja/mój drogi/a”. Ale ma też mniej sympatyczne konotacje. Joon to była nazwa pierwszej na świecie linii lotniczej dla milenialsów, uruchomiona w 2017 r. przez Air France, zlikwidowana pod koniec czerwca tego roku w związku z tym, że zarówno klienci, jak pracownicy oraz inwestorzy mieli problemy ze zrozumieniem brandu.
Z naszych informacji wynika, że obecnie trwają intensywne badania, jak nazwy postrzegane są przez potencjalnych klientów i to ich wynik zdecyduje.
Konkurencyjny rynek B2B
Niezależnie, którą opcję wybierze Wojciech Sobieraj — czy tylko bank dla banków czy razem z bankiem dla SME — to wejdzie na rynek, na którym działają mocni konkurenci. Szczególnie dynamicznie rozwija się sektor usług B2B w segmencie klienta bankowego. W Europie jest kilka fintechów udostępniających gotowe rozwiązania dla banków. W Szwecji działa Tink, platforma typu open banking, w którą zainwestowały m.in. BNP Paribas, Norda i Klarna. W Niemczech coraz lepiej radzi sobie bank dla banków — solariBank, który wśród inwestorów ma ABN Amro, VISA, Lakestar. Platformę B2B dla banków stworzyli też Szwajcarzy z Avaloq. Co ciekawe, jedynym inwestorem wycenianego na 1 mld EUR fintecha jest Warburg Pincus, fundusz private equity, który wyłożył też pieniądze na bank Wojciecha Sobieraja. Wart odnotowania jest fakt, że w ubiegłym roku w radzie nadzorczej Vodeno było trzech przedstawicieli funduszu, obecnie jeden.
Do listy banków oferujących gotowe rozwiązania dla innych można dodać jeszcze Deposit Solution z Niemiec oraz brytyjskie Clearbank i Starling. Poniekąd usługi bank- -as-a-service oferuje mBank, który poprzez spółkę mBox sprzedał cały system bankowości detalicznej francuskiemu Banque Postale.