Wojskowe kontrakty napędzają inwestycje

Agnieszka ZielińskaAgnieszka Zielińska
opublikowano: 2025-04-23 20:00

Dzięki programom zbrojeniowym powstanie nowa fabryka Jelcza, a zakłady Dezametu czeka rozbudowa z myślą o produkcji amunicji. Przyspieszyły też spóźnione projekty amunicyjne w Grupie Mesko.

  • które zakłady zbrojeniowe czekają inwestycje
  • kto będzie liderem w zakresie produkcji amunicji
  • kiedy zakończy się mocno opóźniony Projekt 400
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W tym roku ma ruszyć budowa nowej fabryki Jelcza, w której będą produkowane pojazdy dla programów obrony powietrznej Narew i Wisła oraz do artylerii rakietowej Homar. To niejedyny zakład, który skorzysta na wojskowych zamówieniach. Rozbudowa czeka także Wojskowe Zakłady Metalowe Dezamet należące do Grupy Mesko, która jest częścią państwowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ).

– Dezamet będzie liderem produkcji amunicji w Polsce. Jego zakłady w Nowej Dębie czeka w związku z tym duża rozbudowa – informuje Arkadiusz Bąk, pełniący obowiązki prezesa PGZ.

Projekt 400 na finiszu

Przyspieszają też inwestycje w produkcję amunicji. To m.in. Projekt 400, który obejmuje budowę oraz wyposażenie w maszyny i urządzenia pięciu nowych zakładów na terenie Pionek i czterech w Skarżysku Kamiennej, również należących do Grupy Mesko. Będą produkować głównie amunicję artyleryjską kalibru 155 mm, której brakuje zarówno w Polsce, jak i pozostałych państwach NATO. Pierwotnie fabryki w Pionkach i Skarżysku Kamiennej miały zostać oddane w 2022 r., co oznacza już blisko trzyletni poślizg.

- Nowy zarząd Meska wykonał bardzo dobrą robotę. Po ostatniej wizycie w Pionkach jestem przekonany, że w tym roku Mesko zakończy Projekt 400 – zapewnia Arkadiusz Bąk.

Nowy zakład Jelcza

Jednym z największych wojskowych projektów, które napędzają inwestycje w polskim przemyśle, jest program Narew, obejmujący budowę systemu obrony powietrznej. Na jego potrzeby będą produkowane m.in. pociski rakietowe ziemia-powietrze oraz wyrzutnie, dla których platformą będą ciężarówki Jelcza. Producent z Laskowic realizuje obecnie wiele kontraktów dla wojska. Dotyczą one ciężarówek i podwozi do programu Narew oraz platform dla systemów przeciwlotniczych Wisła. To program obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, którego kluczowym elementem są wyrzutnie systemu Patriot. W ubiegłym roku Jelcz podpisał także umowę z Agencją Uzbrojenia na dostawę zestawów do transportu czołgów i ciężkiego sprzętu gąsienicowego JAK.

- Istniejący zakład Jelcza nie jest w stanie udźwignąć tylu zamówień. Konieczna jest więc budowa nowego - podkreśla prezes PGZ.

Według jego zapowiedzi budowa ma ruszyć w tym roku. Będzie kosztowała 700 mln zł.

Miliardy na rozwój

Na kontraktach dla programu Narew korzysta więcej firm. W konsorcjum jest ich jedenaście: PGZ (lider), Huta Stalowa Wola (HSW), Jelcz, Mesko, Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej, PCO, PIT-Radwar, Wojskowe Zakłady Łączności nr 1, Wojskowe Zakłady Uzbrojenia, Wojskowe Zakłady Elektroniczne oraz Zakłady Mechaniczne Tarnów. Na przykład HSW dostarcza m.in. pojazdy i elementy konstrukcyjne dla zestawów rakietowych.

Wszystkie przedsiębiorstwa mogą liczyć na znaczne dofinansowanie inwestycji na potrzeby programu. Do 2030 r. do konsorcjum ma trafić łącznie 3,9 mld zł. Pieniądze pochodzące z Funduszu Inwestycji Kapitałowych będą przeznaczone m.in. na modernizację i rozbudowę istniejących zakładów, a także na rozwój potencjału produkcyjnego i badawczo-rozwojowego.

Duży zastrzyk pieniędzy dostaną także inne spółki wchodzące w skład PGZ. Dzięki temu drugą szansę dostały m.in. zakłady H. Cegielski-Poznań, które weszły do grupy w 2023 r. Będą zajmować się m.in. produkują elementów do programu Wisła. Arkadiusz Bąk zapowiada także wzmocnienie poznańskich Wojskowych Zakładach Motoryzacyjnych (WZM), które przez PGZ zostały wytypowane m.in. do serwisowania czołgów Abrams.

- Mamy zamiar znacząco wzmocnić kompetencje produktowe i możliwości WZM. Chcemy, żeby serwisowały nie tylko Abramsy, ale też inne pojazdy produkcji amerykańskiej - jest szansa, że nie tylko dla polskiej armii - mówi Arkadiusz Bąk.