Agencja Mienia Wojskowego ponownie ogłosi przetargi na dostawę sprzętu dla wojska. Protektor będzie więc miał drugą szansę.
Jeszcze w listopadzie Agencja Mienia Wojskowego (AMW) chce ogłosić przetargi za zakup wyposażenia i sprzętu dla wojska. To dobra informacja dla giełdowego Protektora, spółki, która kilka miesięcy temu wygrała już taki konkurs, ale został on niedawno unieważniony (skarga, po której złożeniu przetarg odwołano, nie dotyczyła jednak dostawy produkowanego przez Protektora obuwia, lecz innego asortymentu).
— Pierwsze dostawy mogłyby nastąpić w pierwszym kwartale przyszłego roku — mówi Sławomir Sieradzki, rzecznik AMW.
— Oczywiście wystartujemy w przetargu — zapowiada Piotr Kwaśniewski, prezes Protektora.
Kondycja finansowa giełdowej spółki jest ściśle uzależniona od kontraktów z wojskiem, a szykujące się zamówienie jest bardzo intratne, choćby z uwagi na sięgający dwóch lat okres dostaw. Połowa przychodów spółki to właśnie umowy z armią.
— Na razie stan faktyczny jest jednak taki, że wojskowych zamówień nie mamy — dodaje prezes Protektora.
Dlatego niedawno firma poinformowała związki zawodowe i urząd pracy, że zamierza ograniczyć zatrudnienie. Pracę może stracić nawet jedna trzecia załogi. Pogorszą się także wyniki finansowe. Zarząd już odwołał prognozę 41 mln zł przychodów w tym roku. Wczoraj jednak akcje spółki drożały. Najdrożej wyceniono je na 10,35 zł, czyli prawie 16 proc. więcej niż w piątek. Bezpośrednim powodem hossy było podpisanie wartego 6,7 mln zł kontraktu z firmą Demar na dostawę... obuwia wojskowego.
— To kontrakt krótkoterminowy — wyjaśnia Piotr Kwaśniewski.
Na nogi firmę mogą zaś postawić umowy wieloletnie o zdecydowanie większej wartości, czyli takie, na które AMW chce ogłosić przetargi.